A co by by³o gdyby...
-What are you doing you stupidgirl?!- wtem kto¶ niespodziewanie j± z³apa³, gdy próbowa³a pokonaæ barierkê.
Monika poczu³a z³o¶æ. Czego ci ludzie od niej chc±? Dlaczego nie dadz± jej siê obudziæ? Jest ju¿ zmêczona tym koszmarem.
- Zostaw mnie!
-Stop it!
-Pu¶æ…- kto¶ znów trzyma³ j± mocno i nie chcia³ pu¶ciæ. Nie mia³a ju¿ si³ siê broniæ. Spróbowa³a ostatni raz siê wyrwaæ, ale nie przynios³o to ¿adnych efektów. Podda³a siê i zaczê³a p³akaæ.
W koñcu do niej dotar³o to najgorsze- oni naprawdê nie ¿yj±.
*
-Spó¼nimy siê!
-Wiem, widzê, nie musisz siê tak drzeæ!
-Mieli¶my tam ju¿ dawno byæ! Nie mog³e¶ tej swojej ma³ej powiedzieæ, ¿e masz bardzo wa¿ny wyjazd i j± zabierzesz do tego miasteczka jak wrócisz?
- Nie, nie mog³em. Ju¿ dawno jej to obiecywa³em. Nie przewidzia³em, ¿e bêdzie tu taki korek i nie zd±¿ymy. Nie jestem jasnowidzem!
-A nie mog³e¶ pomy¶leæ, ¿e takie rzeczy siê czasem dziej± na drodze?
-A ty te¿ nie mog³e¶? Ca³± winê zwalasz na mnie, bo spotka³em siê z córk±! Lilci±gle suszy mi g³owê, ¿e mnie nie ma i nie spêdzam czasu z córk±, a ma³a siê pyta, kiedy przyjedzie tata. Czy musia³em? Tak, musia³em! I przestañ narzekaæ.Jak bêdziesz mia³ swoje dzieci, to zobaczymy czy te¿ bêdziesz taki m±dry.
-To mogli¶my chocia¿ jechaæ ca³y czas przez te Niemcy, a nie pchaæ siê tu!
-Mówi³em, skoñcz ju¿! Sam tego chcia³e¶.
-Dobra, ju¿ nic nie mówiê!
Obaj zamilkli. M³ody tatu¶ w³±czy³ radio, ¿eby wype³niæ tê nudn± ciszê. Stali w korku ju¿ od pó³torej godziny i samochody nie ruszy³y siê nawet o milimetr. Obojgu ju¿ zaczyna³y puszczaæ nerwy. Jechali do Pragi na wa¿ne spotkanie z kontrahentami, które ma siê odbyæ za trzy godziny. Je¿eli teraz korek by siê w koñcu ruszy³, to i tak by siê spó¼nili. Dzwonili, by poinformowaæ, ¿e stoj± w korku. Kontrahenci uspokoili ich, ¿e cierpliwie czekaj± na nich, ale dla tych dwóch wcale nie by³o na rêkê to spó¼nienie. Maj± bardzo napiêty grafik. Jutro maj± jechaæ do Sofii, a za trzy dni lec± do Australii. Tu nie ma miejsca na opó¼nienia. Wszystko na wariackich papierach.
-Mogli¶my lecieæ samolotem.
-Mogli¶my. Ale tobie zachcia³o siê wycieczki krajoznawczej. No to masz. Piêkny widok za oknem, prawda? – powiedzia³ m³ody tatu¶ do kumpla z doz± ironii.
Kumpel zgromi³ go wzrokiem. Co z³ego w tym, ¿e cz³owiek ma ochotê czasem zwolniæ tempo? Nale¿y im siê.
-Ty, wiesz? Mo¿e siê przejedziesz? Tam dalej na pewno bêd± lepsze widoczki- tatu¶ dalej ironizowa³.
Kumpel spojrza³ na niego obojêtnie, udaj±c, ¿e nie s³ysza³.
-Mówi³e¶ co¶?- zapyta³ ironicznie, oddaj±c mu tym samym. Nie chcia³ siê przyznawaæ, ¿e to w³a¶nie jego wina, ¿e teraz tkwi± na polskiej autostradzie – Idê siê przewietrzyæ- rzuci³ na odchodne i wyszed³ z samochodu.
Gdy stan±³ na asfalcie i rozejrza³ siê dooko³a, zobaczy³ morze samochodów.Kilkoro kierowców tak¿e wysz³o ze swoich aut, by zorientowaæ siê, jak d³ugi jest korek i czy co¶ siê w koñcu rusza. M³ody ch³opak postanowi³ podej¶æ do jednego z nich i uzyskaæ informacji. Ma nadziejê, ¿e w tym kraju s± ludzie, którzy mówi± po angielsku.
-Przepraszam, mówi pan po angielsku?
- Tak, mówiê.
-Wie pan, co siê sta³o? Mówili co¶ w radiu?
-Cysterna siê przewróci³a. Sze¶æ osób zginê³o. Jeszcze trochê to potrwa, zanim wznowi± ruch.
- A wie pan, jak d³ugo mniej wiêcej?
-Nie mam pojêcia – nieznajomy wzruszy³ bezradnie ramionami.
- A da siê tu jako¶ zwróciæ? Jest jaki¶ objazd?