Pod koniec lipca 1997 roku ukraińscy żołnierze, którzy przybyli na pomoc powodzianom, dokonują makabrycznego znaleziska w korycie wciąż wezbranej rzeki. Na ułamanym, zanurzonym w wodzie drzewie wiszą zwłoki nastolatka poszukiwanego od blisko dwóch tygodni.
Niespełna miesiąc wcześniej dla czwórki młodych chłopaków - Kacpra, Darka, Józka i Grześka - właśnie rozpoczynają się wakacje. I zupełnie nie przeszkadza im, że wolne dni skąpane są w strugach deszczu, a meteorolodzy alarmują o powodziowym zagrożeniu. Są pewni, że to będzie ich lato!
Trzy dni później właśnie w Głuchołazach, maleńkiej mieścinie przy samej polsko-czeskiej granicy rozpoczyna się katastrofa zapamiętana jako Powódź Stulecia. To ona i wywołana nią lawina zdarzeń doprowadzi chłopców najpierw do wyjątkowego odkrycia, a następnie do śmierci jednego z chłopców. Którego?
Topiel to thriller obyczajowy osadzony w prawdziwych realiach początku powodzi 1997 roku. Autor, uczestnik wydarzeń i aktywny wolontariusz na pieczołowicie oddanym tle rysuje porywającą, momentami przerażającą opowieść o przyspieszonym kursie dojrzewania, rozliczając się jednocześnie z nostalgią lat dziewięćdziesiątych. To zaskakująca mieszanka serialu Stranger Things i To Stephena Kinga.
Jakub Ćwiek (ur. 1982) pisarz, stand-uper, scenarzysta. Debiutował zbiorem opowiadań Kłamca, który doczekał się pięciu kolejnych tomów i multimedialnego uniwersum. W 2007 roku ukazał się kryminał grozy Liżąc ostrze, a rok później horror Ciemność płonie (aby go napisać, spędził pół roku wśród bezdomnych na dworcu w Katowicach). Stworzył też m.in. czterotomowy cykl Chłopcy (2012-2015) oraz dwutomowe Dreszcz (2013-2014) i Grimm City (2016-2017). Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla, zdobył ją w 2012 roku. Napisał też thriller Szwindel (Marginesy 2019), a z Adamem Bigajem Bezpańskiego. Balladę o byłym gliniarzu (Marginesy 2018).
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 386
„Moja i twoja nadzieja” to piosenka, którego swojego czasu nie schodziła z ust Polaków. Była nie tylko chwytającym za serce tekstem, ale przede wszystkim swoistym hymnem powodzi, która w 1997 roku spustoszyła wiele polskich miast i wsi. Tym razem do tych emocji i wydarzeń wracamy z książką Jakuba Ćwieka o tytule „Topiel”.
Dla jednych powódź, dla innych wakacje życia. Przynajmniej na to ostatnie liczy czwórka nastolatków, którzy może i woleliby gdzieś wyjechać, ale przecież nie ma za co. Nic dziwnego, że gdy coś się zaczyna dziać, w nich buzuje krew. Jednak jak do tego wszystkiego ma się trup, którego dwa tygodnie później znajduje policja? Co spowodowało tę niepotrzebną śmierć?
Jakub Ćwiek po raz kolejny mnie zaskoczył i to bardzo pozytywnie. Autor żadnego tematu się nie boi, tym razem sięgnął po mało popularny motyw i wykorzystał go do stworzenia bardzo ciekawej powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym. Od razu uprzedzam, nie czytałam wcześniej noty wydawcy, nie nastawiałam się na zapowiadany kryminał, ani thriller. Gdyby tak było, czułabym się rozczarowana. O „Topieli” można powiedzieć dużo, ale akurat nie to.
