Lina wyruszyła do Włoch tylko po to, by wypełnić wolę umierającej mamy i poznać swego ojca. Cóż to jednak za ojciec, skoro nie było go w jej życiu przez szesnaście lat! Dziewczyna marzy tylko o jednym – o powrocie do USA. Niespodziewanie w jej ręce trafia pamiętnik mamy i Lina zaczyna odkrywać magiczny świat romansów, włoskich dzieł sztuki i sekretnych kulinarnych receptur… W towarzystwie uroczego Rena rusza śladami mamy i ujawnia długo skrywaną rodzinną tajemnicę. Jak się okaże, nic nie jest takie, jakim się wydawało. Nawet ona sama…
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2018-07-04
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 328
Co jest fajnego w książce Love & Gelato? Opowiada o takiej delikatnej, kruchej, pierwszej miłości. Bohaterami są nastolatkowie, którzy są sympatyczni, autentyczni i prawdziwi. Ich relacje są naturalne i zachęcają, by poznać ich bliżej i zaangażować w ich codzienność.
A co mi się nie spodobało w książce? To, że Lina jest w gorącej wodzie kąpana, jeśli chodzi o pamiętnik jej mamy. Działa, zanim zdąży pomyśleć, a już na pewno zanim przeczyta dziennik do końca. I w tym przypadku pojawiło mi się lekkie zagięcie czasoprzestrzeni. Mianowicie, w momencie, gdy Lina i Ren jechali do Rzymu, dziewczyna niemal kończyła już lekturę pamiętnika. I choćby nie wiem jak gruby był ten zeszyt, to na pewno zdążyłaby przeczytać go podczas godzinnej podróży pociągiem. Wtedy nie zrobiłaby afery w Rzymie i nie wyszłaby na idiotkę... Tak, tak, wiem, że wątki nie połączyłyby się w spójną całość, jednak dla mnie to zbyt naciągane.
Nie przepadam także za tym, gdy w tekst wplątane są obcojęzyczne zwroty. W Love & Gelato jest ich całkiem sporo. Język włoski jest piękny i melodyjny, jednak wolę go w wersji mówionej, niż pisanej. A poza tym jestem leniwa, dlatego nie chce mi się co kilka zdań odrywać od czytania, by sprawdzić tłumaczenie.
Lubię książki młodzieżowe. Może dlatego, że już powoli zaczynam zapominać swoją młodość i fajnie jest sobie przypomnieć te pierwsze zakochania. Love & Gelato spełnia swoją rolę. Książka jest ciepła, relaksuje i wprowadza w dobry, melancholijny nastrój. Polecam, zwłaszcza w leniwe, letnie popołudnia.
Więcej:
Główną bohaterką książki pt. „Love & Gelato'' autorstwa Jenna Evans Welch jest szesnastoletnia Lina, której obecnie życie ulega zmianom od momentu śmierci mamy.
Wolą zmarłej mamy jest to, aby Lina poznała prawdę związana z Włochami i kto jest jej prawdziwym ojcem.
Wola mamy zostaje spełniona i Lina wyrusza w podróż jej śladami, gdyż chce, się dowiedzieć kto jest jej tatą i dlaczego nie było go w trakcie jej wychowania.
Lina jest młodą, pełną życia nastolatką lubiącą podejmować wyzwania.
Charakterystyczne jest to w niej, że jest wrażliwa, szczera, a przede wszystkim lubi przyswajać wiedzę.
Dzięki zapiskom mamy prowadzonym w pamiętniku Lina poznaje prawdę o mamie, o jej tajemnicach. Pomaga jej w tym nowo poznany kolega Ren i czuje, się ona pewnie rozwiązując zagadki związane z tymi opisywanymi miejscami przez jej mamę.
Do przeczytania tej książki przekonało mnie to, że chciałam odkrywać wraz z Liną historię jej dzieciństwa, czasów studenckich jej mamy.
Autorka doskonale opisuje tutaj zwroty akcji oraz miejsca, do których chciałoby się wędrować wraz z jej sympatyczną bohaterką-Liną.
