13-21
- Patrzcie, jej rany się goją. – zawołał ktoś z uczniów.
Wszyscy spojrzeli na leżące ciało. To, co wydarzyło się później było nie do zrozumienia. Dziewczyna otworzyła oczy. Próbowała wstać, ale zakręciło jej się w głowie.
- Co się stało? – zapytała zszokowana.
- Ona uratowała ci życie. – powiedział ktoś.
Annie nie zrozumiała, o co chodzi. Wstała i w tym momencie poczuła przeszywający ból w plecach.
- Nie! – usłyszała.
Zrobiło jej się słabo, a w oczach miała tylko ciemność. Upadła, ale w porę ktoś ją załapał. Otworzyła oczy i zobaczyła Iana. Był taki przystojny. Te oczy. Na koniec uśmiechnęła się. W końcu odpłynęła.
ROZDZIAŁ XV
Kiedy się obudziła, była w jakimś starym, opuszczonym miejscu. Zaraz, to była stara szkoła, w której była z Ianem. Wstała i przeszła przez długi ciemny korytarz. Doszła do wielkiej sali, skąd dochodziły głosy. Zatrzymała się przy drzwiach, gdyż usłyszała swoje imię.
- Ona jest jedną z nas. – powiedział Ian.
- Nie ma takiej pewności. – odparł ktoś z osób siedzących przy długim stole po środku sali. Wśród rozmówców byli jeszcze Josh, Chris, Sandy z Louise, a także blondynka, która jej groziła. Siedziała związana w kącie sali, a w ustach miała knebel.
- Chyba żartujesz. Widziałeś, co zrobiła. Sprawiła, że martwa dziewczyna ożyła. Widziałem ją w niedzielę. Potrącił ją samochód. Nie miała szans, a mimo to wstała i nic jej nie było. Potem policjant, który chciał jej pomóc odszedł, kiedy powiedziała mu, żeby dał jej spokój, a do tego jej się ukłonił. Zahipnotyzowała go.
- Nie wiemy, czy na pewno jest nasza. Może służyć mrocznym siłom. Zapomniałeś, że oni też mają moce? – zapytał ktoś siedzący naprzeciwko zakneblowanej dziewczyny. Wśród nich była jeszcze dziewczyna, która powinna być teraz martwa. Siedziała ze spuszczoną głową.
- Nie, to nikt z tamtych. Opowiadała, że kiedyś chłopak podarował jej Złotą Koniczynę. Ona musi być po naszej stronie. Więcej, jestem pewien, że to Anioł. – powiedział Ian.
- To już za dużo powiedziane. Co w naszym mieście robiłby Anioł? Może jest początkującą?
- Z takimi mocami? – zapytał Josh.
- Racja. – odezwała się Sandy stając w obronie kolegi. – Nikt z początkujących nie ma takich darów.
- A ja myślę, że ona nawet nie wie, kim jest. – stwierdziła Louise. – Zachowuje się, jak normalny człowiek. Ciekawe, kim był ten jej chłopak.
- Na pewno nie nieśmiertelnym, bo zmarł w wypadku. Miał na imię Endy. – wyjaśnił Ian.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale słyszę, że stałam się dla was bardzo interesującym tematem do rozmowy. – powiedziała nagle Annie wchodząc do środka. – Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej, więc może powiecie mi coś o mnie samej?
Wszyscy patrzyli na nią uważnie. Nie odzywali się przez co najmniej dziesięć minut. W końcu nie wytrzymała. Odwróciła się na pięcie i chciała odejść, kiedy zatrzymał ją Ian.