Leo jest normalnym facetem – ma dobre stanowisko i perspektywy zawodowe, zewsząd otaczają go przyjaciele, a piękne kobiety ustawiają się do niego w kolejkach. Mimo wszystko Leo najlepiej czuje się w towarzystwie tajemniczej dziewczyny z plaży, która wydaje się go kochać. Nie wiedzieć jednak czemu, odrzuca kolejne zaproszenia na randki i imprezy, spotykając się z chłopakiem tylko nad brzegiem morza.
Z biegiem lat Leo odkrywa, że z dziewczyną z plaży łączy go więź silniejsza niż z kimkolwiek innym i kiedy czarnowłosa piękność na jakiś czas znika z jego życia, ono przestaje mieć jakikolwiek sens. Leo czuje, że dziewczyna skrywa wielki sekret, który w jakiś sposób dotyczy także i jego…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2017-08-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 274
Leo teoretycznie niczym nie różni się od pozostałych ludzi przechadzających się po świecie. Przecież tak samo jak oni ciężko pracuje, aby zapewnić sobie lepszy byt w przyszłości, znajduje czas na spotkania w gronie najbliższych czy przyjaciół oraz stara się ułożyć życie uczuciowe, chociaż na każdym kroku czyha na niego wiele pięknookich pokus pragnących go usidlić.
Teoretycznie, bo w praktyce wygląda to zupełnie inaczej...
Każdy, kto go doskonale zna, wie, że od dziecięcych lat posiada bowiem pewną przyjaciółkę, Leilę. Kobieta stanowi dla wszystkich ogromną zagadkę, ponieważ dotąd nikt nie dostąpił zaszczytu poznania jej i spędzenia z nią choćby pięciu minut. A nadarzało się przecież tyle doskonałych okazji, na które otrzymywała zaproszenia od samego Leo, ale to na nic. Nawet sam mężczyzna niewiele wie o swojej przyjaciółce, choć stara się na każdym ich spotkaniu tuż nad brzegiem morza cokolwiek z niej wyciągnąć, lecz ta jedynie dzieli się z nim swoimi przemyśleniami oraz cennymi radami.
Podczas jednej z imprez Leo poznaje intrygującą Ninę, która zdaje się mieć wypisane na czole, iż stanowi jego idealną drugą połówkę. Mężczyzna praktycznie zaczyna wariować na jej punkcie, jednak jest jeden istotny kłopot: Leila. Tajemnicza dziewczyna znad brzegu morza również zajmuje istotne miejsce w jego sercu. Sprawy miłosne zaczynają się komplikować, a przecież trzeba podjąć właściwą, dorosłą decyzję.
Co w takiej sytuacji postąpi Leo? Czy wybierze, z którą z kobiet postanowi spędzić resztę życia? A może będzie na tyle zachłanny, że nie pozwoli żadnej z nich odejść? I co się stanie, kiedy mężczyzna odkryje, że Leila skrywa ogromny sekret, które w jakiś sposób dotyczy również i jego? I czy w końcu znajdzie odpowiedź na zadawane przez cały czas pytanie: Czym tak dokładnie jest miłość?
