Następna, po debiutanckim Księciu Mgły, powieść Zafóna dla młodzieży. Jakie złowrogie zagadki kryje Kalkuta lat trzydziestych?
Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi. Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im rozwiązać... Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-05-25
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: El Palacio de la Medianoche
Carlos Ruiz Zafón znany jest przede wszystkim z cyklu „Cmentarz Zapomnianych Książek”. Mając ciągle w pamięci przepiękne opisy Barcelony, nie wahałam się sięgnąć po inną książkę autora. Ta również należy do serii niepowiązanych ze sobą fabularnie powieści „Trylogii mgły”.
Fanów „Cienia Wiatru” może zdziwić fakt, że ten cykl autora znajduje się w kategorii książek młodzieżowych. Sam Zafón zaznaczył jednak, że starł się stworzyć coś, co przypadnie do gustu zarówno nastolatkowi, jak i dorosłemu. Myślę, że w znacznym stopniu udało mu się spełnić wyznaczone sobie zadanie. Książka porwała mnie i wciągnęła w tajemniczy klimat naprawdę mrocznej opowieści.
Bohaterami jest grupa sierot, które właśnie kończą 16 lat i mają opuścić dom dziecka, by zacząć dorosłe życie. Czas ten oznacza dla nich także rozwiązanie tajnego klubu, który założyli w opuszczonym domu, bo opowiadać tam sobie niezwykłe historie. Jednak ostatniego dnia okazuje się, że najciekawszą i zarazem najstraszniejszą historią jest przeszłość jednego z członków zespołu.
Życie Bena jest zagrożone, jego przyjaciele z Chowbar Society postanawiają zaryzykować wszystko by go uratować i rozwiązać tajemnicę, którą zostali naznaczeni razem z nową koleżanką Sheere.
Rozpoczyna się pełna napięcia detektywistyczna przygoda młodych ludzi. Młodych, jednak obdarzonych niezwykłymi talentami, które mogą pomóc im rozwiązać te niezwykłą sprawę. Im więcej informacji jednak pozyskują, tym więcej pytań się rodzi. Bena prześladują zwidy płonącego pociągu z uwiezionymi w środku dziećmi. Mroczna postać czai się za każdym rogiem.
Miałam przyjemność odkryć jednego z moich ulubionych autorów nie tylko w młodzieżówce, ale także w fantastyce. W książce nie zabraknie odrobiny magii, ale także mrocznego klimatu i mrożących krew w żyłach scen. Muszę przyznać, że w niektórych momentach ciarki przeszły mi przez plecy.
Carlos Ruiz Zafón stworzył świetnych charakterystycznych bohaterów i piękny klimat mrocznych historii Kalkuty w 1932 r. Miasto pięknie opisane, choć na pewno nie ma porównania z opisami Barcelony. Sytuację jednak ratuje fakt, że po pierwsze „Pałac Północy” był wcześniejszą książką autora, po drugie miał być krótszą powieścią przeznaczoną również dla młodszego odbiorcy, którego szczegółowe opisy mogłyby znużyć.
Całą książkę bardzo przyjemnie i szybko mi się czytało, a wszystkiemu towarzyszyło dużo emocji. Jednak trochę nie podobało mi się samo rozwiązanie całości i zakończenie, wydawało mi się naciągane. Sam pomysł miał potencjał, ale zabrakło jakichś dodatkowych wyjaśnień, by nadać temu wszystkiemu więcej logiki.
Mimo to chętnie sięgnę po kolejne książki z cyklu.
Odkąd sięgnęłam po "Cień wiatru", a potem następne części cyklu opowiadającego o "Cmentarzu zapomnianych książek" Carlos Ruiz Zafon stał się jednym z moich ulubionych autorów. Do kompletu książek, które ukazały się na polskim rynku wydawniczym brakowało mi powieści "Pałac Północy", która była drugą w kolejności w dorobku pisarza i należy do trylogii z mgły.
