STRACH TO ŻYCIE. CI, KTÓRZY CHCĄ UMRZEĆ, NIE CZUJĄ STRACHU.
Honoriusz Mond nie wierzy w pecha. Jednak nie dość, że za sprawą niedawnego śledztwa ożywają w nim przerażające demony z przeszłości, to pewnego dnia dostaje niezrozumiałą wiadomość. Jej nadawcą ma być sama Śmierć.
W przeciwieństwie do Monda, Allegra Szmit wierzy w zjawiska paranormalne. Tymczasem ktoś, kto wciąga ich w szaloną grę, najwyraźniej zna tajemnice, których strzegą wyłącznie umarli.
W Krakowie dochodzi do makabrycznych zbrodni. Kim lub czym jest Śmierć? Jakie sekrety skrywa Mortalista? A może to on jest uwikłany w przerażające mordy?
Szalone tempo wydarzeń, nieustanne zwroty akcji i mroczne tajemnice.
A na końcu zawsze jest... Śmierć.
Macie odwagę spojrzeć jej w twarz?
PRAWA DO EKRANIZACJI ,,MORTALISTY" ZOSTAŁY SPRZEDANE!
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Śmierć…. jest przerażająca, przynajmniej dla mnie, aż strach pomyśleć co bym czuła gdyby się ze mną skontaktowała…
Honoriusz Mond otrzymuje wiadomość, a nadawcą ma być właśnie ona… śmierć…
Czy odebraliście kiedyś telefon, który zwiastował samo zło? Bo jak się okazuje niektóre osoby podnosząc słuchawkę sprowadzały na siebie definitywny koniec… Tak działał Telefonista wiele lat temu. Czy teraz powrócił, a może ktoś próbuje naśladować jego okrutne działania?
Honoriusz musi się zmierzyć z kolejną makabryczną sprawą, jak to się dla niego skończy?
Kiedy pierwszy raz spotkałam na swojej drodze Mortalistę od razu poczułam do niego nić sympatii, choć to specyficzna postać, ale ma w sobie coś co przyciąga, mrok, dużo bólu, tajemnice i … miłość do muzyki 🙂
Tym razem możemy poznać pewną cześć przeszłości Monda, choć cały czas nie jest ona w pełni odkryta. Mond zaprasza czytelnika do swoich wspomnień, tych o ojcu i siostrze, która już nie żyje. Z czym jeszcze za młodu mierzył się nasz bohater, czy kolejny tom rozjaśni nam całą sytuację?
Autor nie stroni od brutalnych opisów, sprawia, że na plecach czuć oddech sprawcy. Dodatkowo miesza nam w głowach wprowadzając co chwilę zwroty akcji. Jedno jest pewne, przez te kilkadziesiąt rozdziałów wstrzymacie oddech, tu nie ma czasu na cofanie się do tego co było, tu wszystko pędzi na złamanie karku. A okraszenie całej fabuły wybuchowym duetem Monda i Allegry, którzy są tak różni od siebie powoduje, że tej literackiej podróży nie można przerwać. W końcu z impetem wszystko się kończy przy pohukiwaniu sowy… ale to jeszcze nie jest definitywny finał.
Co tu dużo mówić, Honoriuszu czekam na Ciebie znowu 😉
Czytałam wpierw drugi, a teraz czwarty tom i wydaje mi się, że spokojnie można czytać je osobno, gdyż w każdym tomie nasza męska postać ma inne zagadki do rozwiązania.
,,Lepiej żebyś to ty odebrał ten telefon, bo w końcu gdy dzwoni śmierć i pyta o ciebie, dobrze wiedzieć, czego chce".
