A co by było gdyby 2
-Dam radę – Monika uśmiechnęła się krzepiąco do Eli.
Dzisiaj odbyła sięrozprawa, kto ma dalej opiekować się i wychowywać Roberta. Miała to być Monika. Rodzina próbowała ją przekonać, że to może być dla niej zbyt wiele po tych przeżyciach, że nie podoła. Ale Monika się uparła. Odbyła długą debatę z ciotkami i wujkami, których było nie mało, bo tato miał aż dziewięcioro rodzeństwa, a mama dwóch braci. Każdy chciał dobrze. Za jej plecami ustalili, że dalszym wychowaniem Roberta zajmie się ciocia Felicja, trzy lata młodsza siostra taty. Miała dwóch synów mniej więcej w wieku Roberta, wiec doszli do wniosku, że będzie to dla niego najlepsze środowisko. Poza tym Maciek i Darek kumplowali się z nim, więc nie było żadnych przeszkód. No, prawie żadnych: Robert musiałby wyjechać do Niemiec. Robert dobrze znał język, więc szybko by się przystosował. Ale Monika nie przeżyłaby tej rozłąki.Czuła się winna za śmierć rodziców, więc chciała mu to jakoś wynagrodzić. To ona chciała zająć się nim, przejąć wszystkie obowiązki mamy. Rodzina nie była chętna do zaakceptowania jej propozycji, ale szalą przeważającą była decyzja Roberta: Chciał zostać w Polsce i dokończyć szkołę, którą dopiero co zaczął. Ciotki próbowały więc przenieść obowiązki rodzicielskie na któregoś z braci taty którzy mieszkali w kraju blisko Moniki, ale Robert wtedy jasno oświadczył, że będzie mieszkać z rodzeństwem i nie potrzebuje , żeby się nad nim- biedną sierotą- litować.
Zatem decyzja zapadła. Gdy wszyscy stawili się w sądzie, każdy członek rodziny świadczył na korzyść Moniki i Roberta. Sąd jednak miał obiekcje, ponieważ Monika dopiero co skończyła szkołę, nie miała jeszcze pracy ani żadnego doświadczenia. Przyznano prawa więc cioci Felicji.
Monika jednak nie miała zamiaru się poddawać. Jest przecież Stefan. On zarabia. Nie są to kokosy, ale da się utrzymać trójkę dorosłych lub prawie dorosłych ludzi. A ona za jakiś czas też w końcu tę pracę znajdzie, więc nie będzie źle. Poza tym dostali spadek. Czego sąd więc się może jeszcze przyczepić? Od jutra zacznie wysyłać CV wszędzie, gdzie by się mogła nadawać do pracy i wyśle wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. A jak nie ona, to Stefan przejmie te prawa. Lepsze to, niż żeby Robert miał wyjeżdżać do Niemiec. Ugadała się z ciocią Felicją, że Robert jeszcze tu zostanie jakiś czas, a nuż sąd podejmie decyzję na ich korzyść.
Monika wstała, by wyciągnąć kieliszki z szafki i colę z lodówki. Po wódkę musiała iść do salonu, gdzie stał barek a w nim różnego rodzaju alkohole oraz słodycze. Wzięła pół litra czystej jeszcze nie otworzonej i paluszki na przegryzkę, po czym wróciła do kuchni.
- Może jednak się skusisz?- pomachała lekko butelką, by przekonać Elę.
-Nie, nie – Ela jednak odmówiła – Nalej mi coli z cytryną i to wystarczy.
Monika wzruszyła ramionami, dając za wygraną. Do jednego kieliszka nalała odrobinę wódki i zalała colą, a do drugiego nalała samej coli. Do obu jeszcze dodała po plastrze cytryny do smaku. Monika lubiła wymyślać nowatorskie rzeczy. Ten drink był akurat klasyczny, najprostszy z możliwych, ale gdy Monika ma więcej pomysłów i chęci, potrafi wykombinować naprawdę niezłe trunki.
Usiadła ponownie przy Eli, podając jej napój. Sama upiła łyk.
- Brakuje mi ich, zwłaszcza dziewczyn- powiedziała smutno.
- To zrozumiałe. Mi też ich bardzo brakuje. Zwłaszcza twojej mamy- Eli też udzielił się smutny nastrój- Gdy tylko miałam ochotę mogłam przyjść i pogadać.
- Teraz też możesz wpadać.
- Dzięki, kochanie- Ela wyciągnęła rękę i mocno uścisnęła dłoń Moniki.
- Co prawda dużo osób mi mówi, że jestem mało rozmowna, ale lubię słuchać. Teraz brakuje mi damskiego towarzystwa, nie ma z kim pogadać, bo z chłopakami przecież nie będę rozmawiać o typowo babskich sprawach… No, więc wpadaj kiedy tylko możesz. Im więcej osób będzie się w tym domu przewijać, tym lepiej. Nie lubię, kiedy jest tak cicho i pusto.