Choroba

Autor: BrunoKadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Zostań ze mną. Ostatnio znikasz coraz częściej.

– To nie zależy ode mnie. Wrócę najszybciej, jak się da.

– Wiem. Kocham cię tak bardzo.

Nie chcę, żeby widziała smutek w moich oczach, ale nie mogę przestać na nią patrzeć. Nienawidzę się z nią rozstawać.

– Nie masz pojęcia, jak bardzo ja kocham ciebie. Jestem tu tylko z twojego powodu – mówię.

– Więc zostań ze mną.

Wiatr rozwiewa jej włosy, zupełnie jak na filmie. Odgarnia je palcami, piękność. Na tle urwiska wygląda jak bogini.

– Bardzo bym chciał, bardzo. Niedługo będę z tobą cały czas.

Przygryza wargę. Robi to specjalnie, każdy jej ruch ma mnie uwodzić. Ciężko mi się powstrzymać, żeby znów nie przyssać się do jej ust.

– Wytłumacz mi, od czego to zależy? Dlaczego nie możemy być już zawsze razem? – pyta cicho.

Smutnieję. Teraz mogę oderwać od niej wzrok, sam opada na ziemię, oglądam źdźbła trawy.

Jestem pewien jej miłości jak niczego na świecie. I chciałbym to w końcu wytłumaczyć tak, żeby nie kłamać. Ale prawda może ją zasmucić. Wiem, że zasmuci. Nie jestem jeszcze gotowy, żeby ją wyjawić.

– Muszę pracować, Marta, ogarniać życie. Ale tylko po to, żeby znowu być z tobą – mówię.

– Nie mogę ci pomagać, być przy tobie?

– No jak? To niemożliwe. Obiecuję, że kiedyś wszystko ci wytłumaczę, jak już nie będę musiał cię opuszczać. Szybciej niż myślisz.

Chciałbym jeszcze z nią zostać, ale muszę już spadać. Szlag by to trafił.

– Czas na mnie, kochanie – mówię.

– Nie, proszę, Bartek.

Płakać mi się chce.

– Kocham cię. Czekaj na mnie – mówię.


***


Dzwoni budzik. Łeb mi pęka. Sam nie wiem, jak mogę spać z takim bólem głowy.

Coraz ciężej wstać z łóżka.

– Szlag.

Przydałby się zastrzyk mocy. Czuję się fatalnie. Zaraz puszczę pawia.

I puszczam, ledwie zdążam do kibla na tych chudych szczudłach.

Trzęsę się i z trudem podnoszę z kolan. Opieram się o umywalkę.

– No, amancie. Wyglądasz jak gówno. – Uśmiecham się do trupa po drugiej stronie lustra.

I tak się czuję, ale to nieważne, tak jest od dawna. To minie, jak tylko znów będę z Martą.

– Jak najszybciej do niej.

Odrywam się od umywalki i wchodzę do wanny. Muszę się doprowadzić do porządku, wyglądać jak najnormalniej w tej durnej robocie, żeby te pajace bez życia i marzeń niczego nie zauważyli.

Ruszam się wolno, jak we śnie, kiedy kończyny są z ołowiu i każdy ruch okupiony jest nadludzkim wysiłkiem.

– Marta – szepczę.

Nawet brzmienie jej imienia dodaje energii. Nienawidzę życia bez niej. Ona jest moim życiem. Jak się nie pośpieszę z przeprowadzką, to mogę już nie zdążyć.

– Zdechnę w tej norze. Na własne życzenie.

Patrzę na zasyfiałą łazienkę. Mieszkanie wygląda jak melina. Nie mam siły ani chęci sprzątać. Dobrze, że ona tego nie widzi.

Wiem, że sam jestem sobie winien. Już się nie okłamuję i niczego nie odkładam na później, mam to po prostu gdzieś. Dzięki Marcie niczego nie żałuję, bo ona jest celem. Powiem jej o wszystkim, jak już będę mógł z nią zostać. Kocha mnie i zrozumie.

Kończę się oporządzać w łazience i ubieram garnitur. Nie muszę, ale strój dobrze kamufluje gównianą kondycję. Im bardziej elegancki, tym lepiej.

Kiedy wiążę krawat, skręca mi żołądek. Ból sadza na dupę, muszę przeczekać.

– Szlag by to – cedzę przez zęby.

Powinienem coś zjeść, ale najpewniej znowu bym się porzygał. Będę popijał wodę i po południu coś przegryzę.

– Marta.

Skurcz długo trzyma. W końcu puszcza.

– Nie mam czasu. – Czuję to.

Wstaję powoli. Jeszcze raz odwiedzę Martę, zanim się przeniosę na dobre. Mam już uzbierane prawie dwa tysiące. To trochę za mało, na przeprowadzkę do niej, ale jestem dumny z siebie, że mam taką silną wolę, że tego nie rozpieprzyłem.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
O autorze
BrunoKadyna
Użytkownik - BrunoKadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04