Ciekawa jestem jak wy byście zareagowali, gdybyście dostali taką wiadomość. Na dodatek nawet nie macie pojęcia, ile trudu Honoriusz włożył w to, by móc sprawiać, by tą wiadomość mogło w ogóle dać się odczytać, gdyż ten, kto ją zostawił zrobił to tak, by domyślał się, że coś może być w przekazie i jednocześnie użył wszystkich mocy, by to ukryć. Tym samym podkreślił jak inteligentną postacią jest Honoriusz. A musicie wiedzieć, że jest to osoba, która nie wierzy w zbiegi okoliczności i nic, co wiązałoby się z magią. Co innego jeśli chodzi o inne sprawności. To akurat potrafił najlepiej:-) Kiedy odwiedza go Allegra, jest tą sprawą mocno zaintrygowana. To totalne jego przeciwieństwo. Zanim do niego przyjdzie na kilometr wyczuwa jej perfumy i szpilki, którymi stuka. Zna jej każdy zwyczaj, więc choćby nie wiadomo jak bardzo się zakradała, a ten pierwszy moment z nią naprawdę jest niepokojący, to na spokojnie przyjmuje jej odwiedziny. Wie, że Allegra wierzy w moce, magię i duchy, dlatego nic dziwnego, że chce mu pomóc. Autor naprawdę wspaniale ukazał jej postać, to jak się zachowuje, jakie wydaje z siebie dźwięki i jak barwnie rozpala w nas narastającą ciekawość do dalszego ciągu opowieści. A dzieje się wiele, bowiem nagle giną ludzie. Zaczynają się zastanawiać, czy to nie dawny psychopata się z nimi skontaktował. Oczywiście rozpoczynają swoją pracę z policją, jednak nie powiedziałabym, aby o wszystkim im mówili. Oj było tu bardzo mrocznie i złowieszczo. Ci, co lubią się bać, zapewne podskoczą na dźwięk swojego telefonu i zastanowią się przez chwilę, czy w ogóle go odebrać. I jak postępować? Dać się wciągnąć w splot wydarzeń jak postacie, czy może lepiej udać, że nas nie ma? Bo chyba nikt w tej chwili nie podgląda nas przez okno, prawda?
Oj strasznie wam polecam, autor zaserwował nam mocną opowieść z przeznaczeniem na strach i stan przed fobiczny. Za pomocą krótkich rozdziałów przedstawiał nam różne wątki, by później spleść je w jedną całość. Sam druk też jest duży i sporo dialogów. Postacie bardzo charakterystyczne, od razu się je zapamiętuje nawet nie tyle przez wygląd, ile sposób zachowania. Bardzo wam polecam:-)
Nikt nie jest tak szybki jak śmierć.
Honoriusz Mond nie wierzy w pecha. Jednak nie dość,że za sprawą niedawnego śledztwa ożywają w nim przerażające demony z przeszłości,to pewnego dnia dostaje niezrozumiałą wiadomość. Jej nadawcą ma być sama Śmierć.
W przeciwieństwie do Monda,Allegra Szmit wierzy w zjawiska paranormalne.Tymczasem ktoś,kto wciąga ich w szaloną grę, najwyraźniej zna tajemnice,których strzegą wyłäcznie umarli.
W Krakowie dochodzi do makabrycznych zbrodni. Kim lub czym jest Śmierć? Jakie sekrety skrywa Mortalista? A może to on jest uwikłany w przerażające mordy?
Szalone tempo wydarzeń, nieustanne zwroty akcji i mroczne tajemnice. A na końcu zawsze jest...Śmierć. Macie odwagę spojrzeć jej w twarz?
Czwarta częśc cyklu z Honoriuszem Mondem i Allegrą Szmit, pomagającym śledczym w namierzeniu mordercy, naśladowcy Telefonisty. Ta dwójka ma wyjątkowe zdolności psychiczne. Fabuła przypomina konstrukcją część trzecią. Znowu jest naśladowca innego słynnego zabójcy, morderca sam wymierza sobe karę. Jak zwykle u tego autora dostajemy dokładne opisy popełnianych zbrodni. Książka nie jest długa, do przeczytania w ciagu jednego dłuższego wieczoru, a fabuła wciąga. Autor stosuje mylne tropy i zwroty akcji. Atmosfera mroczna. W posłowiu autor zapowiada nastepną część, po którą z pewnością sięgnę.
,,Strach to życie. Ci, którzy chcą umrzeć, nie czują strachu."
"Zmora" Maxa Czornego to fascynująca literacka podróż, której główną siłą napędową jest wyjątkowo skonstruowana fabuła. Ta powieść wciąga czytelnika w intrygujący labirynt tajemnic i emocji, stawiając przed nim wyzwania intelektualne i emocjonalne. To opowieść, która trzyma w napięciu od pierwszej strony do ostatniej, a jej fabuła jest jednym z najważniejszych atutów tej książki.
