Czerw I

Autor: Kostian
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Tak, tak, wiem.. Tematyka może i dziwna, ale.. korciło mnie. Betował anioł najmilszy,  shantipriya! Za co jej serdecznie dziękuję. Wszystkie błędy - moja wina, więc możesz się pobawić Fan w ich wypisywanie. No, chyba, że ktoś Cię, gdzieś tam, uprzedzi.

I

Pierwotnie była tylko ciemność. Wokół niej… i w niej. 

Z początku była całkiem zadowolona z takiego obrotu sprawy – ciemność była zapomnieniem. Błogosławionym zapomnieniem kojącym jej ból. Zapomnieniem bez początku i końca; istniała tylko ta jedna, jedyna chwila, w której egzystowała.

Niestety, nic nie trwa wiecznie i - ku jej rozpaczy - nadszedł czas, gdy wspomnienia rozjaśniły nieco wszechobecny Mrok. Chwała bogom, nie oznaczało to jednak, iż ją opuścił. On był, otulając niczym opiekun, trzymający straż nad krzykiem, który rozbrzmiewał, gdy tylko mijało odrętwienie. 

Zdarzały się chwile, gdy w przebłyskach własnej świadomości zastanawiała się gdzie była i dlaczego się tutaj znalazła. Czyżby była to kara za jej niecne życie tam, na ziemi? Czyżby uczyniła coś złego? Przecież nie mordowała, nie truła… Czym sobie na to zasłużyła? Co takiego uczyniła, że została pokarana tą smolistą czernią? Ciemnością pochłaniającą wszystko, każde ze wspomnień, które ją czasami nachodziły, każdy z promieni nadziei, które rodziły się niekiedy w jej sercu. 

 

~.*.~

 

Nie pamiętała kiedy  po raz pierwszy próbowali ją stąd wyrwać. Pycha, duma i chęć władzy. Tak… Tylko to ich napędzało. Uwielbiała te chwile, gdy odmawiała im pomocy, zaś oni uświadamiali sobie, że wszystkie swe ofiary złożyli na próżno. Ich rozczarowanie i gniew rozbudzały w niej nieznaną dotąd przyjemność. W końcu nadszedł czas, że wyczekiwała każdego przyzwania. Nieważny był ból, którego doświadczała, gdy haczyki ich myśli wbijały się w jej jaźń i przeciągały  do ciała jednej z ofiar. Nieważne były ich ataki, gdy próbowali wymusić na niej miejsce ukrycia diademu - którego de facto nawet nie znała. Ważne było tylko te kilka chwil, przez które żyła.

Żyła! 

Nieszczęśliwie zawsze nadchodził czas, gdy była odsyłana z powrotem w Ciemność… Za każdym razem było tak samo ; utarty schemat, który potrafiła przewidzieć z zamkniętymi oczyma: przyzwanie, chwila życia poprzez przejęcie cudzego ciała, jej odmowa i odesłanie.

I raz, drugi, trzeci, czwarty... dziesiąty...

Z nieznanych przyczyn ludzie uparli się, by miast pogłębiać swą wiedzę konwencjonalnymi metodami, chodzić na skróty. Jednym z owych skrótów miał być właśnie diadem. 

Głupcy. Ciekawe ilu z nich w ogóle się domyślało, że jedyną rolą diademu było wzmocnienie determinacji i fascynacji nad problemem.Marnowali tyle czasu i energii na próby przyzwań, a  sami nie pokusili do bardziej radykalnych działań jakimi byłyby szeroko zakrojone poszukiwania artefaktu.  Zapewne sądzili, iż wszystkiego dowiedzą się od niej. I to mieli być czarodzieje?! 

Pogardzała nimi przez ich niedouczenie i lenistwo; nienawidziła za to, że żyli, że oddychali, a jej odebrano to błogosławieństwo. 

Bywały jednak dni – a może i lata - kiedy całą swoją uwagę poświęcała rozpatrywaniu wspomnień jej kilkuminutowych nosicieli.Wielu z nich miało dosyć ciekawą przeszłość, która z czasem zaczęła zastępować jej własne wspomnienia. Dni, gdy widywała w letargu obszerne  jaskinie i zwisające z ich stropów okrwawione, często mocno okaleczone ciała, i po odzyskaniu pełnej świadomości traktowała zapamiętane obrazy jak integralną część siebie. Jak coś… normalnego, naturalnego. Niczym coś… własnego.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kostian
Użytkownik - Kostian

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-02-21 17:42:09