LUBLINIEC przywitał go mglistym porankiem i brzydkim dworcem PKP...
Czy to jest miejsce, o którym marzył? Czy tu zostaje się komandosem?
Idąc do wojska, był już doświadczonym spadochroniarzem i płetwonurkiem. Wciąż pragnął jednak czegoś więcej i w 2001 roku założył upragniony bordowy beret...
Wszystko w tej książce wydarzyło się naprawdę.
To nie tylko relacje z wojny w Iraku czy Afganistanie. To opowieść o sile, determinacji i marzeniach, które stają się rzeczywistością... O pokonywaniu własnych słabości, ale także o strachu, nadziei i legendarnej męskiej przyjaźni, bo ,,braci się nie traci".
Operacje specjalne, w których ocierali się o śmierć, zasadzki na terrorystów, odbijanie zakładników, ochrona VIP-ów, pamiętny ,,dzień wpierdolu karbalskiego" i inne akcje komandosów z 1PSK/JWK pokazują prawdziwe oblicze wojny.
Bezpardonowa szczerość, ekstremalne warunki, okrucieństwo wojny i historia przyjaźni, która połączyła w boju ,,samców alfa".
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
#STARAPAKA No.3’ to szczera do bólu oraz bardzo wciągająca publikacja napisana przez prawdziwego wojownika. Jest to debiut pisarski, w którym autor bez upiększania i ogródek przybliża czytelnikowi realia operacji specjalnych, dążenia do zostania komandosem oraz legendarną męską przyjaźń. Na wstępie warto zaznaczyć, że jest to książka napisana na podstawie doświadczeń i przeżyć autora, przez co dostajemy bardzo rzeczywistą treść.
Została ona napisana prostym, a zarazem bardzo dobitnym językiem. Co tu ukrywać, żołnierskie słowa najlepiej obrazują przekazywaną treść, dlatego też sięgając po nią nastawcie się, że nie raz mięso będzie rzucane. Język użyty w książce oddaje cały klimat poruszanych tematów, gdyż nie ma co się oszukiwać wojna nie jest piękna, droga do zostania komandosem nie jest usłana różami, a i sama rzeczywistość żołnierza Wojska Polskiego do bajkowej nie należy. Ogromnym atutem tej publikacji są zawarte w niej zdjęcia. Jest to bardzo ciekawy dodatek, który dobitnie pokazuje realia, z jakimi miał do czynienia autor.
Czy ta książka jest dla każdego? Niestety nie gdyż jest w niej bardzo dużo nazw operacji, jednostek czy masa sprzętu, przy których osobie kompletnie zielonej w temacie wojskowości ciężko będzie zrozumieć kontekst czy nawet sens. Oczywiście to nie jest minus, gdyż po taką lekturę sięgną najczęściej osoby, które już co nieco wiedzą o tej tematyce, bądź dopiero chcą się w nią zagłębić. Dla takich osób nie będzie problemem poszukanie dodatkowych informacji co jest czym.
Jest to bardzo ciekawa, intrygująca oraz wielowątkowa historia, którą Wam polecam, nawet jeśli nie jest to wasz krąg zainteresowań. Najbardziej jednak zachęcam do sięgnięcia po nią osoby marzące o dostaniu się do sił specjalnych oraz Wszystkim tym, którzy myślą, że życie ‘specjalsa’ jest tak kolorowe jak w filmach akcji. Wójo na pewno sprawi, że otworzycie szeroko oczy i spojrzycie na tą tematykę inaczej.
Recenzja powstała dzięki współpracy z Klubem Recenzenta z portalu nakanapie.pl
Przeczytane:2022-02-27,
"Stara paka No.3” Krystiana Wójcika napisana jest w bardzo przystępnej formie, chociaż opowiada o trudnej tematyce. Młodzi ludzie mający marzenia o tym jak to jest cudownie być żołnierzem w wojskach specjalnych, nie zdają sobie sprawy z tego, że to jest droga przez mękę, niejednokrotnie tracą zdrowie, nie wytrzymują psychicznie i rezygnują ze swoich marzeń.
Nasz bohater „Wójo”, dokładnie opisuje, jak walczył o swoje, jego wstawka często powtarzana „na chuj mi to było” jest wulgaryzmem, ale tak bardzo pasującym, że, innymi słowy, nie można by było tego oddać. Pan Krystian od 13 roku życia wiedział, czego chce, rzadko się spotyka, tak młodych ludzi wiedzących czego w życiu będą chcieli. On dążył do celu i gdy ten cel osiągnął, nie poprzestawał na tym, chciał być coraz lepszy w tym co robi. Po drodze napotykał świetnych ludzi, którzy stali się tą tytułową „Starą paką”.
Czytając tę książkę, po części wiedziałam, o czym mówił nasz bohater. Wiem, co to znaczy, kiedy odczuwa swoją niemoc, strach i inne emocje. Wójo jest bardzo odważny, ale nie jest jak „Rambo”, który nie zna strachu i idzie po trupach. Wójo, wykonuje rozkazy, bo jest żołnierzem, ale nie zawsze to, co i jak ma wykonać, jest po jego myśli.
Kiedyś słyszałam bardzo dobre stwierdzenie dotyczące wojska „Kto był w wojsku, ten w cyrku się nie śmieje”, misyjne sytuacje się w tym zawierają. Wielu świetnych żołnierzy zginęło na misjach w różnych krajach. Jadąc tam, musieli mieć taką świadomość, że mogą zginąć, bo tam jest wojna, a oni będą walczyć. Jednak inna myśl też im przyświecała, że przecież tylu wraca, więc i im nic się nie stanie. Niektórzy mówią, że wielu żołnierzy jedzie na misję, żeby zarobić dodatkowe pieniądze, bo kredyt, bo nowy samochód lub inne potrzeby, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że te pieniądze nie są nic warte, jeżeli z takiej misji wróci się w trumnie. Wójo miał kilka razy szczęście, tak jak i jego przyjaciele z paki, ale opisywał akcje o tych, którzy tego szczęścia nie mieli.
Ktoś, kto nie ma styczności z wojskiem lub z misjami, czytając tę książkę, potraktuje ją jako kolejną opowieść człowieka-żołnierza, który opowiada o swoich przygodach. Ja ją odebrałam zupełnie inaczej i każdy, kto cokolwiek wie na ten temat, będzie pełen podziwu dla pana Krystiana. Dla tego co przeszedł, że się nie poddał, pomagał innym, na tyle ile mógł, wprowadził wiele zmian, po to, żeby innym było lepiej. Bardzo podziwiam takich ludzi i dobrze, że zdecydował się on na napisanie tych swoich przygód, oraz o przyjaźni, która przetrwała w najtrudniejszych chwilach.
Okładka bardzo trafiona, zdjęcia uzupełniające tekst i sama treść dla mnie 10/10.
Chętnie przeczytałabym jeszcze więcej przygód Wója i jego paki, o których wspomniał, ale nie napisał, bo stwierdził, że za dużo miejsca by mu zajęło. Panie Krystianie, może jednak znajdzie pan czas i chęci na napisanie kolejnej książki? Będę czekała.