Jednym z najbardziej pociągających aspektów tej opowieści jest nieustanna zmienność rzeczywistości. Czytelnik jest zmuszony skonfrontować się z tym, jak granice między snem a jawą, rzeczywistością a fantazją stają się coraz bardziej rozmyte i niejasne. Autor zgrabnie manipuluje narracją, wprowadzając czytelnika w świat pełen niespodziewanych zwrotów akcji i zagadek do rozwiązania. To literacka gra z percepcją, która sprawia, że trudno oderwać się od lektury.
W miarę jak fabuła się rozwija, staje się jasne, że to znacznie bardziej złożona opowieść, niż można by się początkowo spodziewać. Zagadki układają się w coraz bardziej skomplikowany układ, tworząc sieć tajemnic, która trzyma czytelnika w napięciu. To literackie wyzwanie, które prowokuje do głębszych rozważań i dociekań, zachęca do łączenia punktów i odkrywania kolejnych poziomów tej niezwykłej opowieści.
Budowanie napięcia to kolejny znak rozpoznawczy tej książki. Czornyj sprawnie kreuje atmosferę grozy i niepewności, sprawiając, że czytelnik nigdy nie jest pewien, co wydarzy się na następnej stronie. To trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który zachwyca swoim misternym prowadzeniem akcji i zdolnością do budowania emocjonalnego napięcia.
Nie można również zapominać, że to nie tylko opowieść o postaciach, ale także głęboka refleksja nad ludzką psychiką, naturą rzeczywistości i kondycją ludzkiego bytu. Fabuła stawia pytania o tożsamość, marzenia, strach przed utratą kontroli nad własnym życiem i ostateczny sens naszej egzystencji. To opowieść, która skłania do głębszych rozważań nad sensem życia i tożsamością.
"Zmora" to literacki majstersztyk, który przemyślaną i misternie skonstruowaną fabułą zaprasza czytelnika do niezwykłego labiryntu ludzkiej psychiki. Ta niezwykła opowieść jest jak hipnotyczna podróż przez niepewne granice rzeczywistości, kierująca naszą uwagę ku tajemnicom tożsamości, emocji i istnienia. Max Czornyj umiejętnie mieszka grozę, emocje i refleksję w jednym, tworząc arcydzieło, które zostaje w naszej duszy na długo. To książka, która fascynuje, porusza i prowokuje do długotrwałych rozważań nad głębią naszej własnej egzystencji.
WYDARZENIA W TEJ KSIĄŻCE SĄ OPARTE NA FAKTACH. PRAWDA BYWA BARDZIEJ PRZERAŻAJĄCA OD NAJWYMYŚLNIEJSZEJ FIKCJI. Amon Göth uważał się za pana życia i śmierci...
Każdy jest mordercą, wszystko zależy od perspektywy i okoliczności. Grzechy kościoła, seryjny morderca rokrocznie składający ofiarę, sztuka artystycznego...
Przeczytane:2024-03-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Oczywiście w czwartym spotkaniu z Honoriuszem Mondem w „Zmorze” Max Czornyj nie byłby sobą jakby nam nie proponował rozważań o śmierci. Kiedyś z „Zimnym chirurgiem” pod pachą przy okazji Poznańskiej Grandy zapytałem autora dlaczego akurat Edmund Kolanowski. Odpowiedział, że zło zawsze człowieka fascynowało. Zaniemówiłem, coś tam jeszcze bąkałem bo ma gość rację, dlaczego akurat Czornyj miałby być inny, też go to jara tak samo jak mnie. Kraków zalewa seria makabrycznych, a może tylko dobrze przemyślanych przez śmierć zbrodni. Mond wraca do przeszłości. Razem z Allegrą zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, któremu tempo nadaje śmierć. Zwroty akcji i emocje gwarantowane, jak to u Maxa, zawsze upiornie i krwawo. Ba nawet odnotowałem opiekę ducha Tamary Haler nad Mondem. Życie to brak śmierci, a śmierć to brak życia. To stwierdzenie skłoniło mnie do zadumy, że ze stanu życia mam jeszcze jakiś wybór, życie albo śmierć. Stan śmierci pozbawia mnie jakiegokolwiek wyboru i to mnie smuci.