"Pałac Północy" podobnie jak "Książę Mgły", "Światła września" i "Marina" zostały zakwalifikowane do literatury młodzieżowej, chociaż moim zdaniem są odpowiednie dla czytelników w każdym wieku. Każdy znajdzie w nich intrygującą opowieść, której towarzyszy pewna tajemniczość, niedowierzanie i niepokój charakterystyczne dla historii z pogranicza jawy i snu.
"Pałac Północy" to opowieść o pewnym chłopcu, który na skutek skomplikowanych okoliczności i grożącego niebezpieczeństwa niemal od dnia swojego urodzenia dorastał w sierocińcu w Kalkucie. Ben jest jednym z siedmiu członków pewnego stowarzyszenia o nazwie Chowbar Society, które założył wraz z przyjaciółmi jako dziesięciolatek. Na miejsce swoich spotkań odbywanych zazwyczaj późną nocą dzieci - sześciu chłopców i jedna dziewczynka - wybrały nieco osobliwe domiszcze w sąsiedztwie sierocińca nazywane "Pałacem Północy". Mijają lata i nadchodzi dzień, w którym dzieciaki - teraz już szesnastoletnia młodzież - mają opuścić placówkę i rozpocząć dorosłe życie na własny rachunek. Ale zanim to nastąpi uczestnicy mają jeszcze po raz ostatni spotkać się w pałacu aby pożegnać się i rozwiązać grupę. W tym samym czasie do bram sierocińca puka starsza kobieta prosząc o spotkanie z dyrektorem placówki. Okazuje się, że przeszłość, przed którą przez tyle lat chroniły Bena mury domu dziecka, u progu dorosłości postanowiła się o niego upomnieć. A osoba, której chęć zemsty dotąd nie została zaspokojona nie spocznie dopóki nie osiągnie swojego celu. Przy okazji wychodzą na jaw tajemnice z przeszłości, Ben poznaje historię swojej rodziny i odnajduje siostrę bliźniaczkę, o istnieniu której nie miał pojęcia. Tymczasem zagrożenie ze strony żądnego zemsty Jawahala coraz bardziej rośnie...
Carlos Ruiz Zafon stworzył kolejną intrygującą opowieść, w której nic nie jest takim, jakim się wydaje. Balansowanie na granicy świata rzeczywistego i fantasmagorii wymaga od bohaterów opanowania, determinacji i woli walki. Tym bardziej, że w te iluzoryczne wydarzenia zostają wciągnięci wszyscy członkowie stowarzyszenia. Każdemu z nich grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Autor doskonale potrafi poruszać się zarówno w realnym świecie Kalkuty pokazując uroki i ciemne strony tego osobliwego miasta, jak i w sferze irracjonalnych wyobrażeń, które oddziaływują tak sugestywnie, że są w stanie zawładnąć bez reszty umysłem czytelnika. Wprowadzenie do wydarzeń pociągu widma, który niczym zionący ogniem żelazny smok niszczy wszystko, co pojawia się na jego drodze sprawia, że dreszczyk emocji towarzyszy lekturze aż do ostatniej strony. Do tego tajemniczy bohater i jego rządne krwi alter ego wciągają nas w te niewyobrażalne zdarzenia.
Uwielbiam powieści autora, gdyż zawsze odnajduję w nich coś nowego i niespodziewanego. Carlos Ruiz Zafon tworzy historie, które są prawdziwymi łamigłówkami. Poukładanie wszystkich elementów tej wymagającej układanki w jedną spójną całość nie jest proste, ale daje dużo frajdy i zadowolenia.
Przyznaję, że chyba nic nie przebije cyklu o "Cmentarzu zapomnianych książek", ale po trylogię z mgły również warto sięgnąć. Polecam serdecznie.
