Antologia opowiadań fantasy o tematyce słowiańskiej.

Silne bohaterki kobiece w różnorodnych, często zaskakujących odsłonach słowiańszczyzny.

Będzie można w niej spotkać zarówno współczesne szeptuchy, szamanki, demonice i boginki, jak i ich wcześniejsze wcielenia - sprzed wieków.

Czytelnicy będą mieli okazję wrócić do znanych już bohaterów z bestsellerowych książek, które już zdążyły podbić ich serca, jak i poznać zupełnie nowych.

Niebanalne wykorzystanie motywu silnej obecności duchowości Słowian i wierzeń naszych przodków w obszernej i różnorodnej księdze.

Autorzy to m.in. Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Marta Krajewska, Marcin Podlewski, Jagna Rolska, Rafał Dębski, Anna Szumacher.

Informacje dodatkowe o Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony:

Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2021-10-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788328098428
Liczba stron: 416
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony - opinie o książce

Avatar użytkownika - Natalia_Katarzyn
Natalia_Katarzyn
Przeczytane:2021-11-09, Przeczytałam, 2021,

Lubię historie napisane  w słowiańskich klimatach i zawsze chętnie po nie sięgam. Zatem, gdy "Nawia" wpadła w moje ręce nie mogłam się doczekać, aż w końcu uda mi się po nią sięgnąć.


Powyższa książka to antologia opowiadań fantasy o słowiańskiej tematyce. W każdym z tekstów znajdziemy silne bohaterki kobiece w różnorodnych - często zaskakujących odsłonach słowiańszczyzny. Autorzy, którzy napisali teksty zabierają nas na spotkania zarówno współczesnych szeptuch, szamanek, demonic i boginek, jak również ich wcześniejszych - przedwiecznych wcieleń. Wśród autorów opowiadań znajdziemy takich autorów jak Katarzyna Berenika Miszczuk, Marta Krajewska, Marcin Mortka czy Rafał Dębski.


Bardzo się cieszę, że jest coraz więcej publikacji o tematyce słowiańskiej - tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu było ich na lekarstwo i dawne wierzenia należały raczej do niszy. Wprawdzie mam na półce całą masę innych książek, które są inspirowane słowiańską kulturą i wierzeniami, ale stwierdziłam, że powyższy zbiór opowiadań będzie idealny na powrót do tejże tematyki. 

W powyższej antologii znalazłam wiele tekstów, które czytałam z zaciekawieniem, jednakże dużo bardziej podobały mi się te osadzone w dawnych czasach niż współczesnych. Miały one w sobie więcej mroku i tajemniczości, które tak lubię w tych historiach. 


Moim zdaniem "Nawia" to świetna rozrywka, którą można sobie dawkować lub pochłonąć za jednym, ewentualnie dwoma posiedzeniami. Tak jak już wspomniałam moim zdaniem jest to dobra opcja na powrót lub tak zwany rozruch jeżeli chodzi o tą tematykę. Poza tym dzięki tej książce nie tylko możecie sprawdzić czy pasuje Wam słowiańska tematyka, ale również czy styl konkretnego autora będzie Wam odpowiadał - a co za tym idzie czy sięgniecie po inne teksty konkretnego pisarza. W każdym razie "Nawię" mogę Wam polecić z czystym sumieniem. 
 

Link do opinii

Nie przepadam specjalnie za zbiorami opowiadań, ale są takie momenty w roku, gdzie takie lektury czyta się łatwiej. Teraz właśnie jest taka pora: praca w ogrodzie, wyjazdy, upały, które na długo nie pozwalają się skoncentrować. Cóż może być więc lepszego podczas upalnych nocy niż zagłębienie się w świat magii pełen szeptuch, demonów lub południc? Byłam ciekawa, jak skończy się moja przygoda z demonami.


Już sam tytuł kusił niezmiernie niczym śpiew syreny mamiący żeglarzy:
Nawia (mit. słowiańska – „trup”, „nieboszczyk”) – określenie, z którego korzystali Słowianie. Oznacza ono mniej więcej to samo, co chrześcijańska „dusza”, ale też miejsce, do którego udawały się zmarłe dusze. Istnieje teoria, że pośmiertnie duchy złych ludzi szły do tego miejsca, a dobre dusze wędrowały do Wyraju, by później urodzić się na nowo.
*źródło: Nawia | Mitologia Wiki | Fandom


„Wiele dawnych kultur, nie tylko słowiańska, przypisywało wodzie magiczną moc. I nic dziwnego: nie ma smaku, zapachu, barwy ani kształtu. Takie niby nieokreślone nic, a jednocześnie wszystko. […] woda to granica między krainą żywych i umarłych. Kapryśny żywioł o ambiwalentnych właściwościach, ruch albo bezruch, życie albo śmierć…”.


