Ale jaja!
- Co tu robisz, czarny diable?! – krzyknął Piotruś plączącym językiem.
- Skoro ty posuwałeś piegowatą dziewuchę w czerwonej sukni, ja byłem zmuszony pocieszać samotną Różyczkę.
Piotruś postawił oczy w słup w jednej chwili zapomniał języka w ustach. Róża z rozmachem odrzuciła kołdrę i tylko w skąpych majteczkach, bez stanika – podbiegła do narzeczonego.
- Ty świnio, pieprzyłeś się z Natalią?! – krzyknęła i popchnęła go z taką siłą, aż wpadł na ścianę.
- Tak, właśnie z Natalią – przytaknął Michael.
- Ty siedź cicho, jak będę cię pytać wtedy będziesz odpowiadał. A w ogóle, skąd wiesz, że to była Natalia?
- Jak mogę nie wiedzieć, skoro tylko ona miała czerwoną suknię?
Piotruś chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna nie dopuściła go do słowa.
- Tyle dziewczyn było, a ty musiałeś się zabawiać z Natalią? Wszystko bym ci wybaczyła, ale tej piegowatej pindy nie wybaczę nigdy. Chcę żebyś wiedział, nie będzie żadnego ślubu i spieprzaj niech cię nie widzę.
- Słusznie – wtrącił Michael i w szerokim uśmiechu wyszczerzył zęby.
- Posłuchaj mała. Ja też nie mam zamiaru się z tobą żenić. Ale jestem ciekawy, jak wytłumaczysz swojemu staremu, że zrobiłaś go w konia, już straciłem rachubę wiele razy – zarechotał pijackim głosem.
- Więc się wynoś, do Natalii i się z nią ożeń! – krzyknęła pokazując palcem drzwi.
- Żadnej z was nie chcę, bo obydwie jesteście takie same. Tylko zapamiętaj sobie, żebyś za mną nie płakała, bo tak do ciebie nie wrócę – pogroził palcem i wyszedł.
- Powiedz Michael. Mam powód do radości, czy do płaczu? Michael wyskoczył z łóżka niczym strzała i tak, jak go Pan Bóg stworzył – stanął przed Różą. Dziewczyna patrząc na golasa – wybełkotała: - Nie paraduj w stroju Adama. Załóż na siebie cokolwiek. Michael nie zastanawiając się zbyt długo, chwycił leżący na prześle krawat i założył sobie na szyję. – Tak lepiej – przytaknęła dziewczyna, nie przestając mu się przyglądać.
- Posłuchaj Różyczko, nie możesz poślubić tego dryblasa. Przecież on wcale nie potrafi kochać. Poza tym, uganiał się za dziewuchą w czerwonej kiecce. Jeśli za niego wyjdziesz, będzie cię zdradzał, kiedy tylko nawinie mu się okazja.
- Ale wesele jest już za tydzień, właśnie w tym lokalu. Jeżeli nie dojdzie do wesela tata mnie zabije. Przecież nakupił wódki, zapłacił orkiestrze i goście też są zaproszeni.
- Znajdź sobie lepszego narzeczonego.
- Nie wiesz skąd, mam go wytrzasnąć?
- Ja się z tobą ożenię. Przecież sama widzisz, że niczego mi nie brakuje, wszystko mam na swoim miejscu – powiedział wesoło, paradując jak model na wybiegu.
- Nie przeczę, by czegokolwiek ci brakowało – powiedziała wodząc wzrokiem po jego gołej sylwetce – Jednak to nie jest takie proste, jakby się wydawało. Chcąc zastąpić Piotrusia, musiałbyś mieć metrykę urodzenia.
- Wybacz moja droga, ja takowego dokumentu nie posiadam – rozłożył ręce.
- Mam pomysł! – wrzasnęło dziewczę. - Ubierz spodnie i koszule, krawat Piotrusia zostaw tam, gdzie przedtem leżał. Natomiast ty idź do swojego pokoju i doprowadź się do ładu. Ja zadzwonię po mamę, ona zawsze wie, jak wybrnąć, nawet z najgłupszej sytuacji.