Opowieść o trzech granicach: kraju, życia i miłości
Romek – magister z wykształcenia, inżynier z zawodu, wojownik z natury – chce wyjechać do Niemiec, by zmienić swoje życie. Ma jasny plan: zarobić wystarczającą ilość pieniędzy, by wyjść z długów i zakończyć swój nieszczęśliwy związek. Z wielkim bólem zostawia we Wrocławiu dwoje dzieci.
Gdy rozpoczyna podróż, zderza się ze ścianą ludzkich frustracji, uzależnień, ale też z dyskomfortem pracy poniżej swoich kwalifikacji. Każdy dzień na obcej ziemi i każda podjęta przez niego decyzja otwierają przed nim kolejne drzwi prowadzące do… nieuniknionej porażki. Romek powoli przestaje wierzyć, że los w końcu się odmieni. I wtedy na jego drodze staje właściwa kobieta, która chce mu pomóc raz jeszcze uwierzyć w siebie… Ale czy nie jest na to za późno?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2024-05-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 354
Język oryginału: polski
"Wykształciuch w szparagach" to komedia z życia wzięta, tak doskonale mi znana. Sam tytuł sugeruje o czym będzie książka i nie zawiodłam się, dokładnie ją przewidziałam. Myślę, że większość z nas zna lub ma w rodzinie kogoś, kto pojechał do pracy za granicę. Jeśli tak, to wiele słyszał, o różnych sytuacjach, jakie mają miejsce na takich wyjazdach. Najczęściej opowiadane są z przymrużeniem oka, aby to, co złe nie wyszło na jaw.
Akcja dzieje się w Niemczech i Niderlandii. Główny bohater to Romek, ma dobre magistra wykształcenie z zawodu jest inżynierem. Popada w kłopoty finansowe, a jego życie prywatne popada w ruinę. Z wielkim bólem serca zostawia dwoje dzieci. Ma zamiar pozbyć się długów i zakończyć nieszczęśliwy związek. Plan jest prosty, nie oczekuje zbyt wiele, choć życie za granicą stawia go na nogi już pierwszego dnia w pracy.
Romek zderza się z rzeczywistym życiem Polaków, którzy wyjeżdżają do pracy za granicą. Styka się z różnymi ludźmi. Spotyka tych uczciwych i krętaczy. Tych, co służą pomocą i tych, co tylko myślą, by wbić szpile swojemu rodakowi. Autor pokaże realizm życia, w jakich warunkach często ci ludzie mieszkają i pracują. Pokaże ludzkie słabości i różne osobowości. Raz jest śmiesznie, raz żałośnie. Młodzi ludzie, kiedy czują większy pieniądz, nie zawsze realizują plan oszczędzania. Kiedy dookoła jest tyle możliwości i wszelakich używek, typu alkohol czy narkotyki. Jak się popłynie... nie łatwo się z tego wyplątać i przerwać, czując się jak w transie. Już mi się wydawało, że opisany bohater sięgnie dna i wróci goły i wesoły, ale w jego życiu pojawia się płeć piękna, która stawia go na nogi. Razem zaczynają budować, to, co na wstępie zaplanowali, ale czy im się to uda? A może już jest na to za późno?
Na początku napisałam, że to komedia, ale z tego, co opisałam, brzmi raczej jak dramat... Bo tak naprawdę, to jest to komedio- dramat z dodatkiem obyczajówki z nutką romansu. Autor w świetny sposób połączył te gatunki. W perfekcyjny sposób opisał realizm ludzi wyjeżdżających za pracą. Tam są skupiska różnych ludzi, tam nie ma nudy i wytchnienia, tam zawsze coś się dzieje. Humoru w tej książce nie brakuje, bo ludzi, jakich spotkał Romek, trzeba poznać.