Wśród Autorów historii znałam zaledwie twórczość Katarzyny Miszczuk i Martyny Raduchowskiej, o Mortce i Rolskiej tylko słyszałam. Ze zbiorami opowiadań bywa różnie. Jedne są fantastyczne i mniej więcej na tym samym poziomie, inne są bardzo nierówne. Akurat ten zbiór był w miarę równy, co nie oznacza, że byłam nim zachwycona. Do ochów i achów trochę zabrakło. Niektóre opowiadania były lekko nudne, inne jakby niedokończone, a na historii stworzonej przez Panią Miszczuk po prostu się zawiodłam. Znając jej twórczość, spodziewałam się jakiegoś efektu WOW!, a mimo fajnego klimatu odniosłam wrażenie, jakby pisała na kolanie. Mam jednak swoich faworytów, których opowiadania bardzo mi się podobały, miały zarówno pierwiastek magiczny, jak i urok:


1. „Ostatnia noc” – Rafał Dębski
2. „Jezioro cię kocha” – Marta Krajewska
3. „Śmierć wody” – Martyna Raduchowska.


Poszukam więcej książek tych właśnie Autorów. Myślę, że jeśli ktoś lubi lekkie klimaty fantastyki z elementami słowiańskich wierzeń, to któreś z opowiadań z pewnością przypadnie do gustu.

Link do opinii

Powyższy zbiorek zawiera 8 opowiadań polskich autorów i autorek, którzy przedstawili swoje wizje świata, w którym w jakimś stopniu żyją słowiańskie wierzenia. Niektórzy z nich osadzili opowiadania w świecie, który już stworzyli, pozwalając wrócić do znanych bohaterów. Katarzyna Berenika Miszczuk przedstawia Szeptuchę Radomiłę i pozwoliła wrócić czytelnikom do Bielin, czyli świata Kwiatu Paproci. Marta Krajewska powraca do Wilczej Doliny, gdzie zielarka pomaga w sprawie łączącej ludzi i bóstwa. Marta Raduchowska przedstawia historię bohaterki znanej z cyklu "Szamanki od umarlaków". Pojawia się również kilka opowiadań nie związanych z żadnym dotychczas znanym cyklem, które przestawią bardzo różne spojrzenia na słowiański świat. 


Autorzy bardzo różnorodnie podeszli do tematu, jedni osadzili swoje historie w przeszłości, kiedy wiara Słowian była żywa, inni postawili na współczesność, gdzie słychać tylko echa dawnych wieków. Każde z nich jest inne, choć można zauważyć punkt wspólny w wielu opowiadaniach, gdzie główną bohaterką jest szeptucha, zielarka lub wiedźma. Te mądre baby łączą codzienne życie z niedostrzegalnym światem bogów i magii. 


Poszczególnie opowiadania mogą podobać się mniej lub bardziej, każde z nich coś wyróżnia. Mi najbardziej w pamięć zapadły "Jezioro cię kocha" Marty Krajewskiej oraz "Konsultantka" Marcina Podlewskiego. Pierwsze z nich zabrało mnie w świat fantastyki, którą dążę dużą sympatią. Drugie z kolei, wydawać by się mogło trochę szalone, niesie dużą dawkę smutku. Jednak każde z opowiadań w jakiś sposób mi się podobało i w każdym znalazłam coś ciekawego. 


"Nawia" to ciekawy zbiór słowiańskich opowiadań, który idealnie spełni się jako lektura na jesienno-zimowe wieczory. Dzięki niezbyt dużej objętości poszczególnych opowiadań można czytać je pojedynczo, można też cały zbiór przeczytać całościowo. Miłośnicy fantastyki, a szczególnie osoby lubiące motywy słowiańskiej wiary z pewnością znajdą tu coś ciekawego dla siebie. Być może również, tak jak ja, zapoznają się z twórczością autorów, którzy do tej pory byli im nieznani, a po których powieści z chęcią sięgną w przyszłości. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - PannaPinko
PannaPinko
Przeczytane:2021-11-25, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Gdzieś między górami, może w dolinie, kryje się mała wioska. Codzienność małej społeczności to walka z głodem, chłodem i... istotami, których nikt nigdy nie chciałby spotkać. Ale są szeptuchy- znachorki, posiadające tajemną wiedzę na temat wszystkiego, co nadnaturalne. One wiedzą, jak pomóc znękanym przez słowiańskie istoty ludziom.


Wejdźcie do świata, o którym Wam się nie śniło...