„Czym jest miłość?” – to niewinnie wyglądające pytanie zadaje sobie praktycznie każdy, wliczając również tych, którzy na co dzień posługują się słowami ściśle powiązanymi ze sferą uczuciową, a mianowicie kocham cię. Z takim samym problemem boryka się Leo, główny bohater [Jeśli tylko...], gdzie jego problemy sercowe zaczynają wymykać mu się spod kontroli. Z jednej strony jest oczarowany Niną, przepiękną i mądrą rudowłosą damą, poznaną podczas swojej imprezy urodzinowej, kiedy z drugiej czai się przyjaciółka od dziecięcych lat, równie powalająca urodą i intelektem czarnowłosa Leila. Obie kobiety sprawiają, że mężczyzna nie potrafi o nich zapomnieć, a przecież granie na dwa fronty nie przystoi komuś, kto pragnie stabilizacji. Przyglądałam się tym zawirowaniom bohatera ze szczyptą ciekawości, powoli prowadzącej mnie przed oblicze samego władcy Piekieł. Zastanawiałam się, jakich wyborów dokona i czy każdy ruch zostanie przez niego dokładnie przemyślany. Niestety Leo dość często działał po omacku, tworząc komplikację za komplikacją, a mi dostarczając powodów do chwytania się za głowę. Ale chwila, moment... przecież ta książka nie jest jedynie o miłości! Przecież prawie co rusz przyszło mi się mierzyć z filozoficznymi postrzeżeniami na temat ludzkiej egzystencji, panoszących się w niej emocji, przejmujących nad nią kontrolę uczuć czy otaczającego nas świata. Wiele z nich trafiało w samo sedno, dawało powód do refleksji, przez co sama zaczynałam się nad tym wszystkim zastanawiać. Kiwałam wtedy główką niczym te słynne pieski towarzyszące kierowcom autobusów w trasie, aczkolwiek co za dużo, to niezdrowo. Czasami udawało mi się przez to zapomnieć, czym tak naprawdę zajmuje się Leo, a przecież jego zawód wymaga skupienia oraz rozsądnego podejmowania decyzji, kiedy on sam nie dawał sobie rady nawet przy najprostszych czynnościach. Także tajemnica unosząca się nad sylwetką damy znad brzegu morza nie dawała mi spokoju (w sensie pozytywnym, rzecz jasna), ale – niestety – całej prawdy o niej domyśliłam się nad wyraz szybko. Nie powiem, zostało to kreatywnie ukazane i wielu może mieć problem z rozwikłaniem tej zagadki, ale ja i mój żądny mocniejszych akcentów umysł nie doczekaliśmy się wspaniałej niespodzianki. To tak mnie zasmuciło, że porzucam swoje uprzedzenia do czułości i poproszę o takie miśkowate przytulenie. Tak w ramach pocieszenia. Czy jest ktoś chętny wspomóc czerwonowłosą blogerkę?
Kolejnym przykrym aspektem książki są... literówki. Tak, ta zmora panoszy się jak mało kto, przez co powoduje wiele przykrych komplikacji. Ciężko sobie wyobrazić „odrywanie wzorku” od kogoś, chyba że w ten sposób niszczymy cudzą własność, ale tutaj raczej chodziło zupełnie o coś innego. Także w wielu dialogach dostrzegłam paskudne dywizy, za co w niektórych miejscach można porządnie dostać po łapkach. Zło, zło i jeszcze raz zło!
„Łatwo przychodzi ocenianie innych i zapominanie o własnych błędach [...]”.
Pomimo zbliżającej się wielkimi krokami trzydziestki, Leo nadal pozostawał małym, zagubionym chłopcem w dorosłym świecie. Chociaż dwoił się i troił, aby się w nim połapać, co mu się nieraz udawało, nie jestem w stanie zapomnieć o ogromnym tchórzostwie, jakie niekiedy opanowywało jego ciało. Wiele razy uciekał przed narastającymi problemami, zamiast automatycznie stawić im czoła. To nie zmienia jednak faktu, że dość szybko zdobył moją sympatię, co pozwoliło na lepsze poznanie jego wielu twarzy. Leila również znalazła się w gronie lubianych przeze mnie osób. Choć często przemawiała w dość dziwny, a zarazem tajemniczy sposób oraz nad wyraz szybko wybaczała Leo nawet najbrzydsze obelgi rzucane w jej kierunku (za które ode mnie dostałby tak solidnego liścia, że nie wiem, czy odważyłby się użyć takiego określenia w moim kierunku ponownie), to kupiła mnie swoim opanowaniem oraz chłodnym ocenianiem sytuacji bez faworyzowania jednej ze stron. Wspierała swojego przyjaciela ciepłym słowem oraz uśmiechem, przez co nie dziwię się, że ten nie potrafił określić swoich uczuć. Natomiast Nina... nawet nie wiecie, jak często chciałam ją udusić, ewentualnie wrzucić pod jakikolwiek nadjeżdżający samochód! Ta kobieta doprowadzała mnie do szewskiej pasji! Pod byle pretekstem wywoływała burzliwe kłótnie, robiąc z siebie wielce pokrzywdzoną. Rozumiem, zazdrość potrafi zaślepiać, ale żeby co rusz obrażać się o każdą uwagę? Litości! To już zagmatwane uczucia Leo stanowiły lek na to zło, co w moim przypadku może zaskoczyć. Zgadłam?