Czym więc jest? Przede wszystkim to opowieść o chłopięcej, ostrej, lekko szorstkiej przyjaźni dorastających dzieciaków. Każdy z nich jest w innej sytuacji i na swój sposób wchodzi w dorosłość. Ich relacje nie są łatwe, a gdy pojawia się dziewczyna, młodzieżowa rywalizacja wchodzi na nowy poziom. Przede wszystkim duży ukłon za to, że autor napisał coś zupełnie innego, niż do tej pory. Niewielu pisarzy tak zgrabnie przeskakuje między gatunkami. Co więcej, bohaterzy tej historii to również „coś nowego”, bo autor do tej pory opowiadał głównie o dorosłych. Ta nowa perspektywa, zaprezentowanie zupełnie innego spojrzenia na świat, bardzo przypadła mi do gustu.
Józek przyjechał na wakacje do Głuchołazów z myślą, że w przyjemny sposób spędzi czas wraz ze swoim kuzynem Darkiem. Chłopiec poznaje przyjaciół kuzyna i od tej pory ta czwórka staje się nierozłączna. Gdy w miejscowości pojawia się powódź i wiele miejsc zostaje zalanych chłopcy pomagają przy roznoszeniu paczek dla potrzebujących. To wtedy ich życie się zmienia. Gdy odkrywają w rzece coś niespodziewanego ich życie zmienia się diametralnie. Nie wszyscy potrafią sobie poradzić z tymi wydarzeniami i zaczynają tracić opanowanie i zdrowy rozsądek. Dla jednego z nich doświadczenia z tych wakacji stają się ostatnimi w życiu.
Genialne spojrzenie na dojrzewającą młodzież. Tym razem Jakub Ćwiek ukazuje nam trudności, z jakimi w codziennym życiu stykają się nastoletni chłopcy. Pierwsze miłości, kłótnie z przyjaciółmi oraz walka o przywództwo ze starszymi – to wszystko znajdziemy właśnie w tym miejscu, a także o wiele więcej.
Wspaniałe studium młodego umysłu ukazujące, jak trudno jest wkraczać w dorosłość, kiedy wszystko wokół wydaje się być kłamstwem i nikt z dorosłych nie traktuje poważnie nastolatków zatajając przed nimi wiele istotnych faktów dotyczących ich życia. Dodatkowo natykamy się na problemy, z którymi nawet dojrzałemu człowiekowi byłoby trudno sobie poradzić, a co dopiero chłopcom wkraczającym w dorosłość.
Lubią styl pisania Jakuba Ćwieka, który w swoich książkach ukazuje nam to paskudne oblicze ludzkie – chciwość, zazdrość i chęć zemsty. Niejednokrotnie karty tej powieści zmusiły mnie do głębszego przeanalizowania ludzkiej natury. Książkę czyta się szybko, ale nie jest to lekka lektura, ponieważ zawiera głębsze dno. Dlatego zdecydowanie nie jest to książka z gatunku tych „odmóżdżających”, a wręcz przeciwnie. Co jednak nie czyni jej gorszą, a nawet bardziej zachęcającą dla osób szukających czegoś głębszego. Ja cieszę się, że zdecydowałam się po nią sięgnąć,
Wakacje dla nierozłącznej paczki przyjaciół zawsze są wyjątkowym czasem. Kacper, Grzesiek i Darek rozpoczynają dwa miesiące wolności, jednak nietypowe, ponieważ dołącza do nich Józek, a ponadto wakacje zapowiadają się wyjątkowo mokro. Wystarczają 3 dni uporczywego deszczu, by nieopodal granicy Polski z Czechami rzeka wylała i postawiła na nogi wszystkich okolicznych mieszkańców. Chłopcy nic nie robią sobie z deszczu, dokonują nawet ciekawego odkrycia, które w późniejszym czasie będzie miało tragiczne konsekwencje dla jednego z nich.
