3: W poszukiwaniu przeznaczenia.
Drzwi się otworzyły. Na tronie siedział król, obok niego królowa. Po lewej stronie stała dość dziwna postać. Z opowiadań smoczycy wywnioskowałam, że ta zielonowłosa kobieta to właśnie mag powietrza, Saba.
Popatrzyłam w stronę królowej. Była to piękna kobieta. Jej czarne włosy opadały swobodnie na ramiona. Duże, czerwone oczy bacznie obserwowały mój krok. Jej twarz była bardzo młodziutka. Wyglądała jak postać z wosku. Idealnie gładka cera, wypielęgnowane dłonie oraz włosy. Nie mogłam ukryć zachwytu. Teraz wiedziałam, co babcia miała na myśli mówiąc, że Sakanie potrafią rzucić jakby urok na mieszkańca innej krainy, który nigdy ich nie spotkał.
Król był postawnym, dobrze zbudowanym mężczyzną. Jego muskulatura odznaczała się na tle jedwabnej koszuli. Długie blond włosy miały splecione z przodu dwa warkocze. Po prawej stronie twarzy miał znamię, które ciągnęło się niżej. Było błękitno złote. Oczy króla natomiast…. Przypominały w pewnym sensie oczy Devona. Ale dlaczego o nim pomyślałam akurat teraz? Może dlatego, że wyglądali w pewnym sensie podobnie.
U królowej jak i u króla dostrzegłam łuski. W tych samych miejscach co u mojego towarzysza. Królowa miała łuski w kolorze swoich oczu, tak samo jak król.
- Podejdź bliżej panienko. - Odezwał się głos królowej. Posłusznie podeszłam bliżej tronu. Ukłoniłam się i pochyliłam głowę. Smoczyca zeskoczyła z mojego ramienia.
- To właśnie jest pani dziewczyna, którą spotkał książę na pogrzebie córki maga ziemi. - Powiedziała.
- Jak ci na imię? - Zapytał król.
- Bintu, wasza wysokość. - odpowiedziałam. Przełknęłam ślinę. Czułam na sobie wzrok królowej.
- Ile masz lat?
- Siedemnaście Pani.
- I mówisz, że pochodzisz z krainy tysiąca łez, zgadza się? - zapytał król.
- Tak wasza wysokość. Ale nie wychowałam się w mieście, tylko na wsi. - powiedziałam. Ugryzłam się w język. Króla nie interesują takie rzeczy. Tylko kraina się liczy.
- Kim są twoi rodzice? - zapytała królowa. - Czym się zajmują?
- Nie mam rodziców Pani. Moja matka umarła, wydając mnie na świat. Ojciec…. - zamyśliłam się. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Babcia twierdziła, że ojciec zginął, ale gdyby był człowiekiem…. Lilo nie mogłaby wtedy być taka pewna tego, że jestem mieszańcem. Rozum kazał mówić to, co mówiła babcia. Jednak serce…. Kazało powiedzieć całkowicie co innego. - Nie znam ojca Pani. - Dodałam szybko. Za długo trzymałam królową w niepewności.