W ostatnim czasie wierzenia naszych przodków stały się bardzo popularne w literaturze. Zresztą nie tylko to- powstaje wiele książek z przepisami na zdrowotne napary czy kosmetyki z ziół, które możemy nierzadko znaleźć w ogródku czy na pobliskiej łące. Może to fakt, iż większość pokarmów w sklepie nasączone jest chemią sprawił, że tak chętnie sięgamy po produkty naturalne? W końcu nasze babcie jadły tylko to, co same wyhodowały i często dożywały późnych lat. Tak jak i istoty nadnaturalne "współczesne" nam (jak np. wampiry) tak i te z lat o wiele wcześniejszych niezwykle mnie intrygują, dlatego też z chęcią sięgam po kolejne lektury na ów temat.


Ten zbiór opowiadań jest fantastyczny, i to nie tylko ze względu na tematykę. Każda z tych krótkich form literackich przenosi nas w inne miejsce, do innych czasów, gdzie mamy do czynienia z różnego rodzaju istotami z dawnych wierzeń czy nawet... bóstwami. Na początku myślałam, że fabuła opowiadań będzie skupiać się głównie na miłości (nie wiem, czemu przyszło mi to do głowy), a całość będzie bardziej zbliżona do literatury obyczajowej. Na szczęście się myliłam. Znajdziemy tu lżejsze historie, ale i takie, które bez jakiegokolwiek zastanowienia zakwalifikowałabym jako grozę. W każdym razie wszystkie są bardzo dobre, na długo przyciągają uwagę czytelnika. Oczywiście niezmiernie ucieszyłam się na wieść, iż jedna z moich ulubionych pisarek również znalazła w owym zbiorze dla siebie miejsce, więc nie mogłam się doczekać, gdy dotrę do opowiadania autorstwa pani Raduchowskiej. Ucieszyłam się podwójnie, bowiem stworzona przez nią historia skupiła się na mojej ulubionej bohaterce- szamance od umarlaków. 


Każde z opowiadań ma swój niepowtarzalny urok. Podczas lektury bardzo łatwo przenieść się w wykreowane przez autorki i autorów światy. I bynajmniej nie są one miejscami bezpiecznymi. Największym plusem -przynajmniej dla mnie- jest to, o czym już wspominałam: te historie nie są cukierkowymi love story z istotami pozaziemskimi w tle. Rzekłabym, że w tym przypadku skupiono się bardziej na przybliżeniu nam w jakimś stopniu dawnych wierzeń- rozrywka i nauka w jednym. 


Mnie się podobało, a Tobie?

 

Link do opinii

"Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony" to zbiór opowiadań w mniejszym lub większym stopniu związany ze słowiańskimi zaświatami.

Mogłabym się tutaj rozwodzić nad każdą opisaną historią, ale nie chcę tego robić.

Każde z opowiadań jest inne, ale równie ciekawe. Oprócz szamanek, szeptuch, czy demonów nie zabraknie także bóstw (również tych spoza mitologii słowiańskiej).

Jeśli ciekawią Was motywy słowiańskie w literaturze to warto zainteresować się tą pozycją.

Link do opinii

Z opowiadaniami jest taki szkopuł, że... są opowiadaniami. Bardzo krótkimi formami, gdzie ciężko rozwinąć akcję i nadać głębi postaciom. Dlatego podchodziłam do "Nawii" z dużą dawką rezerwy. I dlatego może na całym zbiorze nie zawiodłam się tak, jak bym mogła.

 

Znałam już Katarzynę Berenikę Miszczuk, Martę Krajewską i Marcina Mortkę i po tych autorach spodziewałam się najwięcej - bo już wiem jak piszą, znam ich słabości i mocne strony. Miałam nadzieję, że ich opowiadania będą podobne do ich dłuższych form. I... po części tak było. A po części nie.

 

Opowiadanie napisane przez Miszczuk zawiodło mnie najbardziej. Już sam fakt przedstawienia aborcji jako zdemonizowanej, w szóstym miesiącu życia płodu "bo się dziecka nie chce" (jakby nie można było wcześniej, zaprawdę), powodującej powstanie potworka, uwierał mnie przez całą lekturę. Nie chcę tutaj jednak rozprawiać o moim poglądach na ten temat, ponieważ to nie miejsce na to. Opowiadanie wydało mi się dodatkowo napisane na szybko i odstawało od dość dobrej zazwyczaj prozy autorki. Być może Miszczuk lepiej czuje się w dłuższych formach.