"Topiel" Jakuba Ćwieka to kolejna książka tego autora w moich rękach. Co prawda wcześniej miałam do czynienia jedynie z fantastyką, jednak obecna w tej książce tajemnica bardzo mnie skusiła do przeczytania. Powieść z powodzią w tle jest niezwykle klimatyczna. Na każdym kroku spotykamy się z wodą, jej skutkami, wilgocią. Autor stworzył niezwykły klimat, od którego nie można się oderwać. Czytelnik non stop ma wrażenie, że z tej szarej, brudnej wody nagle wyłoni się coś okropnego, mrożącego krew w żyłach, paraliżującego do szpiku kości. Bohaterowie "Topiela" to młodzi chłopcy, którzy radzą sobie w życiu tak, jak mogą, zważywszy na trudne czasy końcówki wieku XX. Są na etapie dorastania, powoli zakochują się, zaczynają zwracać uwagę na płeć przeciwną. Wydarzenia mające miejsce latem 1997 roku mają na nich ogromny wpływ, a poznajemy ich bardzo dobrze dzięki podzieleniu narracji na wszystkich czterech chłopców.Nie jest to książka, która wciągnęła mnie na maksa i która pochłonęłam najszybciej jak się da. Nie ma tam zawrotnej akcji czy niesamowitych zwrotów, jednak sam klimat wyzwala w nas emocje, dzięki czemu zapamiętamy ja na długi czas.
„Topiel” to dobry thriller obyczajowy. Tak, dobry. Strasznie zależało mi na przeczytaniu tej książki, jednak spodziewałam się troszeczkę czegoś więcej np. bardziej dynamicznej akcji w pierwszej połowie książki. W sumie tylko to mi nie przypadło do gustu. Najbardziej podobało mi się osadzenie akcji w realiach początku powodzi w 1997 roku, a jej opisy są naprawdę bardzo obrazowe. Warto wspomnieć, że autor był uczestnikiem tych wydarzeń. Kolejnym plusem jest to, że każdy rozdział jest opisany z perspektywy innego chłopca, dzięki czemu możemy lepiej poznać głównych bohaterów, ich myśli i jakie mechanizmy kierowały nimi, podejmując pewne decyzje.
Książkę polecam, ponieważ czytało się dobrze. Najbardziej będzie się ona podobała osobom, które nie są nastawione na bardzo dynamiczną akcję.
Do miejscowości Głuchołazy, leżącej przy polsko-czeskiej granicy, na okres wakacji przyjeżdża wraz z mamą chłopiec imieniem Józek. Dla niego, jego kuzyna Darka oraz dwóch kolegów Kacpra i Grześka jest to beztroski czas wolny od szkoły, a tym samym pełen zabawy i nowych przygód. Tymczasem lipiec obfituje w ulewne deszcze i wraz z rokiem 1997, w Głuchołazach rozpoczyna się pamiętna w Polsce powódź stulecia.
Dla mieszkańców jest to bardzo trudny okres, w którym wspólnymi siłami starają się stawić czoła żywiołowi.
A czym owe wydarzenia będą dla czwórki chłopców? Totalna katastrofa czy wielka przygoda ?
Kacper, Grzesiek, Darek i Józek zostają świadkami wielu dziwnych wydarzeń, do których dochodzi w czasie klęski powodziowej. Zwłoki, tajemnicze dolary, śmierć okolicznego wariata...
Jakub Ćwiek zabiera nas w podróż w świetnie ukazane lata '90. Mamy okazję z bliska przyjrzeć się skutkom powodzi stulecia, odczuć strach i respekt przed wodą, która w owym czasie spędzała ludziom sen z powiek.
Czytając książkę jesteśmy naocznymi świadkami minionych wydarzeń - ewakuacji mieszkańców, panującej wśród nich paniki.
Jednak możemy przyjrzeć się temu także oczami młodych ludzi, chłopców, którzy choć dzielnie pomagali w usuwaniu skutków powodzi, wewnętrznie zmagali się z własnymi problemami nastolatków.