Siedmioro nastolatków - sześć chłopaków i jedna dziewczyna tworzą stowarzyszenie, które ma na celu wzajemną pomoc i rozwiązywanie tajemnic. Nazywa się ono Chowbar Society. Ma własny regulamin, zasady i trzeba płacić za możliwość bycia członkiem. Jednak płaci się nie pieniędzmi, a niesamowitymi historiami i własnymi tajemnicami. Swoją placówkę ma w Pałacu Północy. Wszystko brzmi pięknie i profesjonalnie. A jak naprawdę jest? Członkowie stowarzyszenia to przyjaciele, którzy mieszkają w sierocińcu. Natomiast sławetny Pałac Północy to zwykła ruina opuszczonego domu. Lecz czy wyobraźnia nie jest potężna? Czy ta siódemka młodych ludzi nie może żyć w marzeniach, które w ich mniemaniu już dawno się spełniły? Każdy ma prawo do szczęścia, nawet sieroty. Tym bardziej że pewnego dnia - dnia ich ostatniego spotkania, do sierocińca przybywa tajemnicza kobieta. Natrętnie domaga się spotkania z dyrektorem mimo wyjątkowo później pory. Razem z nią przybywa młoda dziewczyna, która fascynuje jednego z przyjaciół. To właśnie za jego namową po raz pierwszy w historii zostaje przyjęty nowy członek Chowbar Society. Sheere - ich nowa koleżanka opowiada im historię, która na zawsze zmienia ich życie. Odtąd ich niezwykłe stowarzyszenie przeistacza się w coś prawdziwego i przede wszystkim dojrzałego. Tym bardziej że cienie przeszłości zaczynają powracać do krainy żywych. Czy prawa natury są w stanie zatrzymać tragiczne wydarzenia przyszłości? A przyjaźń, miłość? Czy naprawdę są takimi silnymi uczuciami?
Jestem wielką fanką Zafóna. Przeczytałam wszystkie jego książki oprócz następnej części tej trylogii. Wszystkie zawładnęły moimi myślami i sercem. Dlatego zdziwiłam się, gdy większość opinii o tej książce nie była zbyt pozytywna. Wiele osób ostrzegało mnie, że "Pałac Północy" jest najgorszą książką tego autora. Zasmucił mnie ten fakt, ale przecież zawsze któraś książka musi być tą najgorszą. Byłam pewna, że się zawiodę, ale tak się nie stało. Książka niezwykle mi się podobało. Może jestem zaślepiona "Cieniem Wiatru", czy "Grą Anioła"... Jednak jestem pewna, że to nie jest najgorsza książka Zafóna. O wiele mniej mi się podobał "Książę Mgły". Faktem jest, że nie mogę zaprzeczyć, że wcześniej wymienione książki są lepsze, ale to nie oznacza, że tej nie warto czytać.
"Wiedział, że prędzej czy później dostaną się we władanie piór bez skrupułów, piszące mroczne epilogi, jakże dalekie od oczekiwań i marzeń, z jakimi jego podopieczni wychodzili na ulice Kalkuty, by zacząć nowe życie."
Tym razem autor zrezygnował z opisów pięknej Barcelony, czy mrocznych miejsc owianych mgłą. Przeniósł nas w całkiem inne miejsce, a była to Kalkuta - Miasto Pałaców. Możecie pomyśleć, że to bardzo nietypowe w jego powieściach. Jednak zapewniam, że nie zabrakło tu tego tak dobrze znanego nam stylu. Od pierwszej strony czuło się, że to jest właśnie ten niepowtarzalny styl, który zaprowadzi nas do niezwykłych przygód i pozwoli odkryć mroczne tajemnice. Tak, kocham ten styl i chyba najbardziej go cenię ze wszystkich, które dotychczas poznałam. To właśnie on sprawia, że człowiek czuje się, jakby tam był, że jest uczestnikiem tej całej niesamowitej, lecz tragicznej historii. To się dzieje tylko w naszej głowie i na stronicach powieści, ale mamy wrażenie, że to prawdziwa historia, która jest również naszą historią.