 

Historia Marty Krajewskiej za to była według mnie jedną z najlepszych z zbiorze. W udany sposób mierzy się z legendami wodnych stworów i trzyma w napięciu przez cały czas. Muszę przyznać, że było też w pewien sposób urocze, a sama jeziorna kreatura - sympatyczna, mimo popełnionych przez nią licznych błędów.

 

"Dziewanna i księżyc" wpycha na w świat archeologicznych stereotypów i prezentuje dość naciąganą historię. Stanowczo sprzeciwiam się poglądowi, że wszyscy archeologowie piją jak smoki, a studentki przychodzą na wykopaliska w klapkach - sama miałam praktyki i większość studentów była za zmęczona by pić - oczywiście było parę imprezowiczów, jednak i oni zwijali swoje manatki, gdy nadchodziła naprawdę ciężka praca.

 

"Szpetucha" - choć umiejscowiona w czasach współczesnych - była napisana z humorem, pełną mrugnięć okiem i pozytywnej energii. Gdyby takie szeptuchy wciąż nawiedzały nasz piękny kraj, to na pewno by do nich zachodziła, jeśli nie po zdrowotną nalewkę, to po zasięgnięcie języka - stara znachorka wiedziała chyba wszystko o mieszkańcach swojej wsi - przy pomocy wcale nie czarownych ingrediencji.

 

"Ostatnia noc" i "Śmierć wody" stoją na tym samym wysokim poziomie. Podczas gdy pierwsza sięga dawnych czasów, druga ukazuje współczesność, ale w sposób, który ujął mnie za serce i zachęcił do przeczytania serii "Szamanki od umarlaków" Raduchowskiej. Oba opowiadania tchną magią starych dni i ociekają wprost słowiańskim czarem.

 

"Konsultantka" jest zdecydowanie najgorszym z opowiadań. Nie znalazłam w nim ani odrobiny magii. Było też w niej zdecydowanie za mało słowiańskości, bo wymienienie nazwy Nawii i bóstw słowiańskich niestety nie wystarczyło. Przypominało mi bardziej historie Marvela niż porządną pogańską literaturę. Złapałam się nawet na tym, że odliczam strony do końca, byle by szybciej skończyć.

 

Mortka ujął mnie za to "Wichurą", jednak opowieść skończyła się jak dla mnie odrobinę za szybko - a szkoda, bo uwielbiam pióro autora, który nigdy mnie do tej pory nie zawiódł. Myślę, że chciałabym przeczytać dłuższą słowiańską formę w jego wykonaniu.

 

Opowiadania trzymają zróżnicowany poziom, jednak dla tych paru bardzo dobrych, warto przeczytać tę antologię. Zwłaszcza, jeśli lubi sie krótkie historie i nasz rodzimy folklor.

Link do opinii

O ile jeszcze dwa może trzy rozdziały były ciekawe to pozostałe zostały wyciągnięte ewidentnie z innych książek, bez jakiegokolwiek zapoznania z kontekstem. W tym np. "Szamanka od umarlaków" która była ciekawą pozycją tutaj jej fragment zupełnie nie pasuje.

Link do opinii

Ciągle powtarzam, że nie przepadam za opowiadaniami. To tak krótka forma, że nie sposób się zżyć z bohaterami. No, chyba że opowiadanie jest uzupełnieniem szerszej powieści. "Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony" to niezwiązane z innymi powieściami historie opowiadające losy ludzi i stających na ich drodze słowiańskich potworów.

Fantastyczna, przyciągająca wzrok okładka zapowiada sporo emocji. Osiem opowiadań, osiem słowiańskich historii, z których właściwie tylko jedno opowiadanie kompletnie nie przypadło mi do gustu i do tej pory nie rozumiem, jak znalazło się w tym zbiorze...

Wśród dostępnych w antologii opowiadań moją uwagę zwrócił tekst Marty Krajewskiej "Jezioro cię kocha", a także "Dziewanna i Księżyc" Anny Szumacher. Przyjemnie mi się czytało historię o studentach archeologach, których zwiodła na manowce pewna bogini. Pozostałe opowiadania mówią o problemach ludzi, którym musi zaradzić szeptucha, Wiedząca. Najbardziej humorystyczne było według mnie opowiadanie "Szpetucha" Jagny Rolskiej. Już sam tytuł zapowiada ciekawy pomysł i zabawną wersję wiedzącej.     

Niewiele z tych opowiadań zostało mi w pamięci. Cóż, napisanie dobrego opowiadania to naprawdę sztuka. Nie każdemu jest dana taka możliwość. 

Podsumowując, nie jest źle, ale wiele wykorzystanych tutaj pomysłów nie dostało szansy na rozwinięcie skrzydeł.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Fretka
Fretka
Przeczytane:2024-01-14, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy