Bunkier
Odwrócił się wewnątrz bunkra, w stronę zamykających się drzwi i zaczął krzyczeć, żeby go wypuścili.
- Spokojnie. Dopiero wszedłeś – rozpoznał głos Marka. – Musisz wytrzymać co najmniej 5 minut.
Dawid czuł, że za chwilę zabraknie mu powietrza. Chciał krzyczeć, ale głos uwiązł mu gardle. Czuł jak podkoszulek, który ojciec sprawił mu na dzień chłopca kleił mu się do ciała.
Opanował się i spróbował wziąć głęboki oddech. Udało mu się tylko po części i po spłyconym, nerwowym wdechu wypuścił powietrze. Nie widział kompletnie nic i to mu najbardziej przeszkadzało; tego najbardziej się obawiał. Wiedział, że koledzy nie wypuszczą go wcześniej niż za 5 min, więc uspokoił się na tyle na ile było to możliwe i zdecydował się przesunąć o krok do przodu.
Krok.
Pod stopami czuł miękkie liście, a duszący smród zgnilizny dolatywał do jego nozdrzy.
Kolejny krok.
Głowę trzymał cały czas spuszczoną. Nie potrafił dokładnie ocenić, na jakiej wysokości znajduje się dach, ale nie chciał się o tym boleśnie przekonać. Z zewnątrz nie dochodziły już żadne odgłosy. Nie słyszał już nikogo z Klubu Leśnego Pirata, tylko wiatr, który wpadał przez szparę w otworze drzwiowym.
Następny krok.
Trafił na nierówność i przytrzymał się ściany, żeby nie stracić równowagi. Okazała się zimna i mokra. Pod nogą czuł coś jakby kamień, chociaż o zbyt regularnych kształtach. Schylił się i ku swemu największemu zdziwieniu palcami dotknął drewna. Heblowane o konkretnych kształtach było miłe w dotyku.
Dawid chciał to podnieść, lecz było o wiele cięższe niż się spodziewał. Drewno okazało się tylko częścią podłużnego przedmiotu. Przesunął ręką wzdłuż i stwierdził, że dalej przedmiot jest metalowy. Z namaszczeniem dotykał metalu, który o dziwo nie był ani bardzo zimny, ani zniszczony. Wręcz odwrotnie. Był ciepły i wydawał się nowy. Przesunął ręką w dół i nagle upuścił przedmiot.
Z przerażenia nie mógł wymówić ani słowa. Z jednej strony miał ochotę powiedzieć chłopcom o znalezisku i jak najszybciej stąd wyjść, ale zdecydował się jeszcze raz sięgnąć po przedmiot i upewnić się, że się nie mylił.
Delikatnie schylił się i wyciągnął rękę. Jeszcze raz przesunął dłonią po drewnianej części i miał już pewność.
To była broń.
Strzelba.
Nie mógł w to uwierzyć, że znalazł broń z czasów wojny. Nie wiedział dokładnie, ile może mieć lat, ale miał pewność, że jest stara. Nagle przez głowę przeszła mu myśl, że strzelba może należeć do jakiegoś myśliwego, który tylko ją tu podrzucił. Szybko jednak odsunął ją od siebie.
Znalazł ją w byłym niemieckim bunkrze i to musi być broń z czasów II wojny światowej.