Świat jaki znała Callie przeminął bezpowrotnie. Dziewczynka straciła rodziców, kiedy wojna bakteriologiczna zmiotła z powierzchni ziemi wszystkich pomiędzy 20 a 60 rokiem życia. Ona, jej brat, Tyler, oraz ich przyjaciel Michael – tak jak wszystkie pozbawione praw dzieci ulicy – mieszkają w pustostanach, głodują, ukrywają się przed policją, by nie trafić do koszmarnych zakładów dla nieletnich.
Jedyną nadzieją Callie na utrzymanie przy życiu siebie i brata jest Prime Destinations, niepokojące miejsce w Beverly Hills, rządzone przez tajemniczą postać znaną jako Stary Człowiek, który wypożycza ciała nastolatków Enderom – seniorom, którzy chcą być znowu młodzi. Callie wie, że pieniądze pozwolą jej, Tylerowi i Michaelowi przeżyć, więc decyduje się zostać dawcą. Ale neurochip, który został umieszczony w jej głowie ulega awarii i Callie budzi się w ciele i życiu Helen – kobiety, która wypożyczyła jej ciało. Mieszka w jej domu, jeździ jej samochodami i umawia się z wnukiem senatora. Wszystko wygląda jak w bajce, dopóki Callie nie odkrywa, że Helen ma znacznie poważniejsze zamiary niż imprezowanie – a plany Prime Destinations są o wiele bardziej przerażające niż Callie jest w stanie sobie wyobrazić…
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-04-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Starters
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Elżbieta Piotrowska
„Starter” kurzył się w mojej biblioteczce już od ładnych paru lat. Zakupiony miesiąc po premierze, odstawiony na półkę tak sobie czekał i czekał, aż zwrócę się ku niemu. Niejednokrotnie próbowałam rozpocząć lekturę tej książki, ale zawsze wynajdywałam coś innego do czytania. W tamtym miesiącu powiedziałam sobie, że muszę wreszcie odkryć, co takiego wymyśliła Lissa Price i jak to przedstawiła. Byłam ciekawa jej wizji świata, jednak czy wypożyczalnia ciał okazała się strzałem w dziesiątkę?
NIE ZAWSZE MOŻNA PODEJMOWAĆ RACJONALNE DECYZJE
Autorka nie szczypie się ze swoimi bohaterami. Niczym oprawca znęca się nad nimi, dobitnie pokazując warunki, w jakich przyszło im żyć po wojnie bakteriologicznej. Ukazuje wyraźny kontrast panujący między przerażającym ubóstwem próbujących przetrwać w miejskiej dziczy sierot a wielkim przepychem, jaki otaczał starszych mieszkańców kraju. Serce mi się krajało, patrząc, co muszą przeżywać Callie, jej brat Tyler oraz ich przyjaciel Michael każdego dnia. Jak wiele trudu wkładają w to, by mieć czym zapełnić wiecznie puste żołądki w taki sposób, by ich nie złapano i nie wywieziono do ośrodków dla nieletnich, gdzie panowały znacznie gorsze warunki. Obserwowałam ich poczynania, gdzie nie zawsze pochwalałam dokonywane przez nich decyzje, lecz wiedziałam, że właśnie takie, a nie inne rozwiązanie może zdołać wesprzeć młodych w tej walce. A sama wizja wypożyczania ciał? Podobał mi się ten zamysł. Pozornie wspaniała inicjatywa, gdzie – a jakże – pojawiały się zgrzyty komplikujące i tak poharatane życie. Pokazywało to jednak, do czego zdolni są posunąć się młodzi ludzie. Byli gotowi sprzedać własne ciała, aby zapewnić lepszy byt swoim jedynym bliskim. Tylko jakim kosztem? Odebrania własnego „ja”? Uśpienia go? Przerażające!
