Ciepło

Autor: Tor
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Na szczęście drugie spotkanie nadeszło wraz z deszczem, kiedy to znów poszedł na plac wyłożony kostką brukową. Kiedy kilkakrotnie przeszedł bocznymi ulicami spostrzegł, że na każdej z nich jest chociaż jeden człowiek i bez względu na wiek, płeć, wzrost a nawet kolor skóry patrzy w niebo, wprost pod spadające krople. Łapali je rękoma, do ust, czasem nawet w czapki. Stojąc w rozpiętych płaszczach czy kurtkach, czasem na środku chodnika, czasem pod rynnami, wyglądali jak aniołowie deszczu, jak istoty z innej planety. Bezwstydnie pozwalali sobie na to, aby wyrwać miastu choć odrobinę ruchu i zastygnąć w spokoju na kilka chwil, by deszcz zmył z nich brud ostatnich kilku suchych dni. Jedna osoba stała na samym środku, na szczęście niezbyt ruchliwej ulicy. Była to Natalia.

- O, jak dobrze, że jesteś.

- Pójdziemy na spacer? - Zapytał po chwili, bo nic innego nie przychodziło mu do głowy.

- Mam lepszy pomysł, zabiorę cię w piękne miejsce, chcesz?

- Dlaczego akurat mnie?

- A dlaczego akurat ty proponujesz mi spacer?

- Bo biegałem z tobą w deszczu, boso, po jakimś placu - odparł z uśmiechem.

- No to ja chcę pokazać ci pewne miejsce z tego samego powodu.

Nie wiedział jednak, że to miejsce jest aż tak odległe. Nie przejmował się jednak tym wcale, szczególnie, kiedy patrzył na drzemiącą Natalię, skuloną na kanapie w przedziale pociągu jadącego do Krakowa. Przeciągnęła się i ziewnęła, wstała i otworzyła okno. Wychylała się przez nie i śmiała się do zachodzącego słońca. Potem zaczęli rozmawiać, cały czas o czymś innym, ale kiedy jedno z nich coś mówiło, drugie przytakiwało głową na znak, że właśnie o tym pomyślało. Natalia przestała być dziewczyną deszczu a stałą się usytuowaną w rzeczywistości osobą, która ma rodzinę, dom i normalne życie, nawet szkołę, do której chodzi. Dotąd wydawało mu się, że jest to niemożliwie, aby ona miała na własność coś innego oprócz kropel deszczu i podmuchów wiatru. Słowa były jak rzeka, płynęły, pieniły się, czasem zawracały, czasem napotykały wodospad i odnajdywały się spory kawałek dalej, pędząc wciąż dalej.

Wyszedł po coś do picia, a kiedy wrócił do przedziału zobaczył coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Natalia leżała i przytulała zapłakaną kobietę, którą głaskała po włosach. W gruncie rzecz dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że siedziała wraz z nimi cały ten czas, kiedy rozmawiali, tyle, że zatopiona w lekturze jakiejś książki.

Kraków to miasto odmienne. Malarze, pisarze, poeci i wiele innych dziwnych ludzi ukochało to miasto z wyjątkową mocą. Tam nie dziwią galerie obrazów na ulicach, skrzypkowie grający i śpiewający w głos. Kraków to tak jakby serce wszystkich miast-żył, z tym, że tak jakby w ogóle nie miał skurczy, same rozkurcze, wielkie, głębokie, zniewalające niepowtarzalnym klimatem, urzekające. Tam nie zapada noc, tam zawsze ktoś tworzy, czyli żyje ponad życie, wtedy też kocha i wszystko zamyka się w tym mieście w jednym kręgu i w jednej magii. Tam zdaje się nie ma samochodów, nie ma też ludzi, którzy mają problemy z wyjątkiem niespełnionych miłości i nie napisanych wierszy. Nigdy Kraków nie wydawał mu się taki, jak tego wieczoru.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Tor
Użytkownik - Tor

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2018-10-24 21:25:31