Kolejnym bardzo wielkim plusem są bohaterowie. Nie są dokładnie wykreowani, czy różnorodni. Są podobni do siebie. Zafón nadałam im tylko kilka podstawowych cech, żebyśmy mogli ich odróżnić. To był idealny zabieg i uważam, że wyjątkowo trudny. Nie nadać bohaterom zbyt dużo cech, ale przy tym nie pozostawić ich bezbarwnych. Każdy z nich jest owiany tajemnicą. Nigdy do końca nie wiemy, co naprawdę myślą i kim są. I się tego nigdy nie dowiemy. Możemy tylko przewidywać, co wybiorą. Niektórzy mogą uznać to za pustkę, braki niedopracowane prze autora. Dla mnie to jest poezja powieści.
Jednak żebym zbytnio nie przechwaliła muszę napisać o wadzie, która jest wręcz kolosalna. W tym miejscu wyjątkowo zawiodłam się na autorze. Koleżanka mnie ostrzegła, że w tej trylogii pojawia się pewien schemat. Nie mogłam w to uwierzyć. Dla mnie było to wprost niewyobrażalne. Jednak z wielkim żalem muszę przyznać, że tak właśnie jest. A jest to schemat zakończenia. Właśnie ono powtarza, jakby pewien algorytm. Najpierw jest historia i zapowiedź niesamowitego zakończenia. Następnie jet wielki szok, coś nieprawdopodobnego, niespodziewanego. A później? Takie samo zakończenie jak w poprzedniej książce. Tylko okoliczności się zmieniły. Zabolało mnie, że przewidziałam zakończenie w połowie książki. Tu naprawdę wielki minus dla Zafóna.
Jak pewnie zauważyliście moja recenzja jest niezwykle emocjonalna. Piszę ją od razu po przeczytaniu książki. Przelewam wszystkie swoje emocje w tę właśnie recenzję. Jest ona jeszcze bardziej subiektywna niż moje poprzednie opinie. Wiem, że wiele osób nie zgodzi się ze mną. Jednak myślę, że każdemu kto lubi opowiadania z tajemnicami i dreszczykiem, a tu nie raz się pojawił, spodoba się ta książka. Dla kogoś, kto tak samo jak ja wręcz ubóstwia Zafóna, jest to pozycja obowiązkowa. Nie jest to do końca powieść młodzieżowa. Wiek nie ma tu najmniejszego znaczenia, tym bardziej że książka przekazuje wiele ważnych wartości i wiedzę o życiu, która przyda się każdemu. Książkę jak najbardziej polecam, jednak ostrzegam, że nie każdemu przypadnie do gustu.
„Pałac północy” co tu dużo się rozpisywać, to jest majstersztyk. Powieść w najlepszym wydaniu. I kto jeszcze nie czytał, dużo stracił. Naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję, jak i inne przed „Grą Anioła”. Przede mną „Światła września”, więc spodziewajcie się niedługo kolejnych zachwytów nad twórczością mistrza
Kalkuta. Historia bliźniąt, które dla bezpieczeństwa musiały być rozdzielone.
Grupa dzieci z sierocińca zakłada stowarzyszenie. Gdy kończą szesnaście lat, muszą opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. Przed pożegnaniem poznają dziewczynę, która opowiada im smutną historię swojej rodziny. Postanawiają jej pomóc w znalezieniu domu zaprojektowanego przez jej ojca.
Ostatnia przygoda okazuje się niebezpieczną walką z widmem. Komuś zależy na śmierci dzieci.
Tajemnica, przyjaźń, poświęcenie.
Historia trzymająca w napięciu dla młodszych i starszych czytelników.
Lubię pióro autora, ten klimat który tworzy. I tą książkę czytało się przyjemnie. Jednak mnie bardziej podobało się wprowadzenie. Później akcja przyspiesza, ale mnie ona sama już tak nie zachwyciła. Ogólnie książka dobra. Szybko się czyta.
