A co by było, gdyby... 29, 30, 31- zakończenie
*
-Elwircia!- wyśpiewała imię przyjaciółki, wchodząc o pokoju.
Elwira spała, ale na dźwięk swojego imienia śpiewanego głośno przez Monikę, poruszyła się. Monika jeszcze raz wyśpiewała jej imię.
-Elwircia! Patrz, co dostałam!
Stanęła na środku pokoju z bukietem w rękach i wpatrzyła się w przyjaciółkę, czekając cierpliwie, aż ta się obudzi.
Dziewczyna przeciągnęła się i otworzyła niechętnie oczy.
-Co?
-Patrz!- wyciagnęła ręce z bukietem ku niej. Elwira otworzyła oczy szerzej.
-O!- zdumiła się- Od kogo?
-Od tajemniczego wielbiciela- wyśpiewała znowu.
-A, tajemniczego…- Elwira oparła się o poduszki, przymykając na wpół oczy.- Ale wiesz od kogo?
-Nooo…- monika zawahała się- Nie bardzo.
-Pewnie od Gucia- Elwira powiedziała z przekonaniem.- Powtarzam ci od dawna, że się w tobie buja.
-Od Gucia? Nieee…- Monika niechętnie pomyślała o młodszym koledze, a kumplu swojego młodszego brata.
-No to od kogo? Może jakiegoś fana. Jak wczoraj się ujawniłaś, pewnie nie mógł oderwać od ciebie oczu.
Monika zrobiła kwaśną minę. Uważała za żałosne zakochiwanie się w slawnych osobach. Sama przed sobą przyznawała się, że z tego powodu sama też była kiedyś żałosna. Ale przynajmniej tego nie ujawniala. Na swoje uczucia nie miała wpływu. Była dumna, że udało jej się w końcu odkochać! I nigdy nie chciała, by zakochał się w niej jakiś fan.
Przypomniało jej się za to wczoraj, jak podchwyciła spojrzenie pewnego chłopaka, i być moze był to jej fan. Od razu pojawił się na jej twarzy uśmiech od ucha do ucha.
-Co?- Elwira spojrzała na nią zaciekawiona- Wiesz, kto to jest?
-Nie jestem pewna- zaczęła z ociąganiem- Widziałaś wczoraj grupkę tych chłooaków na dole, jak wrociliśmy z restauracji?
-A ty pamiętasz?- Elwira zapytała żartobliwie.
-No, coś, poniekąd…- Monika zaśmiała się.
-No, i co?- Elwira oczekiwała dalszego ciągu z zaciekawieniem.
-Jeden z nich się we mnie wpatrywał. Czułam normalnie, jak jego ciekawskie spojrzenie mnie świdruje. A jak wracałyśmy odnieść Witusia, to na niego spojrzałam i aż mi dech zaparło, tak się na mnie gapił.
-Żartujesz?- Elwira nie mogła uwierzyć- Ci z OD? Który?
Monika zawahała się. W końcu zdecydowała się powiedzieć.
-H.
-A on nie ma dziewczyny? A nawet dziecka?
-Nie wiem… Dziecka raczej nie ma- Monika nie miała zielonego pojęcia. Nie interesowała się nigdy prywatnym życiem gwiazd. A tym bardziej kogoś, w kim się musiała odkochiwać.
-I myslisz, że to od niego te róże?
-Nie wiem. Mogą być równie dobrze od kazdego- powiedziała realistycznie Monika.
-Nie, ja myślę, ze to nie od niego. Co by taki laluś chciał od ciebie? On na ciebie nie zasługuje. Ty potrzebujesz faceta z krwi i kości, a nie takiego…- Elwira przerwała, by znaleźć odpowiednie określenie- Gaha!
Monika zaśmiała się.
-Zobaczymy. Mam okazję iść dzisiaj z nim na randkę.
-Co?!
-Dołączył bilecik, w którym napisał co nieco, no i prośbę o spotkanie dzisiaj o 16:00 koło drzewa przy wejsciu do hotelu.
Elwira aż otworzyła usta ze zdumienia.
-Pójdziesz?
Tu Monika znów sie zawahała.
-Nie iem. Chciałabym, ale się boję. Boję się, ze okaże się ktoś zupełnie inny, kto mi się w ogóle nie spodoba, ktoś zupełnie nie w moim typie.
-A ten lalus jest?- zapytała Elwira, trafiając w dziesiatkę.
-Kiedyś sie w nim bujałam- przyznała monika ze wstydem.
-O- Elwira była zaskoczona- No, to zmienia postać rzeczy…