Autor bardzo realistycznie stworzył bohaterów powieści. Poruszył wiele interesujących tematów, między innymi wspólną pracę przy walce z powodzią, wzajemną pomoc mieszkańców i chęć działania. Jednak po przeczytaniu, książka skłania też do wielu przemyśleń na temat problemów, z jakimi zmagają się młodzi ludzie... Problemów, które noszą głęboko w sobie i z którymi czasami nie potrafią sobie poradzić.
"Topiel" to moje pierwsze spotkanie z autorem. Jednego jestem pewna - nie ostatnie!
W swojej opinii mam ochotę przekazać Wam jak najwięcej na temat tej powieści. Jednak nie chcąc zdradzać szczegółów zachęcam, abyście sami po nią sięgnęli i znaleźli się w 1997 roku, w małej miejscowości Głuchołazy, gdzie splecione losy czwórki chłopców doprowadzą Was do niespodziewanego finału.
Drogi Autorze, świetna książka!
Zrecenzowałam dzięki CzytamPierwszy.
Było to moje pierwsze zderzenie z twórczością Jakuba Ćwieka i - już teraz mogę to stwierdzić - z pewnością nie ostatnie.
"Topiel" jest powieścią po części dotykającą prawdziwych zdarzeń, czyli słynnej powodzi w Głuchołazach w 1997r. To właśnie w czasie tych wydarzeń poznajemy naszych bohaterów - Kacpra, Darka, Józka i Grześka - nastolatków, którym tegoroczne wakacje zostawią ślad na całe życie. Naprzemiennie poznajemy historię oczami każdego z bohaterów, a pomiędzy tymi relacjami pojawiają się "luźne kartki", czyli krótkie wzmianki o wydarzeniach wcześniejszych lub pobocznych, a jednak wciąż istotnych dla całej historii. Ta wielowymiarowa perspektywa jest fantastycznym zabiegiem, który pozwala wyjątkowo dogłębnie wgryźć się w tę wciągającą opowieść.
Wspaniale oddana psychologia postaci, realistycznie zachowany klimat - tutaj lat 90., zaskakujący zwrot akcji w finale, czyli wszystko to, co składa się na doskonały thriller obyczajowy - to wszystko na pewno tu odnajdziecie! Polecam serdecznie :)
„Topiel" to pierwsza książka z dorobku Jakuba Ćwieka, którą przeczytałam. Nie ukrywam, że do przygarnięcia jej do mojej biblioteczki zachęciły mnie czasy, w których miała miejsce akcja powieści. Był to rok 1997 i gorące lato, które wryło się w pamięć wielu Polaków przez Powódź Stulecia. W 97 roku miałam 9 lat, mieszkałam w miejscowości, którą słynna powódź również dotknęła więc bardzo dobrze pamiętam te wakacje, wielką wodę i jeżdżenie amfibią. Czytając „Topiel" przeniosłam się w tamten nietypowy okres i przeżywałam wraz z jej bohaterami ich przygody i emocje, których tłem stała się pamiętna powódź.
Bohaterami powieści są nastoletni chłopcy: Józek, Darek, Kacper i Grzesiek. Akcja ma miejsce w Głuchołazach, które nawiedziła wielka powódź. Dla nastolatków ten czas to nie tylko ciągła zabawa. Dojrzewają, a więc w ich życiu pojawiają się pierwsze miłości, zatargi ze znajomymi oraz pierwsze problemy. Dostrzegają wokół siebie więcej niż dotychczas, wyciągają wnioski, ale idą też na żywioł. Rodzice wymagają od nich więcej, a i sami chłopcy czują się poważniejsi. Nastolatkowie razem spędzają gorące i deszczowe dni lipca, próbując odnaleźć się w powodziowej sytuacji. Na tyle, na ile to możliwe pomagają powodzianom, ale też uczestniczą w młodzieńczych, i nie zawsze legalnych i bezpiecznych, eskapadach. Podczas jednej z nich odkrywają zwłoki mężczyzny. To wydarzenie na zawsze odmieni ich życia.
