" NIETYPOWE ZDARZENIE"
BYŁO ZIMNO, MGLISTO- WARUNKI DO JAZDY SAMOCHODEM BYŁY FATALNE , JAK NA TĘ PORĘ ROKU. A BYŁA TO WIOSNA , TYPU JESIENNNEGO.
WSZYSTKO WYDAWAŁO SIĘ BYC INACZEJ NA WSPAK , BO LIŚCIE , KTÓRE BYŁY DRZEWACH, JUŻ NA WIOSNĘ ZACZĘŁY SPADAC NA DÓŁ ; OCZYWIŚCIE W KOLEJNYM ETAPIE NIE WŁĄCZAJĄC W TO PORY ROKU JAKĄ JEST ZIMA.
MGŁA , KTÓRA POCHŁONĘŁA - DOMY, BLOKI I ULICE STAWAŁA SIĘ NIE DO ZNIESIENIA.
W TYM WŁAŚNIE CZASIE ANNA I MAREK WYBRALI SIĘ NA PRZEJAŻDŻKE SAMOCHODEM MAŁA DRÓŻKĄ WŚRÓD DRZEW NA WSI NIEDALEKO POŁOŻONEJ OD S,ĄSIADUJĄCEJ MIEJSCOWOŚCI.
NIBY NIC , SIĘ NA POCZĄTKU NIE DZIAŁO - ANNA I MAREK WRACALI DOPIERO PO NOCNEJ ZABAWIE , KIEDY TO WZIELI ŚLUB I BYŁO WESELE.
WESELE BYŁO CZYSTĄ UCZTĄ NA KTÓREJ WSZYSCY BAWILI SIĘ DOSKONALE.
WRACAJĄC DO ANNY I MARKA - KIEDY WYBRALI SIĘ PO WESELU I PRÓBOWALI DOSTAĆ SIĘ SAMOCHODEM DO NOWEGO DOMU, NAGLE NA ICH DRODZE STANĄŁ CZARNY KOT.
TEN CZARNY KOT , UCIEKŁ LECZ ONI ZAUWAŻYLI , ŻE WYGLĄDAŁ NIESWOJO, WYGLĄDAŁ BARDZIEJ NA DZIKIEGO KOTA , A NIE NA TYPOWEGO DACHOWCA.
ZARÓWNO ANNA JAK I MAREK JUŻ OZENIENI , NIE WIEDZIELI CO TAK NAPRAWDĘ ZOBACZYLI.
GDY TAK ZATRZYMALI SIĘ NA DRODZE NA CHWILĘ SPOSTRZEGLI , ŻE TEN KOT BYŁ DZIKI , BO BYŁ TO ŚRODEK LASU.
ZMECZENI , ZMARZNIĘCI I ZDENERWOWANI , ALE JESZCZE PEŁNI WIGORU, MIMO , ZŁYCH WARUNKÓW POGODOWYCH , ZNALEŹLI NA DRODZE TEGO DZIKIEGO KOTA I PRZYTULILI GO MOCNO DO SIEBIE.
KOCIAK BYŁ MAŁY, ALE GDYBY NIE ON - NIEWIEDZIELI BY GDZIE SIĘ ZNAJDUJĄ.
NA KONIEC WZIĘLI GO ZE SOBĄ PO POWROCIE Z WESELA I Z LASU I NAZWALI DZKIEGO KOTKA : " NADZIEJA".
"GDYŻ TO WŁAŚNIE ON - TEN KOCIAK IM POMÓGŁ"!