Agent Stephen Rozdział XIII cz.II

Autor: Fifi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Zabrzmiało to tak jakby Britz planował przeprowadzić czystki w szeregach swoich podwładnych. Tak jak zrobił to Stalin, który zlikwidował najważniejszych dowódców w Armii Czerwonej, jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej.

Kiedy Sheling to usłyszał zaniepokoił się o swój los. Nic więcej nie chciał dodać, aby nie zdenerwować Britza. Z jednej strony nie był jego bezpośrednim podwładnym, ale major miał wielu znaczących znajomych, którzy obracali się w wyższych sferach Trzeciej Rzeszy.

- Poinformuje o tym Hogla, a później pomyśle co dalej. – Uniósł się znad ciała kobiety i usiadł naprzeciwko Shelinga.

- Teraz powiedz mi mój przyjacielu, jak do tego doszło, że znalazłeś się w tym mieszkaniu, właśnie w takiej sytuacji.

Sheling nic nie odparł, ponieważ bał się reakcji Britza, a to mogło tylko pogorszyć jego stosunki ze swym przyjacielem, tak przynajmniej traktował majora.

- Przecież byłem u ciebie w biurze po dokumenty, wczoraj wieczorem. Miałem zanieść je właśnie Elizabeth, aby ta sprawdziła ich wiarygodność. Reszty już chyba się domyślisz ? – Odparł w końcu niepewnie Sheling.

- A tak, coś sobie przypominam, w takim razie musisz zabezpieczyć to mieszkanie na czas śledztwa, a ja pojadę teraz do siebie, muszę odpocząć. Myślę, że nasz Casanova będzie szukał tej kobiety, więc obserwujcie to mieszkanie.   

Britz wyszedł z mieszkania, a Sheling usiadł bezradnie na fotelu pod ścianą.

- Zabezpieczcie zwłoki i całe to mieszkanie, ja jadę do swojego biura. – Powiedział po chwili do żołnierzy stojących na progu drzwi.

Wyszedł z kamienicy i wsiadł do swojego czerwonego opla.

Oficer wszedł do swojego  mieszkania i ściągnął czarne, zakurzone buty, które miał na nogach od samego rana. Położył się na łóżku, aby odetchnąć, a w głowie układał swój własny plan, jaki pomoże mu uciec przed czystkami, które może w każdej chwili przeprowadzić Britz. Zauważył już inne zachowanie majora w jego obecności.

 

                                                  *                        *                      *     

 

 Zbliżał się wieczór, a na ulicach słychać było tylko warkot niemieckich ciężarówek, które przewoziły nieznane ładunki. Ubrałem się w mundur i zabrałem ze sobą kaburę z pistoletem. Nie wiedziałem co mnie może spotkać w mieszkaniu Elizabeth.

Wyszedłem na zewnątrz kamienicy i wsiadłem do tramwaju. W wagoniku nie było nikogo, oprócz dwóch podpitych już żołnierzy Wermachtu. Usiadłem na jednym z wielu wolnych miejsc i zerknąłem na zegarek. Dochodziła dziesiąta, pomyślałem, że to dobra pora na wizytę                  u   kobiety, którą i tak mam zlikwidować. Mniej ludzi na ulicy, to mniej zamieszania, które mógłbym rozniecić wokół huku wystrzelonego pistoletu.

Na drzwiach wejściowych widniała plomba, która uniemożliwiała mi wejście do środka. Główne Biuro Bezpieczeństwa Rzeszy. 

- Jeżeli maczało w tym palce Główne Bezpieczeństwo Rzeszy, to znaczy tylko jedno. Elizabeth nie żyje i komuś zależało bardziej na tym, aby ona zniknęła. - pomyślałem.

Szybko zbiegłem po schodach na dół, tak aby nikt mnie nie zobaczył.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Fifi
Użytkownik - Fifi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-05-06 20:17:26