Autor świetnie oddał klimat panujący w latach 90 oraz mentalność tamtejszej społeczności. Pomimo tego, że cała opowieść opiera się na relacjach młodych chłopaków, to nie odczułam, aby ta powieść była błaha i lekka, a wręcz przeciwnie. Nie ma tu nic wesołego i pozytywnego, bo każdy z nich zmaga się z mniejszymi lub większymi problemami, zmartwieniami i dylematami. Postaci nastolatków zostały idealnie scharakteryzowane, dzięki czemu mogłam identyfikować się z nimi. Cała fabuła jest tak bardzo rzeczywista, że aż czuć ten lipcowy upał i duszność oraz strach i ekscytację spowodowane powodzią. Ta historia pokazuje, że dzieciństwo nie zawsze jest kolorowe. Czasami jest szare, ponure i umazane błotem. Młodzież musi radzić sobie ze swoimi problemami na różne sposoby i odnajdywać się w różnych sytuacjach. Niestety czasem wydarzy się coś, co sprawia, że nie potrafią uporać się ze swoimi emocjami i rezygnują z życia.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Powódź z 1997 roku bezpośrednio nie dotknęła ani mnie, ani okolicy. Nie pamiętam zbyt wiele z tamtego czasu – migawki z telewizora, w których ludzie układają worki z piaskiem, ze łzami w oczach tracą swój dobytek. I te gesty polskiej solidarności, kiedy ludzie prywatnie robili pospolite sąsiedzkie rudzenie. I Cegiełka na rzecz ofiar powodzi – „Moja i twoja nadzieja” czyli singiel charytatywny, wydany w tamtym czasie, na którym znalazło się pięć wersji utworu, w tym ta najbardziej znana, gdzie prócz Kaśki Nosowskiej w nagraniu uczestniczyli Edyta Bartosiewicz, Natalia Kukulska, Maryla Rodowicz, Joanna Prykowska, Patrycja Kosiarkiewicz, Renata Dąbkowska, Anna Świątczak, Czesław Niemen i Grzegorz Markowski.
Jest lipiec 1997 roku. Do Głuchołazów, przy granicy z Czechami, na wakacje przyjeżdża Józek. To teren kuzyna Darka oraz Grześka i Kacpra, więc chłopak będzie musiał działać na ich zasadach. Jednak co tu robić jak ciągle pada i pada. W ciągu kliku dni sytuacja staje się na tyle dynamiczna, że beztroskie zabawy idą w kąt, a chłopcy zostają zaangażowani w walkę z dużą wodą. Kiedy odkrywają zwłoki nastolatka ich życie wywraca się do góry nogami.
„Topiel” Jakuba Ćwieka to mocna historia, tym bardziej że inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Kiedy cała Polska walczy żywiołem, w chłopcach wciąż się tli nastoletnia iskierka i burza hormonów. Dorastanie nie zawsze jest łatwe. Przyjaźnie, choćby najbardziej trwałe, nie zawsze są na całe życie. Wydarzenia tamtego lata to dla Józka, Grześka, Kacpra i Darka przyspieszony kurs dorosłości.
Akcja przybiera na sile, jak woda w rzece podczas ulewnego deszczu. Początkowo jest statycznie – chłopcy psocą, poznają się i próbują zbudować na nowo hierarchię grupy. Gdy miasto zagrożone jest zalaniem, w piwnicach pojawia się woda, są przerwy w dostawie energii i odcięte telefony, tempo historii mocno przyspiesza.
Cenię u Ćwieka celność słowa. Opisy są krótkie, ale idealnie oddają klimat tamtych czasów. Historia porywa czytelnika, tak że z czasem wciąga w topiel wydarzeń. Lubię Ćwieka za czarny humor i kreację bohaterów – tych chłopaków da się lubić. Czytajcie „Topiel” - zalega w głowie i zmusza do wyciągania kolejnych wniosków.
Kiedy czytałam „Topiel” lało, i lało. A w niektórych miejscach Polski ogłoszono alarmy powodziowe. Czuwaj!