Wczuwałam się w tę historię, jakbym sama była jej częścią. Z jednej strony pokazywało to, jak mnie pochłania do reszty, nie zamierzając wypuścić ze swych szponów. Zafascynowana, poświęcałam książce każdą wolną chwilę. Z drugiej jednak wyczuwałam, że „Starter” nie zawsze zaskakuje. Zdarzało się, że wyprzedzałam w odkrywaniu prawdy główną bohaterkę. Kiedy miałam już przed sobą pozornie dokładny obraz utworzony z fabularnych puzzli, ta dopiero odnajdywała poszczególne elementy, starając się je odpowiednio dopasować. Chciałam wtedy krzyczeć, by ruszyła głową i szybciej do tego doszła. Nie mogłam jednak długo złościć się na Callie. Pochłonięta próbami zapobiegnięcia wejścia najgroźniejszych scenariuszy w życie, skupiała uwagę na istotnych w danej materii kwestiach, ignorując wyraźne gołym okiem zgrzyty w tym „idealnym” świecie. Aczkolwiek, sama nieraz niczym ta dziewczyna bywałam zaskakiwana niespodziewanymi zwrotami akcji. Autorka jakby specjalnie pozwalała mi na zadzieranie nosa, by w pewnym momencie mnie w niego pstryknąć, i to dosyć boleśnie. Tuż pod sam koniec odłożyłam książkę, aby pospacerować po mieszkaniu i ochłonąć po wybuchu takiej bomby!
Och, nie byłabym sobą, gdybym nie poruszyła wątku nastoletniej miłości, jaka się tutaj przytoczyła. Zdaję sobie sprawę, że w wielu młodzieżówkach jest ona nieodłącznym elementem, lecz ta ukazana tutaj ani trochę mnie nie przekonywała. Callie była zafascynowana przyjacielem, Michaelem, z którym spędziła rok, pomieszkując razem z jej bratem jako dzicy lokatorzy opuszczonych biurowców. Wspierali się, mogli na sobie polegać, co zbliżyło tę dwójkę do siebie, jednak kiedy na horyzoncie pojawił się urzekający Blake… Nowo poznany nastolatek przysłonił cały jej świat. Starterka poczuła się nim zafascynowana. A gdy ten poświęcał jej sporo uwagi, wybuchło między nimi uczucie, gdzie te niesamowicie mnie gryzło. Tak, ja wiem, serce nie sługa, ale kompletnie tego nie czułam. Dopiero z czasem zdołałam się do tego przekonać. I to nie z byle jakiego powodu. Lissa Price przygotowała w tym przypadku kolejną bombę z opóźnionym zapłonem, niosącą emocjonalne spustoszenie. Autorzy – w to mi grajcie, a będę dla was przy tym aspekcie milsza!
DLA RODZINY JESTEŚMY W STANIE ZROBIĆ WSZYSTKO – NAWET SPOUFALAĆ SIĘ Z WROGAMI
Callie to kolejna silna nastoletnia bohaterka, która jest gotowa poświęcić własne życie, aby tylko uchronić swoją rodzinę przed najgorszym. Dziewczyna, pomimo wyraźnej niechęci, jaką darzyła Enderów, dla dobra chorego brata postanowiła oddalić negatywne uczucia wobec nich i oddać się w ich ręce, by dzięki temu zarobić potrzebne do dalszego leczenia i życia w normalnych warunkach pieniądze. Chociaż serce jej się krajało, musiała opuścić najbliższych, gdzie tym samym wykazała się sporą odwagą, a zarazem głupotą. Callie nie mogła do końca ufać tym, którzy panoszyli się w świecie, jakby tylko oni na to zasługiwali. Samo to, że wypożyczająca jej ciało Helena wcale nie zamierzała traktować ustalonych przez górę reguł, prowadząc pewną grę, której stawką było życie wielu istot. W tych trudnych chwilach wspierał ją Blake, chłopak z wyższych sfer. Callie czuła się przy nim bezpiecznie i wcale się temu nie dziwiłam. Pomimo życia w przepychu, nastolatek szanował każdego napotkanego na drodze człowieka, nie zadzierał nosa oraz dbał o swoich bliskich. Dziewczyna odnalazła w nim oparcie, jednak świadomość, że nie może mu zdradzić swojej małej tajemnicy sprawiała, iż ich relacje stawały się lekko zagmatwane. A Blake nie zamierzał sobie jej odpuszczać. Tylko czy aby na pewno miał szczere zamiary?
