azproszenie2

Autor: kierst
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

-Kurwa!- jêknê³a Miriam. Nawet nie wiedzia³a za bardzo co ma czuæ, bo co siê w³a¶ciwie sta³o, co to w ogóle by³o? Mo¿e Bianka jest li tylko wyobra¿eniem, tak jak i Dorêczyciel. Nie czu³a nic oprócz strachu przed samotno¶ci±. Czu³a, ¿e nic nie jest dla niej gorsze. Pozbiera³a ubrania, wziê³a kartkê i posz³a. Zarzuci³a na siebie jak±¶ koszulê w sieni i doprawdy tysi±ce m³otów pneumatycznych stuka³o w jej czaszkê, serce, gard³o i brzuch, gdy dotyka³a klamki drzwi do kuchni. Czy ona tam bêdzie, czy nie? Niech bêdzie, niech bêdzie, niech bêdzie!

Bianka siedzia³a w kuchni. To by³o dziwne, ale dobre. W³osy mia³a mokre, wiêc tak, wiêc CHYBA by³a tam w deszczu. Pi³a kawê, drugi kubek sta³ przy czajniku.

-Zrobi³am ci kawê.

Miriam nie rozumia³a nic. Nie wiedzia³a jak ma siê zachowaæ. Podda³a siê. ¯adne analizy nie dawa³y sensu ci±gom zdarzeñ. Wiêc niech dzieje siê. Zaczyna³a ju¿ w±tpiæ w rzeczywisto¶æ czegokolwiek.

-Dorêczyciel mi to przyniós³.- powiedzia³ podaj±c Biance kartkê.

-By³ tu Dorêczyciel?- Zdziwi³a siê bardzo. Co¶ przecie¿ wydarzy³o siê nie tak. Zawsze przecie¿ przychodzi³ do niej i wiedzia³a pierwsza i w ogóle wiêcej od go¶ci, a tu proszê, nieprzyjemny suprajs. Szybko przeczyta³a to, co by³o napisane na kartce, piêknie zreszt± zdobionej.

-To dziwne. Jeste¶my zaproszone na obchody jakiego¶ ¶wiêta. Mamy byæ gotowe w odpowiednim dla nas momencie i przyj¶æ na podwórko. Co to kurwa jest? Nic wiêcej nie napisali. ¯arty jakie¶, kurwa!

-Niemo¿liwe, poka¿, musi tam byæ co¶ jeszcze.

-No, musi, bo przecie¿ tutaj nic dziwnego siê nie dzieje. Masz, czytaj, tylko tak siê sk³ada, ¿e umiem czytaæ.

Miriam w ogóle nie zwróci³a uwagi na te s³owa i szybko przeczyta³a tre¶æ zaproszenia.

-Rzeczywi¶cie, nie ma nic wiêcej napisanego. Odpowiedni dla nas moment? Phi, czyli kiedy? Jakie to wszystko, kurwa, tajemnicze! Ale Bianka, ty na pewno wiesz, o co tu kamon. Powiedz.

-Spierdalaj, nic nie wiem. Tak tylko udaje zdziwion± i zdezorientowan±, bo taki mój kaprys. Nawet nic siê nie domy¶lam. Pij kawê.

Miriam zamoczy³a usta w czarnym p³ynie.

-Ja mam tego do¶æ. Co za odpowiedni moment?! ¯arty sobie tylko robi±. Gdy poczujê, ¿e bêdzie mi siê zbli¿aæ ciota, czy bardziej w okresie p³odnym? A przed tym momentem nie mogê wychodziæ na podwórko? Ja pierdolê, co za kwas!

-Zamknij siê. Nie widzisz, ¿e przeszkadzasz mi w spokojnym bytowaniu?

Miriam nie mówi³a ju¿ nic. Siedzia³a i spogl±da³a przez okno. S±czy³a kawê. Przynios³a sobie z pokoiku wiersze Le¶miana, na które od czasu do czasu patrzy³a.

-Bianka, powiedz mi, jak naprawdê masz na imiê?

I wtedy znowu mia³a jaki¶ ostry halun. Mo¿e Bianka dosypywa³a jej czego¶ do kawy? Oto bowiem znów zaczê³a jej nikn±æ, normalnie rozp³ywaæ siê w powietrzu. A przy tym obraz Bianki by³ tak bardzo podobny do Miriam, ¿e naprawdê ocipieæ mo¿na by³o. Miriam zamknê³a oczy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kierst
U¿ytkownik - kierst

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-02 00:45:33