Bogowie i pionki, albo GAME (nie całkiem) OVER! (1)
***
Czasem nie potrzeba wielu słów, aby określić człowieka. Pustość. Kasandra napisała to czarnym markerem na własnoręcznie przez siebie wykonanej grafice. W zależności od kąta widzenia, grafika przedstawiała dwie różne rzeczy: albo szklankę w połowie pełną, albo szklankę w połowie pustą. Kątem widzenia był w tym przypadku humor obserwatora. Dla Kasandry szklanka tak czy siak była pusta, całkowicie, nie tylko w połowie. Jak bowiem coś abstrakcyjnego, flamastrowa reprezentacja obiektu, może być PEŁNE? Pozostawmy ten problem filozofom, może któryś z nich napisze na ten temat doktorat albo zgarnie Nobla.
Pustość. Dlaczego akurat to słowo Kasandra umieściła na wiszącym na ścianie plakacie? Codziennie, zasypiając we własnym łóżku spoglądała nań i rozmyślała nad bezsensem własnego życia. Pustość... Tak, Kasandra czuła się pusta od środka. Aby to zrozumieć, należy przyjrzeć się jej biografii...
Cóż. Życie ludzkie można mierzyć w latach, można też je określać w linijkach tekstu, które po człowieku pozostają. Długość dalszego życia Kasandry można by podać w dniach, albo w ilości akapitów, gdyż już tylko niewielka ilość czarnych literek na białym tle dzieli tę pannę od śmierci. Ale do rzeczy. Zajmijmy się tym, co było wcześniej.
Kasandra miała za sobą niezbyt udane dzieciństwo u boku nadopiekuńczej matki i wiecznie nieobecnego ojca. Rodzeństwo posiadała, ale niezbyt długo - Kacperek zmarł mając roczek. Kasandra miała wtedy tylko 3 latka i nie za bardzo ją to szczerze mówiąc obeszło. Wszystkie zabawki należały odtąd tylko do niej! W wieku 15 lat uznała, że jest gruba i zaczęła się odchudzać. Przez 4 lata walczyła z anoreksją, bulimią, depresją i zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi typu mycie rąk 50 razy dziennie. Tak, liczyła, czy aby na pewno 50. W szkole nikt jej nie lubił - zbyt ładna, zbyt mądra, zbyt często chwalona przez nauczycieli, przychodziła do szkoły w zbyt markowych ciuchach i wyjeżdżała na wakacje zbyt daleko. W dodatku była za dobra - miła, uprzejma, pomagająca innym... Nie było najmniejszego powodu, aby jej nie lubić... Za to właśnie nikt jej nie lubił. Tak, ludzie są popieprzeni.
Dlaczego pustość? Można mieć niskie IQ, można również mieć niskie EQ (iloraz inteligencji emocjonalnej). Pomimo IQ na poziomie Einsteina, wynoszącym 149, EQ Kasandry leżało i kwiczało w worku pełnym płazów. Płazów, gdyż gady odznaczały się już wyższym wynikiem. Skąd Kasandra to wiedziała? Hmm, gdy mieszkasz w jednym pokoju ze studentką psychologii, spodziewaj się, że prędzej czy później będziesz musiał/a wykonać jakiś psychologiczny test. Możesz również paść ofiarą eksperymentu albo manipulacji i - o zgrozo! - wcale nie musisz być tego świadomy/a.
***
Tak więc, studiująca psychologię Olga wmanipulowała swą współlokatorkę w studencką popijawę. We wtorek. Tak, w akademiku pojęcia „tygodnia roboczego" i „weekendu" tak jakby nie funkcjonują. Rzadko kiedy Kasandrę brało na zwierzenia, ale odpowiednia dawka alkoholu daje efekty lepsze, niż jakiekolwiek inne serum prawdy stosowane przez służby bezpieczeństwa.
- Nigdy nie miałam chłopaka. - powiedziała Kasandra.
- ŻE CO? - zdziwiła się Olga. - Ty, taka inteligentna, taka ładna...
- Brzydka jestem. Poza tym, im wszystkim chodzi tylko o seks. A ja szukam kogoś, kto będzie mnie... No wiesz. Kochał.
- To dlaczego tak... Prowokujesz? - zapytała Olga podnosząc do ust puszkę piwa.
- Prowokuję? Czym niby? - Kasandra zdawała się być autentycznie zdziwiona. Był to ten rodzaj zdziwienia, jaki przypada w udziale lunatykowi budzącemu się na krawędzi dachu trzydziestopiętrowca.