Niezaprzeczalnym faktem jest to, że w książce „Starter” mocno rzucają się w oczy schematy, na podstawie których została stworzona historia. Lissa Price czerpała z nich inspirację garściami, tworząc przygody swej papierowej córki. Niektórzy może już się przejedli motywem pozornie nic nieznaczącej nastolatki, która nagle staje się twarzą rebelii, przez co wiele groźnych pionków w tej politycznej grze pragnie zakończyć jej żywot, ale sposób, w jaki raz jeszcze przedstawia to autorka, jest całkowicie do kupienia! Lissa Price, choć nie bawiła się w zawiłe zagrywki, stawiała raczej na minimalizm, zdołała mnie zaciekawić i spowodować, że niemal żyłam tą książką. Bolało jednak to, że interesujących mnie wątków nie rozwinęła tak, jakbym chciała, a więcej uwagi skupiała na czymś, co można było śmiało zastąpić czymś, co miało większy polot. No nic, przecież w życiu nie można mieć wszystkiego, nieprawdaż?
Podsumowując. Chociaż „Starter” ma już ładnych parę lat, gdzie przez ten czas wyszło wiele książek w podobnych klimatach, czytanie go sprawiało mi wiele przyjemności. Poczułam się znowu jak ta zagubiona nastolatka, która dopiero co odkrywa smaki przerażających wizji świata. Lissa Price, choć czasami marzyłam o wybatożeniu ją pokrzywami, zdołała mnie zachwycić swoim wyobrażeniem brutalnej rzeczywistości oraz przyczyniła się do tego, że pokochałam kolejnych fikcyjnych bohaterów, bezpardonowo wpuszczając ich do serducha. Jeżeli pragniecie posmakować dawnej magii młodzieżówek, a jeszcze nie znacie tej książki, może warto dać jej szansę?
Witaj drogi Enderze!
Zastanawiałeś/łaś się kiedyś jak to jest jeszcze raz przeżyć młodość, znów być tym nastolatkiem? Jeżeli marzy ci się taka przemiana od teraz jest już to możliwe! Przyjdź do Nas! Nasi Starterze chętnie zgodzą się za wynajem swojego pięknego i wysportowanego ciała na Twój użytek! Za drobną opłatą możesz spełnić swoje marzenia, nie zmarnuj tej szansy!
Tak mniej więcej przedstawia się świat wykreowany przez Lissa Price w swojej książce "Starter".
Callie ze względu na swojego chorego brata postanawia zgłosić się do "Prime Destinations", by zdobyć pieniądze na jego leczenie. Wczepiają dziewczynie neurochip, dzięki któremu Ender będzie mógł przejąć jej umysł. Podczas trzeciego wynajmu wszystko idzie nie tak, bo budzi się ona w klubie ubrana w bardzo drugie ciuchu. Okazuje się, że jej połączenie z renterką zostało zerwane. Cały wynajem staje się coraz bardziej nieprzewidywalny. Zaczyna się walka o kontrolę ciała i o życie. Kto wyjdzie z tej walki cało a kto polegnie? Tego dowiecie się czytając właśnie Startera!
Oczywiście trzeba pochwalić wydawnictwo za cudowne wydanie tej książki? Mogłabym cały czas się na nią patrzeć. W środku też jest niczego sobie, bardzo cudownie oddaje klimat książki *.* Moje pierwsze spotkanie z tą autorką jest jak najbardziej udane. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się zbyt wiele od tej powieści, bo wiele o niej słyszałam, ale nie do końca zachęcała mnie ta tematyka, ale gdy nadarzyła się okazja by ją przeczytać myślę sobie "czemu nie, może powinnam dać jej szansę?". No więc podeszłam do niej bez entuzjazmu, wręcz sceptycznie. Jednak bardzo miło mnie zaskoczyła. Jest pełna akcji. Dużo się dzieje i zakończenia trudno jest się domyślić.
Jednocześnie trochę dobijające jest to, że teraz większość książek opiera się na kilku podstawach czynnikach: 1. młoda bohaterka 2. ma rodzeństwo i ze względu na nie robi coś wbrew sobie 3. walczy z systemem, 4. podział społeczeństwa. Są to podstawowe cechy każdej dystopii i z tym autorka nikogo nie zaskoczyła :/ Strasznie ciekawymi postaciami byli Enderzy. Zrobiliby wszystko i zapłaciliby każdą cenę, by tylko jeszcze raz przeżyć młodość, nawet nie w swoim ciele. Jak dla mnie było to trochę chore, bo ten nastolatek, którego przejmują, on miał swoje życie, przyjaciół, a przede wszystkim SWOJĄ młodość. A oni chcą je zabrać dla zabawy. I mimo, że obiecywali opiekować się tym ciałem nie zawsze dostosowywali się to tych reguł :/ Nie wiem czy oni byli tacy głupi czy zaślepieni, że nie rozumieli, że to co robią jest złe i w pewien sposób obleśne.
"Jesteś przekonana, że robiłaś to dla pieniędzy. Ale ja znam cię lepiej niż ty samą siebie. Robiłaś to także dlatego, że chciałaś być kimś innym."
Mimo tego czytało się ją szybko i z zainteresowaniem czekałam na koniec, by tylko jak najszybciej dowiedzieć się, jak to się skończy. Samą główną bohaterkę bardzo polubiłam, bo wydaje mi się, że jestem do niej trochę podobna, dlatego szybko się z nią utożsamiłam i rozumiałam jej postępowanie, bo sama pewnie zrobiłabym tak samo. Jej braciszek też był słodki, choć nie było wiele o nim wspominano, a szkoda. Bardzo polubiłam też Emily, która była bardzo młoda, przeszła wiele, a mimo tego to co ona zrobiła było godne podziwu. Zaskoczyła mnie totalnie i podbiła moje serce? Sama historia jest oryginalna pod względem wynajmowanych ciał czy poglądów na przyszłość świata. Ciekawa była koncepcja autorki z wojną bakteriologiczną, która jest całkiem możliwa jak na te czasy . Z chęcią przeczytałabym już drugą część, no ale nie mam możliwości, chlip chlip ;-; bieda w kraju, książek nie ma ;-;
"Czy to paskudne z mojej strony cieszyć się, że tu jesteś ? - spytała - Bo się cieszę. Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę
Nie oceniaj książki po okładce. Każdy z nas przynajmniej raz w życiu usłyszał to zdanie. Jednakże mimo jego prawdziwości, wobec tej okładki nie można przejść obojętnie. Perfekcyjna twarz, spojrzenie różnokolorowych oczu, które zdaje się jednocześnie rzucać wyzwanie i błagać o pomoc. Spojrzenie, które nie znika nawet po zamknięciu powiek. Odnosi się wrażenie, że barwa każdej z tęczówek oznacza inną osobowość... i nie jest to dalekie od prawdy. Najlepiej jednak będzie, jeśli zacznę od początku: Świat. Akcja powieści jest poprzedzona wojną bakteriologiczną, w którą zaangażowało się większość ówczesnych państw. Użyta broń zabiła wszystkich niezaszczepionych ludzi - czyli tych między 20 a 60 rokiem życia. Bardzo zaciekawiła mnie koncepcja zakładająca, że pozostała przy życiu społeczność starszych (enderów), przejęła kontrolę powodując wyraźny podział młodszych (starterów) na dobrze usytuowaną grupę posiadaczy dziadków i walczącą o przeżycie, wyzyskiwaną grupę dzieci, które zostały na tym świecie całkiem same. Idea dbania o swoją rodzinę w obliczu zagrożenia wydaje się być dość naturalna, jednak w tej książce osiąga niemalże chorobliwy poziom, w którym wnuki są objęte najlepszą możliwą opieką, podczas gdy pozostałych starterów traktuje się gorzej niż zwierzęta. Typ. Obecnie panuje moda na kreowanie dystopii. Starter to jedna z wielu książek, powstających masowo po sukcesie Suzanne Collins, analogicznie do historii o wampirach, które namnożyły się po wydaniu Zmierzchu. Trzeba jednak przyznać, że w przeciwieństwie do poprzedniej mody, powieści, na których okładce z dumą napisano: Dla fanów książki i filmu Igrzyska Śmierci mają sporo wkładu autorskiego i mimo pewnych podobieństw, warto je przeczytać. Jednak trzeba uważać, gdyż niestety samo porównanie do dzieła pani Collins jest w ostatnim czasie zdecydowanie nadużywane. Aczkolwiek tutaj okazuje się ono być jak najbardziej adekwatne, a główny aspekt łączący oba cykle świetnie oddaje zdanie znajdujące się z tyłu okładki Ona jedna przeciwko systemowi. Słabości. Mimo wielu pochlebnych recenzji, osobiście zawiodłam się brakiem głębi postaci. Ich zachowanie jest bardzo przewidywalne, a charakter można zwykle opisać za pomocą dwóch, góra trzech cech. Budząca powszechny podziw kreacja postaci Starego Człowieka niczym nie różniła się od typowego czarnego charakteru ukrytego za maską. Choć trzeba przyznać, że jego powiązanie z Blake'iem było zagraniem mistrzowskim. Niestety nie rekompensuje to płytkości postaci Heleny, Sary ani samej głównej bohaterki. Oraz wszystkie powody, dla których warto przeczytać tę pozycję. Jest ich właściwie całkiem sporo. Po pierwsze, przyjemność lektury. Styl powieści jest bardzo lekki, bez przydługich opisów, czyta się ją szybko i łatwo, akcja wciąga czytelnika właściwie od samego początku. Dzięki temu, że ani Callie, ani Helena nie mogą w pełni kontrolować połączenia, nigdy nie wiadomo, która z nich właśnie przejmie kontrolę, a różność celi, do których dążą, czyni z akcji pasjonującą rozgrywkę. Jest to typowa książka dla chcącego się odprężyć wielbiciela fantastyki i powieści dla młodzieży. Praktycznie bez okrutnych scen, można śmiało polecić osobom o wrażliwej psychice. Po drugie, nakreślenie paru ciekawych problemów. Mimo spłycenia postaci, sam temat powieści jest bardzo intrygujący. Możliwość zyskania ponownej młodości w cudzym ciele. Chęć kupienia sobie czasu. (Temat trochę podobny do zachwycającej książki dla zdecydowanie młodszych czytelników - Momo Michaela Ende). Etyka wypożyczania innego człowieka, przeżywania za niego życia. Traktowanie dziecka jako przedmiotu użytkowego, momentami nawet braku szacunku dla jego ciała. Książka pokazuje przede wszystkim ubytki w świadomości ludzi, którzy przecież wiedzą, że to, co robią, jest złe. Wydają się nie zdawać sobie sprawy, iż ich uczynki są prawdziwe, bo dla nich to ,,tylko zabawa". A zrozumienie w pełni swoich czynów, znajduje się tuż na granicy z podświadomością. Po trzecie, wątek miłosny. Wybór między zauroczeniem a lojalnością wobec przyjaciela. Uczucie do osoby, która właściwie nie istnieje, która została przez kogoś wykreowana. I przede wszystkim, próba uchwycenia tego ulotnego szczęścia, chęć przeżycia miłości. Wyznanie prawdziwego Blaka, który patrzy na zdjęcie, jest absolutnie perfekcyjnym zagraniem. Szczerze mówiąc, warto przeczytać tę powieść po to, żeby je zrozumieć. Autorce należą się ogromne brawa za pomysł. Podsumowując, książka ma swoje plusy i minusy, ale myślę, że zasługuje na własną ocenę każdego czytelnika. Polecam.
Całkiem przyzwoicie skonstruowana historia, jednak dla mnie bez efektu WOW. Może faktycznie skierowana jest tylko do młodzieży i właśnie na tej grupie robi większe wrażenie? Mi osobiście przeszkadzały niektóre niespójności - choćby fakt, że bohaterka spotyka Enderów w wieku 120-150 lat (rozumiem, że długość życia się zmieniła, ale bomba bakteriologiczna wybuchła rok wcześniej, a wtedy raczej nie wszyscy dojrzali ludzie byli ponad stuletni).
Koncepcja wypożyczania młodych, zdrowych ciał dla rozgrywki starym, nieco zniedołężniałym bogaczom jest całkiem ciekawa - może w przyszłości technologia umożliwi takie eksperymenty.
Nie sposób nie wspomnieć o okładce, która przykuwa wzrok.
Z jednej strony pomysł ciekawy, z drugiej jednak książka zdecydowanie dla nastolatków. Przedstawia nie tylko, albo nawet nie tyle, ralcję ludzie starzy - nastolatki, ile niesamowicie bogaci - biedni. Sporo infantylnych przemyśleń i zachowań bohaterów. Intrygująca postać Starego Człowieka na plus, podobnie jak suspens na sam koniec tomu.
Świetna książka. Momentami wydawała mi się smutna jednak była również bardzo poruszająca. Wciągnęła mie historia dziewczyny która postanowiła wypożyczać własne ciało by pomóc swojemu młodszemu bratu. Zdecydowanie polecam.
Kontynuacja powieści "Starter". Los Angeles po wojnie bakteriologicznej, którą przeżyli dzięki szczepieniom jedynie Enderzy, ludzie w wieku od...