Dawno nie miałam w ręku żadnej książki autorstwa Zafona. A to spotkanie było bardzo udane. Rzecz dzieje się na początku XX wieku w Kalkucie. Już sam początek powoduje, że w cierpliwie czekałam na wyjaśnienie o co tu chodzi. A chodzi o to, że z niejasnych przyczyn ktoś dybie na życie młodego chłopaka z sierocińca. W niewesołych okolicznościach dowiaduje się, że jednak ma rodzinę ale grozi jej olbrzymie niebezpieczeństwo. Na szczęście ma oddanych przyjaciół, którzy zrobią wszystko by mu pomóc. Problem w tym, że to z czym muszą się zmierzyć przechodzi wszelkie wyobrażenie. Młodzi ludzie szybko się przekonują, że nie wszystko jest ta,ie jak im się wydaje.
Książka jest niesamowita. Połknęłam ją niemal na raz. Jest mroczna, okrutna. Mimo że zakończenie było przewidywalne to mną wstrząsnęło. I przyszła refleksja, że największą krzywdę robimy sobie nawzajem zawiścią, pogardą i upokorzeniami. Nie myślimy o tym, że chęć zemsty może stworzyć potwora zdolnego do najokrutniejszych czynów. Smutne ale prawdziwe. Gdy poznałam prawdziwą historię poczułam ciarki na plecach i zrobiło mi się zimno. Bo Zafon jak zwykle słowem maluje obrazy. Każdą przedstawioną scenę miałam przed oczami. Wspaniałe i przerażające jednocześnie. Polecam z całego serca.
W ramach poznawania dorobku pisarskiego Zafona sięgnęłam po tę książkę , choć odbyło się to z niejakimi oporami. Klasyfikacja jej jako literatury dziecięcej nijak się ma do stanu faktycznego. Może daleko jej do "Cienia wiatru" czy innych bestsellerów przeznaczonych dla czytelnika dorosłego jednak oznaczenie "dla dzieci" jest w tym przypadku sporym nadużyciem. Sporo fikcji, mrożących krew w żyłach scen rodem z horroru, nie pozbawionych opisów przemocy czy też dających pole do popisu naszej wyobraźni nijak się ma do literatury dziecięcej. Jednak pomijając klasyfikację sięgnęłam i odrobinę poczułam zawód. Autor prowadzi nas we właściwy sobie dosyć mroczny sposób tym razem miejscem akcji obierając Kalkutę na przestrzeni szesnastu lat. Szczególny sposób sięgania po lata wcześniejsze które stanowią źródło wydarzeń mających miejsce w opisywanej teraźniejszości to chyba znak rozpoznawczy w twórczości Zafona. Byłam gotowa przyjąć wszystkie opisywane fakty, choć tym razem budziły one moje wątpliwości. Może wraz z poznawaniem dzieł autora stałam się odporna na jego sposób pisania, a może za wiele tych wszystkich udziwnień dla mnie tu było. Kiedy zawiła intryga nam się rozplątuje okazuje się, że znowu własna wyobraźnia spłatała mi figla. To też specyfika twórczości Zafona. Literacki dorobek pisarza skierowany do czytelnika dorosłego jest dla mnie mistrzostwem do którego niestety nie dorasta w moim odczuciu "Pałac północy", jednak sięgnęłam po tę lekturę z ciekawości i chęci poznania i dla innych ciekawych polecam celem konfrontacji z wyobrażeniami.
„Cień wiatru” został wydany w ponad 40 krajach i przetłumaczony na ponad 30 języków. Wielokrotnie nagradzana powieść Carlosa Ruiz Zafon’a...
Nowa powieść autora światowego bestsellera "Cień wiatru", długo wyczekiwana przez ponad 40 milionów fanów. Barcelona, lata pięćdziesiąte...