A co by było, gdyby... 29, 30, 31- zakończenie
-Niskiego wzrostu, po trzydziestce, czarne włosy przycięte na boba, cicha, nieobecna ciągle duchem.
-Średniego wzrostu, przeciętna, normalna.
-Pewnie szalona, romantyczna. Ładna, zgrabna, rozmarzona.
-Na pewno młoda, żywiołowa. Może byc niewysoka. Silna, niezależna kobieta.
-Mam nadzieję, że jest bardzo ładną singielką. Młodą, energiczną. Ale znając moje szczęście, to pewnie jest o wiele starsza ode mnie, ma faceta i dzieci.
Monika nie wiedziała czy ma się śmiać, czy płakać. Wypowiedzi na temat jej osoby były bardzo zróżnicowane. P[o obejrzeniu kilkunastu wypowiedzi, wrócono do wywiadu z nią. Monika zrobiła bardzo dziwną minę. Nie wiedziała, co ma o tym mtśleć, a co dopiero cos powiedzieć!
-Jak widziałąś, wyobrażenia bardzo zróżnicowane- powiedziała aktorka.
-No…
-A kto najlepiej cię opisał?
Monika musiała się zastanowić.
-W sumie to chyba każdy powiedział cos niecos… prawdy o mnie… Jestem cicha, a przynajmniej kiedyś tak było, często nieobecna duchem, ciągle bujam w obłokach, niezależna, silna…- mówiac, Monika przypominała sobie wypowiedzi każdegio z aktorów grających w filmie.
-Co do wyglądu nie ma żadnych wątpliwosci- skomentowała jeszcze aktorka, śmiejąc się.
-Jak widać, chyba nie- odparła Moniak, również się uśmiechając. Zaczynała się powoli rozkręcać.
-A masz faceta, dzieci?- wypaliła niespodziewanie aktorka z błyskiem w oku.
-Yyy…- Monikę zaskoczyło to pytanie i nie wiedziaął, co ma wymyślic okrętnego, więc powiedziała- Nie…
-Bo wiesz, że co najmniej kilku byłoby tobą zinteresowanych?- puściła oko do widowni. Niektórzy zaczęli gwizdać i klaskać. Dało się słyszeć głosy „Ja jestem!”.
Monika miała ochote palnąć się w czoło. „Ludzie, a ci nic, tylko o tym…”.
-Niech do mnie napiszą, może sie odezwę- zażartowała, ale w myślach mówiła: „Jeny, ale żenada…”
-Gdy wrócisz do hotelu, koniecznie sprawdź swoją skrzynkę mailową- doradziła jej aktorka- A teraz przejdźmy do powieści, którą napisałaś i na której podstawie powstał ten film…
„No, nareszcie”
-Skąd pomysł na taki romas? Z dreszczykiem. Do tej pory chyba sie z taką książką nie spotkałam. Przyjaźń przeradza się w miłość, chociaż ta miłość gdzieś tam towarzyszy od samego początku poznania się tych dwojga. Sama przeżyłaś coś takiego? Mówiłaś, że jesteś singielką, więc raczej nie…
-Nie, na pewno nie- oznajmiła Monika szybko, bojąc się, żeby nie zapytała, czy zabujała się w celebrycie- Odkąd stałam się nastolatką, zaczynałam marzyć po prostu, żeby spotkać tego jedynego, jak to każda dziewczyna- wyjaśniła- Wymyślałam rozmaite historie, że chłopak zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia, czy coś w tym stylu. Często inspiracją była dla mnie muzyka. Pod jej wpływem pewne historie zaczęły układać się same, czesto nie tak, jak to miało byc na początku. A gdy zaczęłam wchodzić w dorosłość, pod wpływem bardzo zróżnicowanej muzyki, jaką zaczęłam słuchać, popu, rocka, hausu, w moich marzeniach zaczęły pojawiać się dramaty, emocje, silne przezycia, któr mocno je ubarwiały. Pojawiły się historie księżniczek, które ratował rycerz z paszczy smoka.
- Nie da się nie zauważyć, jak w swoich powieściach, bo masz ich już kilka, cytujesz wiele utworów. To są te, które cię inspirują do napisania danej sceny?
-Tak i nie- odparła- W pierwszej powieści cytowałam zupełnie inne piosenki niż te, które naprawdę mnie natchnęły. Nie raz tekst mi nie podpasował, więc musiałam zmieniać utwory, gdy w grę wchodził właśnie tekst. Np. Gdy Eric śpiewał Iwonie w klubie, do samej sceny natchnęła mnie piosenka „You and me” Calvina H. I Harry’ego S., ale gdy doszło do pisania, doszłam do wniosku, że o wiele lepszą piosenką jest w tym wypadku „If you ever want to be in love” Jmesa B., bo Eric najpierw musiał sprawić, by Iona go pokochała. Nie mógł jej narzucić od razu, że ma wobec niej poważniejsze plany.