Na mnie ta książka zrobiła pozytywne wrażenie, bo mam wśród znajomych i rodziny osoby, które jak bohater z tej książki wyjechali za "Chlebem". Z ich opowieści, słyszałam różne podobne sytuacje i widzę, za autor opowiada sytuacje z życia wzięte. Z jednej strony bierze człowieka śmiech, ale z drugiej czasami żałość nad ich losem. Jest jedna scena, która wzruszyła mnie do łez. Książka napisana w bardzo ciekawym i przystępnym stylu, lekkiego pióra. Bohater bardzo ludzki, realny, dający się polubić. Przeżył wiele i ja razem z nim. Zakończenie lepsze, niż sama bym przypuszczała. Polecam.
Przeczytane:2024-09-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Romek zmuszony trudną sytuacją po stracie pracy postanawia wyjechać do siostry do Niemiec i tam znaleźć zatrudnienie, by móc płacić długi i zapewnić dzieciom byt. Po serii rozczarowań wyrusza do Holandii, gdzie czeka na niego cała masa różnorodnych przeżyć. Czy mężczyźnie uda się zagrzać miejsce w nowej firmie? Jak poradzi sobie z rozłąką oraz rozpadającym się związkiem?
Autor zastosował dość ciekawy rodzaj narracji – auktorialną – w której narrator opowiada o obserwowanych wydarzeniach, nie biorąc w nich bezpośredniego udziału, momentami zwracając się bezpośrednio do czytelnika. Choć dominującym gatunkiem jest tu powieść obyczajowa, to pisarzowi udało się stworzyć znakomitą mozaikę za sprawą dodania odrobiny romansu, nutki grozy oraz elementów paranormalnych czy ociupinki science fiction. Pomyślicie pewnie: "Ale jak to? Przecież to do siebie absolutnie nie pasuje!" Nic bardziej mylnego. Tu wszystko idealnie ze sobą współgra, tworząc przyjemną dla oka całość. W treść została wpleciona cała masa ciekawostek historycznych, wiele spostrzeżeń dotyczących egzystencji nie tylko w naszym państwie lub kilka onirycznych wizji, które wzbogacają treść i sprawiają, że książkę czyta się z jeszcze większym zainteresowaniem. A to wszystko spowijają dźwięki muzyki - w tym mojego ulubionego zespołu Metallica.
Realia życia w naszym kraju niestety są takie, jakie są i wiele osób zostaje zmuszonych do poszukiwania pracy za granicą, tak jak główny bohater tej pozycji. Większość osób, gdy słyszy że zarabia się eurasik, odrazu myśli sobie: "Nie no taki to pożyje!", nie zastanawiając się zupełnie z czym wiąże się taka emigracja oraz ilu poświęceń bądź wyrzeczeń wymaga. Często bywa tak, iż musi się pracować na stanowisku poniżej swoich klasyfikacji, co może wywoływać mnóstwo frustracji. Jednak najgorsza w tym wszystkim okazuje się tęsknota za bliskimi i przejmujące poczucie osamotnienia. Taka rozłąka może doprowadzić do osłabienia relacji, a nawet rozpadu związku. Twórca znakomicie oddał te aspekty w tej lekturze, jednocześnie ukazując również trudności, wyzwania lub nawet zagrożenia, jakie niesie za sobą przeprowadzka w zupełnie obce miejsce, gdzie odmienny jest nie tylko język, mentalność czy kultura współmieszkańców. Ja podchodzę do tej lektury bardzo osobiście, gdyż przez pewien czas również mieszkałam za granicą, a mój partner do tej pory tam pracuje, więc doskonale wiem "z czym to się je" i znam odczucia obu stron. Wiele przedstawionych sytuacji znam również z autopsji, a co za tym idzie, potrafię docenić realizm tej historii lub wychwycić te wątki, które są jak najbardziej prawdziwe.
To napisana w lekkim, chwilami zabawnym stylu opowieść, która bawi, wzrusza, ale też zmusza do refleksji. Traktuje o przekraczaniu granic kraju, życia bądź miłości. Polecam ją wszystkim którzy cenią literaturę za autentyzm, a jednocześnie lubią niebanalne połączenia gatunkowe. Mnie Mirosław JK kupił tą pozycją, a jego debiut okazał się znakomity. Z pewnością sięgnę po kolejne książki autora, jeśli takowe się pojawią, czego z całego serca mu życzę.