Pamięć nawraca jak uparty refren, strata nie milknie na jawie ani w snach, ciało udręcza się w mechanizmie odwyków i samozatraceń. Roman Honet, laureat między innymi Nagrody im. Wisławy Szymborskiej, w swoim dziewiątym tomie poetyckim prowadzi nas zarówno tymi ścieżkami, którymi już stąpaliśmy, gdzie rytm kroków wyznaczała znajoma nuta lamentu, jak i nieznanymi dotąd, groźnymi ostępami, gdzie oniria myli się z delirią, biografia z bajką, a własna cielesność – z chorobliwymi widmami wspomnień. W kruche słowa, kruchy lód pod stopami – nie pękaj, idź.
Wydawnictwo: Biuro Literackie
Data wydania: 2024-03-27
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 60
Język oryginału: polski
Pierwszy od Cichych psów z 2017 roku zbiór wierszy jednego z najważniejszych współczesnych poetów, laureata Nagrody im. Wisławy Szymborskiej 2015. Honet...
Wybór wierszy Romana Honeta można czytać na dwa sposoby. Jako zaproszenie do lektury wydanych już przez poetę tomików, pierwszej albo ponownej...
Przeczytane:2024-11-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024, Egzemplarz recenzencki, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, czytam regularnie, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Lubię poezję Romana Honeta. Lubię za to, że mogę się w niej gładko zanurzyć, w tym otulającym języku, przyjemnej dla ucha frazie, w obrazach, które w niej się pojawiają. Lubię też za to, że poeta dotyka w niej tego, co trudne, uwierające, co spychamy gdzieś na margines myśli, a dzięki miękkim wersom mimo wszystko nie drapie, nie kłuje, nie boli podczas lektury. A to może z tego powodu, że przy pierwszym czytaniu nie bardzo rozumiem poezję Romana Honeta i za to także ją lubię, bo książka przypomina mi płytę, którą muszę przesłuchać kilka razy, żeby zza melodii wygrzebać przekaz, uważnie chłonąć słowa.
I pewnie ma słuszność Karol Maliszewski, pisząc o tomie pamięć niczyja, ciało moje (ale chyba także ogólnie o poezji Romana Honeta, którą, zdaje się, też lubi), że "jeśli ktoś nie musi wchodzić w ten rozedrgany gąszcz, to powinien dać sobie spokój i pójść w stronę czegoś, co da się szybko i na zimno spacyfikować, <<ugryźć>> w sprzyjającym, polonistycznie wyrobionym, języku". No bo właśnie potrzeba spędzić trochę czasu z tymi wierszami, żeby dojrzeć ich misteryjny charakter i docenić każdy z powtarzających się elementów. I jest coś przyjemnie poczciwego w tej liryce, coś czystego i skrywającego tajemnicę. I choć nadal wszystkiego nie rozumiem, to może właśnie też i za to lubię poezję Romana Honeta.