You can take the boy out of the darkness. But you can’t take the darkness out of the boy.
All Susannah Simon wants is to make a good impression at her first job since graduating from college (and since becoming engaged to Dr. Jesse de Silva). But when she’s hired as a guidance counselor at her alma mater, she stumbles across a decade-old murder, and soon ancient history isn’t all that’s coming back to haunt her. Old ghosts as well as new ones are coming out of the woodwork, some to test her, some to vex her, and it isn’t only because she’s a mediator, gifted with second sight.
What happens when old ghosts come back to haunt you?
If you’re a mediator, you might have to kick a little ass.
From a sophomore haunted by the murderous specter of a child to ghosts of a very different kind—including Paul Slater, Suze’s ex, who shows up to make a bargain Suze is certain must have come from the Devil himself—Suze isn’t sure she’ll make it through the semester, let alone to her wedding night. Suze is used to striking first and asking questions later. But what happens when ghosts from her past—including one she found nearly impossible to resist—strike first?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2019-02-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 388
Język oryginału: angielski
Tylko dlatego że jej przyjaciółce zachciało się spaceru, Jessica zgadza się wracać ze szkoły na piechotę. I proszę bardzo: ląduje w samym środku...
Jessica jest zachwycona: najwyraźniej straciła swój nadprzyrodzony dar. Umiejętność odnajdywania ludzi zaginionych przysporzyła jej niemało kłopotów. Teraz...
Przeczytane:2019-03-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019, 26 książek 2019,
Oj boli mnie teraz serce. Boli...
Przypomniałam sobie o tej serii i postanowiłam zrobić reread. I uzmysłowiłam sobie, że to właśnie chyba ta seria zniszczyła moje postrzeganie mężczyzn w prawdziwym życiu, bo kto mógłby doścignąć takiego Jessego de Silvę?
Pamiętam, że nastoletnia wersja mnie marzyła, żeby w moim domu był taki duch, który zakochałby się we mnie bez pamięci.
Ehh, mówi się, że książki rozwijają umysł, ale najwidoczniej potrafią też w nim coś zniszczyć, skoro nadal (mimo upływu 15 lat od mojego pierwszego spotkania z tymi książkami), aż tak bardzo przeżywałam historię Jessego i Suze.
Nie ma co ukrywać, że ostatni tom oryginalnej serii - Czwarty Wymiar - przyprawił mnie o niekontrolowany wyciek słonej wody z oczu... A jak już chyba zdążyłam wielokrotnie o tym wspomnieć - ja bardzo rzadko płaczę przy książkach. Uhh. Nawet teraz zaczynam niebezpiecznie pociągać nosem. Nie ma to jak nostalgia, która uderza w człowieka z siłą pociągu...
No ale zabrałam się za powtórne czytanie tej serii, bo natrafiłam na 2 NOWE tomy: Proposal i Remembrance, więc nie było szans, żebym przeszła obok nich obojętnie.
Cudownie było wrócić po tylu latach do tej serii! Te 2 ostatnie tomy, domknęły już wszystko i właśnie chyba przez to teraz tak bardzo odczuwam kłucie w sercu. Bo o ile po Czwartym Wymiarze można było się tylko domyślać jak dalej potoczy się życie Suze i Jessego, to teraz wiemy to na pewno.
Jasne, dostaliśmy w końcu 'i żyli długo i szczęśliwie', ale ja nigdy nie lubiłam definitywnych zakończeń :(
Ta książka ma również całą MASĘ wad i kwestii, które mnie drażniły, ale jednak nostalgia działa tu zbyt mocno, żebym była w stanie odebrać jej chociażby gwiazdkę z tego powodu.
Te 2 ostatnie tomy zostały już wydane nie jako young adult, tylko jako literatura dla dorosłych. I mam wrażenie, że Pani Cabot po prostu puściły nagle wszystkie hamulce i starała się upchnąć w tych książkach wszystkie 'wątki dla dorosłych czytelników' - przeklinanie po 95485946 razy na jednej stronie, wulgarne i przedmiotowe traktowanie, molestowanie seksualne, usiłowanie gwałtu, pedofilię, wątki lgtb, rasizm, agresję - no WSZYSTKO.
No, ale jak już wspomniałam - przez sentyment do serii i to jak ważne miejsce zajmuje w moim czytelniczym życiu, jestem w stanie przymknąć na to oko i po prostu cieszyć się, że jeszcze tę krótką chwilę mogłam spędzić w towarzystwie mężczyzny idealnego - Jessego de Silvy, o którym nastoletnia ja, marzyłam po nocach...