Pamięć nawraca jak uparty refren, strata nie milknie na jawie ani w snach, ciało udręcza się w mechanizmie odwyków i samozatraceń. Roman Honet, laureat między innymi Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, w swoim dziewiątym tomie poetyckim prowadzi nas zarówno tymi ścieżkami, którymi już stąpaliśmy, gdzie rytm kroków wyznaczała znajoma nuta lamentu, jak i nieznanymi dotąd, groźnymi ostępami, gdzie oniria myli się z delirią, biografia z bajką, a własna cielesność – z chorobliwymi widmami wspomnień. W kruche słowa, kruchy lód pod stopami – nie pękaj, idź.
Wydawnictwo: Biuro Literackie
Data wydania: 2024-03-27
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 60
Język oryginału: polski
Najnowszy tom laureata Nagrody Szymborskiej, to zbiór utworów zróżnicowanych zarówno pod względem tematyki, jak i formy –...
Antologia wierszy 21 poetek i poetów, którzy debiutowali w dekadzie 2000-2009 i którzy w przekonaniu Romana Honeta - autora wyboru oraz redaktora tomu...
Przeczytane:2024-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Egzemplarz recenzencki, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, czytam regularnie, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Lubię poezję Romana Honeta. Lubię za to, że mogę się w niej gładko zanurzyć, w tym otulającym języku, przyjemnej dla ucha frazie, w obrazach, które w niej się pojawiają. Lubię też za to, że poeta dotyka w niej tego, co trudne, uwierające, co spychamy gdzieś na margines myśli, a dzięki miękkim wersom mimo wszystko nie drapie, nie kłuje, nie boli podczas lektury. A to może z tego powodu, że przy pierwszym czytaniu nie bardzo rozumiem poezję Romana Honeta i za to także ją lubię, bo książka przypomina mi płytę, którą muszę przesłuchać kilka razy, żeby zza melodii wygrzebać przekaz, uważnie chłonąć słowa.
I pewnie ma słuszność Karol Maliszewski, pisząc o tomie pamięć niczyja, ciało moje (ale chyba także ogólnie o poezji Romana Honeta, którą, zdaje się, też lubi), że "jeśli ktoś nie musi wchodzić w ten rozedrgany gąszcz, to powinien dać sobie spokój i pójść w stronę czegoś, co da się szybko i na zimno spacyfikować, <<ugryźć>> w sprzyjającym, polonistycznie wyrobionym, języku". No bo właśnie potrzeba spędzić trochę czasu z tymi wierszami, żeby dojrzeć ich misteryjny charakter i docenić każdy z powtarzających się elementów. I jest coś przyjemnie poczciwego w tej liryce, coś czystego i skrywającego tajemnicę. I choć nadal wszystkiego nie rozumiem, to może właśnie też i za to lubię poezję Romana Honeta.