Beata
Beata
Beata urodziła się w dniu wybuchu II wojny światowej w szpitalu w mieście Białystok – już bombardowanym, ale jeszcze niezajętym, ani przez Niemców, ani Rosjan. Ten pierwszy wrzesień 1939 bardzo zaważył na jej dalszym życiu, bo jak tu świętować rocznicę urodzin, która jest kolejną datą tych nieszczęśliwych wydarzeń.
Z tego wczesnego dzieciństwa gdzieś na Białostockich Bojarach właściwie nic nie pamięta. Gdy już dorosła i skończyła się wojna to słyszała opowieści matki o AK-owcach, a zwłaszcza o Zbigniewie Rećce – Trzynastce, który ukrywał się przez pewien czas w pobliskim domu, u swojej sympatii. Tak właściwie ta para nie doczekała się wspólnej starości. Zbyszek zginął, a ta dziewczyna wyszła za innego.
Wracając do Beaty. Już całkiem dobrze pamięta siódme urodziny – 1 wrzesień 1945. Było skromne przyjęcia jak to w powojennej już komunistycznej rzeczywistości, ale był prezent – wieloletni przyjaciel Beatki – brązowy miś, który jeszcze długo będzie utulał ją do snu. Na tych urodzinach była obecna Rywka poważna dziewczynka o wielkich oczach. Była starsza jakieś dwa lata od Beaty, a aby uniknąć getta ukrywała się z rodzicami w piwnicy domu przy ulicy Wróbla. Ten okres był wypisany na twarzy Rywki. Ojciec Rywki był psychiatrą i teraz razem z doktorem Szymborskim uczestniczył w odbudowie szpitala w Choroszczy.
Za kolejne siedem lat 1 września 1952 roku Beata ma już 14 lat i kończy szkołę podstawową przy Lipowej. Rodzina Beaty nie mieszka już na Bojarach tylko w nowo wybudowanym bloku przy Alei 1 Maja. Na urodzinach nie ma Rywki. Kontakt dziewczynom się urwał gdyż Rywka z rodzicami od momentu, kiedy w 1947 ruszył szpital w Choroszczy mieszka tuż za jego murem w mieszkaniu służbowym. Beata stoi przed wyborem. Po cichu marzy, aby zostać lekarką – pamięta jak ojciec Rywki, gdy była jeszcze mała odpowiadał o medycynie – dlatego dziewczyna planuje naukę w Liceum Medycznym przy Ogrodowej, a kto wie może później będzie zdawało do nowo otwartej Akademii Medycznej.
Mija kolejne siedem lat i są następne urodziny Beaty, czyli jest rok 1959. Dziewczyna ma 21 lat i naprawdę jest studentką medycyny. W dostaniu się na te studia pomogła znajomość sprzed lat, a więc Rywka i jej ojciec, który przygotował dziewczynę do egzaminów. Nie obca była droga dziewczynie Białystok- Choroszcz, a obie dziewczyny nie tylko razem świętowały 21 urodziny Beaty, ale dawna zażyłość wróciła w dwójnasób. Beata miała okazję przyjrzeć się również pacjentom szpitala. Ojcu Rywki spodobał się stosunek, jaki ona do nich miała. Nie bała się, traktowała ich poważnie, a przede wszystkim nie nazywała ich wariatami. Pan doktor uważał, że to dobrze dziewczynie wróży.
Mija kolejne siedem lat i jest rok 1966. Beata ma 28 lat. Zgadnijcie gdzie pracuje Beata? Oczywiście w szpitalu w Choroszczy. Przyjmował ją do pracy stary doktor Szymborski, ale miała świetne rekomendacje, które zostały zadziergnięta wiele lat temu jeszcze na Bojarach. Rywki nie ma na urodzinach. Mieszka w Warszawie, ale pamięta – przysłała telegram nie tylko z życzeniami, ale także gratulacjami otrzymania nowej pracy. Na przyjęciu natomiast pojawił się pewien młody człowiek – pielęgniarz ze szpitala marzący o medycynie. I to jak się z czasem okaże będzie znacząca znajomość w życiu Beaty.
Kolejne siedem lat to rok 1973. Beata ma 35 lat i jest już matką dwuletniej Marysi, a ten młody człowiek – taki nieśmiały przed siedmioma laty został jej mężem. Dla Beaty najważniejsza była miłość i wcale nie była snobką. Po prostu się zakochała i wcale się nie upierała, że jej mężem musi być koniecznie lekarz, zresztą Karol tak jak i ona sama skończył liceum medyczne, a pochodząc z biednej rodziny musiał iść do pracy i nie mógł nawet myśleć o medycynie. Po roku 1968 była w Polsce nagonka na Żydów. Ojca Rywki zwolniono z pracy w szpitalu, a Rywkę z warszawskiego wydawnictwa, w którym pracowała. Przyszło im obojgu znowu stać się tułaczami. Oboje wyjechali do Izraela budując tam swoje życie od nowa. Rywka miała tylko ojca. Matka już nie żyła, a ona jakoś nie mogło sobie ułożyć osobistego życia.