Nie zabraknie tutaj wielowątkowości, w której każdy z bohaterów odgrywa swoją indywidualną rolę.
To książka, którą polecać nie tylko młodzieży, lecz wszystkim tym, którzy chcą ujrzeć światło dzienne, kiedy tworzą się nieujawnione sekrety rodzinne, które nie zawsze korzystnie wpływają na relacje rodzinne.
Książkę tę dobrze czyta ze względu ciekawie skonstruowane dialogi, w których autorka użyła poczucia humoru, momentów wzruszeń oraz odpowiednio dobraną czcionkę.
Elementem dodatkowym są tutaj zamieszczone tłumaczenia z języka włoskiego oraz główna oprawa książki.
To książka, w której każdy z nas odnajdzie swoje indywidualne miejsce, kunszt kultury zabytków smaku, do którego zapraszam, poznając losy Liny na każdą porę roku.
Książka należała do naprawdę przyjemnych. Najwidoczniej czasem można pójść za tłumem. Wiecie, czasami lubię przeczytać takie ciepłe powieści i uważam, że ta się do tego zalicza. Nie brakuje oczywiście w niej nieszczęść, co by nie było zbyt cukierkowo, ale happy end wynagradza wszystko. Pamiętajmy, że jest to młodzieżówka, więc nie nastawiajcie się na niewiadomo co. To po prostu romantyczna powieść, taka z pięknym tłem, bo Florencją. Teraz jeszcze bardziej chciałabym udać się do Włoch i znowu przechadzać się tymi pięknymi uliczkami.
„Love&Gelato” to ciekawa książka, zwłaszcza dzięki bohaterom, którzy zostali wykreowani naprawdę porządnie. Moje serce skradł Lorenzo i Howard, chociaż i główna bohaterka - Lina, również zyskała moją sympatię.
Książkę będę na pewno polecać młodzieży, ale również i starszym czytelnikom, mnie bardzo przypadła do gustu i mimo migreny, która mnie dopadła, nie chciałam jej odkładać. Czytałam ją do późnej nocy, bo byłam ciekawa jak potoczą się losy bohaterki, czym okaże się „prawda o niej”i jak sobie z tym poradzi.
Jeśli szukacie przyjemnej lektury, której akcja dzieję się w pięknym kraju, to polecam Wam tę książkę. Jeśli natomiast czytacie tylko kryminały lub thrillery i nie przepadacie za romansami czy młodzieżówkami, to może lepiej się wstrzymajcie. Wszystko zależy od tego w czym się lubujecie. Ja jestem fanką kryminałów, aczkolwiek lubię sobie poczytać również młodzieżówki lub dobre romanse, trzeba czasami zmieniać gatunki, co by się nie znudzić :)
Lekka, przyjemna i słodka. Tak mi się będzie kojarzyła książka "Love&Gelato". Chciałoby się zamknąć oczy i momentalnie przenieść się do Florencji, by wraz z Liną odkrywać magiczny świat romansów, włoskich dzieł sztuki i kulinarnych receptur. Choć sama fabuła wydała mi się trochę infantylna i bardzo przewidywalna, nie miałam tu efektu wow, gdy skończyłam czytać, to jednak spędziłam bardzo milo czas podczas lektury i zapragnęłam, by było już lato. Wielbicielom YA na pewno się spodoba. Nie popełnijcie tylko mojego błędu i na czas lektury zaopatrzcie się w kilka pudełek lodów ;)
Lina wyruszyła do Włoch tylko po to, by wypełnić wolę umierającej mamy i poznać swego ojca. Cóż to jednak za ojciec, skoro nie było go w jej życiu przez szesnaście lat! Dziewczyna marzy tylko o jednym – o powrocie do USA. Niespodziewanie w jej ręce trafia pamiętnik mamy i Lina zaczyna odkrywać magiczny świat romansów, włoskich dzieł sztuki i sekretnych kulinarnych receptur… W towarzystwie uroczego Rena rusza śladami mamy i ujawnia długo skrywaną rodzinną tajemnicę. Jak się okaże, nic nie jest takie, jakim się wydawało. Nawet ona sama…
"Życie bez miłości jest jak lato bez słońca."
Nietrudno nie domyśleć się znaczenia tytułowego "Gelato". Chyba wiecie o co chodzi, prawda? Wraz z bohaterką mamy możliwość odbycia podróży do Florencji i Rzymu. Pisarka barwnie i sugestywnie odmalowała wszystkie miejsca, sprawiła, że czytelnik ma ochotę odwiedzić najpiękniejsze zakątki Toskanii. W międzyczasie próbujemy typowo włoskich specjałów. Czytając niemal czułam te wszystkie smaki i zapachy, aż mi ślinka ciekła, bo kuchnia włoska jest moją ulubioną. Akcja mknie wartko, rozgrywające się wydarzenia zaskakują spontanicznością i młodzieńczością.
Podobało mi się to, iż dominująca okazała się przeszłość matki Liny i sprawa jej domniemanego ojca. Wątek miłosny znajduje się na drugim planie i w interesujący sposób został potraktowany przez autorkę. Jesteśmy świadkami rodzącej się pierwszej miłości i towarzyszących temu uczuciu emocji.
Fragmenty, gdzie główna bohaterka czyta pamiętnik swojej matki są naprawdę interesujące i z każdym nowym faktem zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń, jesteśmy coraz bardziej ciekawi finału tajemnicy.
Nie przepadam za tym, gdy w tekście znajdują obcojęzyczne zwroty. Tu jednak mi to nie przeszkadzało, gdyż mamy przypisy, wszystko zostało przetłumaczone. Poza rym autorka posiada łatwość przelewania myśli na papier, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.
"Love & Gelato" to powieść miłosna z gatunku Young Adult, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by starszy czytelnik sięgnął po tę lekturę. To przepełniona sentymentalizmem, magią a zarazem humorem książka o odkrywaniu rodzinnych tajemnic, poświęceniu dla drugiej osoby, stracie i wybaczeniu. Zdecydowanie warto wyruszyć w podróż z Liną, zasmakować lodów o smaku straciatella i zakochać się w pewnym pół Włochu. Polecam na lato, na wakacyjne wojaże!
Przeczytane:2019-02-14, Ocena: 5, Przeczytałam,
Jeśli nieszczęścia chodzą parami, to Linie przytrafiła się wyjątkowo paskudna dwójka. Najpierw straciła ukochaną mamę, a później, zgodnie z jej wolą, wyjeżdża do Włoch, żeby spotkać się z dotąd nieznanym ojcem. Dziewczynie ani trochę nie podoba się perspektywa zwiedzenia nowego kraju, nie ma też ochoty na spędzanie czasu z tatą, który przecież, jak dotąd, w ogóle się nią nie interesował. Kiedy jednak Lina zajęta jest planowaniem powrotu do USA, w jej ręce trafia pamiętnik mamy z czasów, gdy była początkującą artystką, rozwijającą skrzydła w kolorowej Florencji. Na jaw zaczynają wychodzić rodzinne sekrety – a perspektywa wyjazdu z Włoszech oddala się jeszcze bardziej za sprawą Rena, który jest wyraźnie zafascynowany nową mieszkanką domu przy cmentarzu.
Już od jakiegoś czasu nie mam „nastu” lat, ale wciąż chętnie sięgam po młodzieżówki; być może dlatego, że duchem czuję się znacznie młodsza, a może robię to, bo jestem bardzo dobrze świadoma swojego wieku, więc czytanie takich książek pozwala mi na chwilę o tym zapomnieć. W każdym razie gdyby ktoś poprosił mnie o zobrazowanie literatury dla młodzieży z rodzaju, który jest niezobowiązujący, lekki i idealny na wolny wieczór, to mogłabym wskazać właśnie na „Love & Gelato”. Zawartość tej powieści jest dokładnie tak urocza i przyjemna w odbiorze, jak może sugerować okładka czy tytuł.
Styl autorki wypada bardzo naturalnie i płynnie – przez opisy dosłownie się sunie, a dialogi sprawiają wrażenie niemalże niedbałych, napisanych od niechcenia, co przekłada się na tempo czytania i zarazem daje dość przyziemny, realistyczny obraz świata przedstawionego, szczególnie relacji między postaciami. Pod względem fabuły mamy tutaj wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać od lektury czysto rozrywkowej: jest pierwsza miłość, trochę nastoletniej dramy, odkrywanie tajemnic i urokliwa sceneria. Nigdy nie byłam we Włoszech, dlatego cieszę się, że pisarka zawsze znalazła chwilę, by poświęcić uwagę jakiemuś miejscu czy zabytkowi, co sprawiło, że tło wydarzeń było szczegółowe i ciekawe jednocześnie.
Poniekąd możemy tutaj śledzić dwie narracje: dość obszerne fragmenty pamiętnika matki Liny sprawiały, że aż chciało się, by ta historia dostała osobną książkę. Trzeba przyznać, że akcja została poprowadzona w wyraźnie zaplanowany, wyważony sposób – stopniowo dowiadujemy się coraz więcej o Howardzie, ojcu głównej bohaterki, o przeżyciach jej matki, która za młodzieńczych lat studiowała we Florencji, poznajemy Rena, który angażuje się nie tylko w znajomość z „nową dziewczyną”, ale też w jej małe rodzinne śledztwo, no i oczywiście coraz bardziej zbliżamy się do Liny, zmagającej się z żałobą i problemami z adaptacją w nowym miejscu, przytłoczonej przez liczne bodźce, jak chociażby poznawanie włoskich rówieśników. Chociaż czasem jej wątpliwości czy pomysły mogą wydawać się naiwne, to jednak, patrząc na cały obrazek, można dojść do wniosku, że niejeden dorosły miałby problem z takim napływem informacji, z jakim musiała się zmierzyć ta 16-latka. A co najlepsze: Linę się lubi. A rzadko się zdarza, że wiodąca postać żeńska w młodzieżówkach budzi moją niemal niezastrzeżoną sympatię. Nie dostaliśmy Mary Sue, nie dostaliśmy bohaterki nieustraszonej czy też wyjątkowo nieudolnej – Lina jest po prostu normalna i wierzcie mi, że to najlepszy komplement.
Przyznaję bez bicia, że „Love & Gelato” wciągnęło mnie bardzo. Nie zabrakło tutaj subtelnego humoru, wątek romansowy jest słodki, ale nieprzesłodzony, przez co czyta się z ogromnym uśmiechem na twarzy, a autorka nie starała się na siłę skomplikować życia bohaterów. Bardzo często, szczególnie w literaturze młodzieżowej, pisarze kombinują jak koń pod górę, by wprowadzić do fabuły więcej dynamizmu i zamieszania, jakby przekonani, że tylko odpowiednia ilość problemów, spadających na głowy postaci, może prowadzić do czegoś ciekawego. Tutaj jest jednak inaczej. Nieprzyjemne wydarzenia to po prostu konsekwencje ludzkich wyborów i błędów, i to głównie dzięki temu powieść wydaje się tak zwyczajna, a jednocześnie potrafi w jakiś sposób chwycić za serce czy po prostu skłonić ku temu, by kibicować bohaterom.
Ja jestem „Love & Gelato” miło zaskoczona – to nie jest lektura dla ambitnych, oczekujących wartkiej akcji, skomplikowanej plątaniny wątków i ciężkiego klimatu. Ta książka to dobra pozycja na moment, w którym chcecie się odmóżdżyć albo zapomnieć o nieprzyjemnej pogodzie za oknem, bo dzięki niej przeniesiecie się do słonecznych Włoch. Oczywiście pojawiają się tutaj tematy poważniejsze, ale zostały poruszone bardzo subtelnie, bez przesadnego dramatyzmu, co sprawia, że całość utrzymano w spokojnym, lekkim, właściwie wakacyjnym nastroju. I szczerze mówiąc z największą przyjemnością wrócę do tej książki w jakiś upalny dzień.