Na świecie są różne żywioły i bezapelacyjnie każdy z nich jest groźny, przychodzą, niszczą i odchodzą, zostawiając strach w ludziach i często też ofiary śmiertelne.
W Głuchołazach spędzają swoje wakacje Kacper, Grzesiek, Darek i jego kuzyn Józek, który przyjechał na wakacje, niestety zamiast lata i beztroski mają ciągle padający deszcz a ostatecznie powódź. Chłopcy, zamiast bawić się, pomagają i roznoszą paczki z jedzeniem i ubraniami dla powodzian. Pewnego dnia przypadkiem po drodze odkrywają coś, co na zawsze zmienia ich życie.
Po tej książce spodziewałam się wielu emocji i czekałam na to, kto będzie ofiarą powodzi, o której wspomniane jest w opisie. Na samym początku, a w sumie przez większość książki mamy opowieść o czterech nastolatkach i ich życiu osobistym, każdy z nich ma swoje problemy, ale starają się żyć w miarę normalnie, chłopcy są na swój sposób sympatyczni i walczą o siebie i swoją rodzinę, wspierają też siebie nawzajem.
Długo czekałam na ten kulminacyjny moment, dzięki któremu książka okaże się świetną lekturę, przez większość czasu czytamy o tragicznym czasie, czyli powodzi, ale nie dzieje się nic strasznego co by złamało człowieka typu porwanie lub morderstwo, aż wreszcie przy końcu ten moment następuje. Wiele czytelników porzuciłoby czytanie już dawno, ponieważ każdy sięgając po historie z takim tytułem, spodziewa się czegoś mocnego, a tu dostaje zwykłą opowieść o dzieciakach, ale właśnie dlatego warto czytać do końca i dopiero wtedy oceniać książkę, bo przez długi czas może nie być nic, a na końcu może zdarzyć się coś, co nami wstrząśnie i nie będziemy mogli przestać o tym myśleć.
Ta historia zdecydowanie mnie poruszyła i po raz kolejny pokazała, jak ważna jest komunikacja rodzica z dzieckiem, kiedy rozmawiamy, możemy dostrzec problemy innych, a kiedy tej rozmowy zabraknie, człowiek zostaje sama na sam ze swoimi problemami a wtedy do nieszczęścia tylko jeden krok.
Kto nas nie pamięta tych trudnych czasów, gdy z niepokojem śledziliśmy kolejne wiadomości i czuliśmy strach - czy powódź także dotrze pod mój dom? Autor świetnie oddaje atmosferę powodzi z 1997r. Wbrew opisowi z okładki nie odnajdziemy tu klimatu skrojonego na wzór powieści S.Kinga "To", ale z pewnością zatopimy się w świat owiany grozą i ludzką tragedią, która działa się przecież na naszych oczach. Dramat, który niejeden z nas śledził bacznym wzrokiem na ekranie telewizora Jakub Ćwiek pokazuje oczami czwórki nastoletnich chłopców, którzy w ekspresowym tempie przeszli kurs dojrzewania. Wakacje, które miały być czasem beztroski i przygodny, zmieniły się w coś nieprzewidywalnego i dość nieprzyjemnego. Narracja w czasie przeszłym prowadzona naprzemiennie przez każdego z bohaterów dokładnie obrazuje odczucia i sprawia, że nie będziemy się nudzić. Polecam :)
"Topiel" to książka, która realnie oddaje czasy w których umiejscowiona jest akcja książki. Autor przenosi nas do lat 90, gdzie w 1997 roku wystąpiła wielka powódź, która spowodowała wiele szkód.
Genialna książka, która czyta się z zapartym tchem, aż do ostatniej strony.
Książkę odebrałam za punkty w portalu czytam pierwszy.
Na tylnej okładce książki widnieje informacja o tym, że powieść jest mieszanką serialu Stranger Things i To Stephena Kinga. Obie produkcje kojarzę, ale żadnej nie widziałam, więc trudno mi się do tego ustosunkować. Myślę jednak, że coś w tym musi być, bo w ciemno nikt nie powoływałby się na takie tytuły.
Historia opowiedziana w środku od początku stała mi się bliska. Nie dość, że czas jej trwania to lipiec to dodatkowo w 1997 urodziła się moja siostra. Nie pamiętam wydarzeń związanych z powodzią stulecia, bo miałam wtedy jedynie 5 lat. Może to dziwnie zabrzmi, ale cieszę się, że połowiczne udało mi się zostać połowicznym świadkiem i nieco wczuć się w atmosferę tamtych lat i wydarzeń z nimi związanych.
Akcja powieści ma miejsce w Guchołazach przy granicy polski-czeskiej, gdzie czterech chłopaków - Kacper, Darek, Józek i Grzesiek spędzają wakacje. Niestety podczas wspólnie spędzonych chwil stają się świadkami i poniekąd uczestnikami Powodzi Stulecia, podczas której jeden z nich traci życie. W jakich okolicznościach? Z jakiego powodu? I najważniejsze który z nich? O tym musicie przekonać się sami.
Każdą moją opinię dotyczącą Pana Jakuba zaczynam od tego, że mam słabość do jego pióra. Wydaje mi się, że nawet gdyby zabrał się za erotyk, spod jego ręki wyszłoby coś niesamowitego. A propos niesamowitego, tego słowa mogę użyć myśląc o Topieli. Miałam do czynienia z ciekawym pomysłem na przedstawienie fabuły, która w połączeniu z klimatem lat 90 spowodowała u mnie dreszczyk trudnych do opisania emocji. Coś pomiędzy ciekawością, tęsknotą za tamtym okresem i strachem jaki wywołuje żywioł zwany wodą. Pan Jakub kolejny raz mnie nie zawiódł. Ode mnie 8/10.
Ach, cóż to była za podróż w czasie! Rok 1997, miałam wtedy naście lat - jak bohaterowie tej powieści i przypomniałam sobie dzięki lekturze, jak to wtedy było. Ile niekoniecznie mądrych pomysłów miało się wtedy! Ile dobra i chęci pomagania!
Po "Topiel" sięgnęłam trochę przez przypadek, nie znam Autora (teraz już wiem, że MUSZĘ nadrobić ten karygodny błąd!), zaintrygowana opisem i okładką zaczęłam czytać! I przepadłam! Jak to jest dobrze napisane! Ile tam emocji, ile wspomnień przywołała ta lektura!
Nie jest to wg mnie kryminał, ale to nie ma znaczenia - bo świetnie się tę powieść czyta. Trochę ta historia 'pachnie' Kingiem, ale nie za dużo, bo za mistrzem nie przepadam, a tu przepadłam całkowicie ;)
Polecam gorąco, przenieście się do roku 1997, powspominajcie, dajcie się porwać!
Świetna akcja
Książka "Topiel", czytana w ramach akcji pomocy dla powodzian, opowiada właśnie o powodzi, jaka miała miejsce na południu Polski w 1997 i jest to jedyna, znana mi powieść o tej tematyce. Bardzo dobrze, że ktoś w ogóle poruszył ten temat w literaturze. Świetny pomysł, super przedsięwzięcie. Szkoda tylko, że taka tragedia dotknęła niewinnych ludzi, ale warto o takich wydarzeniach pisać i warto wspomagać takie akcje jak np. pomoc powodzianom przez zakup literatury. Polecam.
Książka dosyć przewrotna. Autor wodził mnie cały czas za nos. Finał zaskakujący, fabuła wciagająca. Na plus klimat dawnych lat.
Książka bardzo mi się podobała. Czasy powodzi z 1997 roku relacjonowane przez czterech kolegów. Świat widziany oczami nastolatków. Każdy z nich ma inną sytuację rodzinną i swoje problemy. Bardzo, bardzo, bardzo dobra.
Opowieść o grupie nastolatków, którzy wkraczają w trudny okres dojrzewania. Próbują zarobić swoje pierwsze pieniądze, oglądają „świerszczyki”, czytają „Wiedźmina”, znają każdy film akcji ze Stalone czy Schwarzeneggerem w roli głównej.
By zdobyć szacunek i uznanie oraz zachować twarz, wplątują się niejednokrotnie w poważne bójki z innymi rówieśnikami. Ponadto pojawia się pierwsza miłość, a w związku z tym i poczucie zazdrości.
Jest lipiec 1997 roku. Dochodzi do powodzi w Głuchołazach. Chłopcy pomagają w Caritasie; rozwożą prowiant oraz chemię potrzebującym powodzianom.
Ale również doświadczają sytuacji, których zdecydowanie nie powinni byli doświadczyć... .
Trochę się zawiodłam na tej książce. Pomimo intrygującego tytułu oraz czasów i okoliczności, w których toczy się akcja, to niestety dla mnie wiało nudą.
Bardzo lubię styl autora, jednak czegoś tym razem mi zabrakło. Książka nie wywołała we mnie żadnych odczuć. Nie było napięcia, nie było gniewu, nie było strachu. Ponadto nie byłam ciekawa zakończenia. Na uwagę zasługuje natomiast ciekawe posłowie od autora.
Jakub Ćwiek znany jest doskonale wielbicielom fantastyki. Na mojej półce zagościła jednak jego najnowsza powieść pod tytułem"Topiel". To książka, która w mojej opinii stanowi świetne połączenie kryminału, powieść obyczajowej i thrillera i myślę, że spodoba się wielbicielom wszystkich gatunków literackich. Autor w bardzo obrazowy sposób przedstawił nastroje i wydarzenia późnych lat 90 i przyznaję, że lektura była dla mnie pewnego rodzaju sentymentalną podróżą do czasów dzieciństwa. Klimatyczna, pełna zaskakującej prawdy o dawnych czasach opowieść, która pod osłoną morderstwa i niszczacej siły powodzi kryje osobiste dramaty i rozterki naszych bohaterów. W trakcie lektury przez cały czas w mojej głowie krążyło pytanie "dlaczego" i mam wrażenie, że odnalezienie odpowiedzi na nie było dużo ważniejsze od zdemaskowania mordercy. Polecam Wam serdecznie lekturę "Topieli" i biorąc pod uwagę zakończenie- gwarantuję, że nie pożałujecie.
Przyszedł na nie czas Zawsze są przynajmniej trzy. Może być więcej, ale nigdy mniej. Psotna dziewka, chutliwa matka i groźna, samotna starucha...
LOKI - kłamca, oszust, zdrajca i... ostatnia nadzieja Twojego anioła stróża! Nietypowe śledztwa, dziwne międzygatunkowe przyjaźnie i całe tony niebiańskiej...
Przeczytane:2020-11-29,
Topiel to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Ćwieka, które zaliczam do udanych. Książkę czytało mi się lekko i bardzo szybko. Akcja jest płynna i wartka. Nie ma tu zbędnego przedłużania, a rozgrywające się wydarzenia poznajemy z perspektywy czterech głównych bohaterów – każdy rozdział ukazuje punkt widzenia jednego z nich – co daje nam bardzo fajny obraz całości zdarzeń oraz samych bohaterów. Mimo występującego tu wątku kryminalnego, dla mnie historia ta jest bardziej powieścią obyczajową. Nie wywołała we mnie strachu czy niepokoju, choć oczywiście cały czas zastanawiałam się jakie wydarzenia spowodowały tak tragiczny koniec.
Bardzo podobał mi się sposób w jaki autor oddał klimat tamtego okresu, samej powodzi oraz tego jak jednoczyła ona ludzi. Ja osobiście pamiętam ten czas bardzo dobrze i pokrywa się to z moimi wspomnieniami