Ale jaja!
Lokal był niczego sobie, można nawet powiedzieć, że super. Ale nagrania, które leciały na okrągło; były pod wszelką krytyką. Krępy facet, który prowadził dyskotekę, też się nie sprawdził. Jednym słowem można powiedzieć, że urodziny były wielkim niewypałem. Jednak do rana może się jeszcze niejedno wydarzyć i w końcu się okaże, że były to najwspanialsze urodziny Michaela. W tej chwili, całe urodzinowe towarzystwo, miało nieźle w czubie. Bełkotali plączącymi językami, śpiewali każdy na swoją nutę, aż krępy jegomość się porządnie wkurzył i sobie poszedł. Wtedy się dopiero zaczęła zabawa. Mężczyźni z kawalerskiego biegali do dziewczyn z panieńskiego i odwrotnie, a jego towarzystwo ściskało się po kątach. Michael pijąc drinka jednego za drugim, stał oparty o ścianę, żeby się nie przewrócić. Wszystko mu się dwoiło i troiło przed oczami. Już się pogubił, kto z kim tworzy parę. Nagle przed jego oczyma, pojawiła się dziewczyna, która ledwie stała na nogach. Ale nie trwało to zbyt długo, bo jakiś olbrzym przerzucił ją sobie przez ramię i zniknął w długim korytarzu. Po chwili wrócił sam i dołączył do dziewczyny w rażąco czerwonej sukni. Wcale nie była ładna, twarz miała pokrytą piegami, dość duży nos i odstające uszy.
Było już dobrze po północy. Michael ziewnął kilka razy, zrobił dłonią gest pożegnalny i udał się do swojego pokoju. Nie zapalając światła, potykając się o własne nogi; poczłapał do okna i otworzył je na oścież. Ściągnął z siebie koszulę, odrzucił na stojące krzesło, spodnie pozostawił tam gdzie zdjął i cały goły wsunął się pod zimną kołdrę. Zasnął od razu, kamiennym snem.
Kiedy obudził go kac, na dworze było całkiem jasno. Dotknął czoła, nie czuł się najlepiej. W uszach wrzało mu gorzej niż w ulu, a usta wykrzywiały niestrawione drinki, których wypił niemało. Raptem wytrzeszczył oczy, zapominając o kacu i niesmaku w ustach. Tuż obok niego spało śliczne dziewczę. Pi, pi, pi – oddychała równomiernie. A jej jedwabiste włosy, były w nieładzie rozrzucone na całej poduszce. Michael na moment wstrzymał oddech, a kiedy ochłonął – wyszeptał bardzo cichutko. – Czyżby niebiosa zesłały mi anioła? Rozejrzał się po pokoju i niedługo zachłysnął się własną śliną. Nie był u siebie, po prostu pomylił pokoje. Ale jak to się stało, że klucz pasował, tego nie mógł pojąć. Jednak zdawał sobie sprawę, że z pewnością dojdzie do wielkiej draki. Więc pozostało mu tylko czekać. Wpatrzony w śpiące dziewczę – zastanawiał się, która noże być godzina? Ale z ciszy, która panowała na zewnątrz, wywnioskował, że jest bardzo wcześnie. Dziewczyna się poruszyła, dłonią pomacała łóżko obok i nie otwierając oczu wskoczyła pod jego kołdrę i mocno się do niego przytuliła. Michael skoro poczuł aksamitne ciałko, natychmiast dała o sobie znać jego erekcja. – Cholera – zaklął w duchu, zagryzając wargi. Niespodziewanie dziewczę otworzyło oczy, były niebieściutkie, jak w zbożu chabry. Chwilę popatrzyła na Michaela, potem uniosła się na łokciach i rozejrzała po pokoju.
- Co robisz w łóżku Piotrusia? – spytała nie przestając mu się przyglądać.
- Sam chciałbym wiedzieć, jak się tu znalazłem. Po prostu pomyliłem pokoje.
- Skoro pomyliłeś pokój, chociaż mi się przedstaw – zatrzepotała powiekami.
- Przepraszam, tak się zdenerwowałem, że zapomniałem. Jestem Michael – powiedział, podając jej dłoń.
- Miło mi, jestem Róża – uścisnęła mu dłoń. – Właśnie w tym lokalu, wyprawiałam wieczór panieński. Widząc zdziwione oczy Michaela – dodała: - Wychodzę za Piotrusia.
- Szczęściarz z tego Piotrusia – syknął Michael. Nagle ktoś bardzo cichutko przekręcił klucz w zamku i do pokoju na palcach wkroczył olbrzym. Ten sam, który zadawał się z dziewuchą w czerwonej sukni. Róża wskoczyła ze strachu pod kołdrę i jednym okiem śledziła tą niezręczną sytuację. Michael jednak okazał zimną krew. – Cześć Piotruś, zadowolony jesteś z imprezki? – spytał z kpiącym uśmiechem.