Mówiąc szczerze, styl pisania Karoliny Klimkiewicz nie stanowi niczego innowacyjnego i wyszukanego. Jako że to dopiero debiut i przed autorką jeszcze wiele pracy, to aby ułatwić udoskonalanie kunsztu, pragnę poprosić o udoskonalenie jakości opisów, którym czasami brakowało dodatkowych słów mogących przedstawić daną sytuację w znacznie wyraźniejszy sposób. Ale to nie zmienia faktu, że wyraźnie widoczna (i doskonale wyczuwalna) lekkość pióra oraz niecodzienne przedstawienie tajemniczej historii spowodowały, że nie potrafiłam się oderwać od [Jeśli tylko...]. Przeczytałam ją w jeden dzień, co ostatnio stanowi u mnie ogromny wyczyn!
Podsumowując:
Chociaż książka nie jest pozbawiona wad i czasami człowiek pragnie dosadnie postawić do pionu pewnych bohaterów, to jestem pewna, że każda romantyczna dusza odnajdzie w [Jeśli tylko...] ukojenie oraz spędzi z tą powieścią wiele cudownych chwil. Umożliwi to niesamowita, pełna zawirowań miłosnych oraz refleksyjnych wynurzeń historia, której zakończenie nie wywołało u mnie łez, ale nie ręczę za to, że wrażliwi powstrzymają wzruszenie.
,,Jeśli tylko'' to książka, jaką zgłębiłam w niemal jeden dzień. Tytuł mówi o wyborze. Jeśli Leo uwierzy, że dziewczyna z plaży istniała naprawdę to zostanie chory psychicznie. A jeśli o niej zapomni, to wróci do ważnej przyszłości.
To druga książka Karoliny Klimkiewicz, którą czytałam. Jej debiut - choć ja akurat sięgnęłam najpierw po późniejszą powieść. Ale ponieważ tamta ("Dopóki starczy mi sił") ogromnie przypadła mi do gustu, bardzo chciałam przeczytać coś więcej tej autorki. Muszę przyznać, że ma świetne, lekkie pióro i jej prozę czyta się doskonale - szybko i z dużą przyjemnością. Tak było również w przypadku książki "Jeśli tylko", którą pochłonęłam w dwa wieczory. Głównym bohaterem jest Leo, młody mężczyzna nieco za bardzo zapatrzony w siebie. Ma dobrą pracę, kochających rodziców, przyjaciół i co chwilę inną kobietę... On jednak najlepiej czuje się w towarzystwie tajemniczej dziewczyny, z którą od czasów dzieciństwa spotyka się ukradkiem na plaży. Więź między nimi jest wyjątkowo silna, to miłość, przyjaźń i przywiązanie w jednym. Kiedy pewnego dnia dziewczyna znika, życie przestaje mieć dla Leo jakikolwiek sens, mimo iż właśnie związał się na poważnie z piękną kobietą i planuje z nią przyszłość. Na kartach książki powoli odsłaniana jest coraz głębsza, skrywana przez lata tajemnica... I chociaż już od połowy książki doskonale domyślałam się rozwiązania, to jednak czytanie sprawiało mi niesamowitą przyjemność. Książka jest magiczna, nieco odrealniona, jakby utkana ze snów i marzeń, przeplatających się z tym, co realne. Czasem trudno odróżnić, co jest jawą, a co snem lub marzeniami bohatera. Książka jest idealnym przykładem literatury "kobiecej", mającej za zadanie wywołać emocje, wzruszenie, poruszenie, głębszą refleksję... a może i wycisnąć z czytelniczek niejedną łzę. To powieść utkana z tajemnic i nierozwikłanych spraw, które powoli wychodzą na światło dzienne i całość staje się już oczywista... Choć może nie do końca, bo czymże byłoby życie bez odrobiny marzeń, tajemnic, niedopowiedzeń... ?
Leo i Leila.
Plaza
zwierzenia
marzenia.
wszystko to kontra rzeczywistosć. Błędy i ich naprawianie.
Nina, dziecko, ślub,....
Kim jest Leo? Kim jest Leila? Czy to jawa? Czy to sen?
Wszystko się zmienia, prawda zawsze zostaje wykryta. Czy Leo ma w sobie tyle siły, by stawic jej czoła? By zaufać?
Pasjonujaca ksiazka o miłosci, sczerosi, zaufaniu... Wzruszajaca historia dwojga ludzi, którzy sie poznali po tym jak sie rozstali. Dziwne? Nie. Trzeba przeczytać aby zrozumieć.
Bardzo wzruszająca i wstrząsająca historia pewnego egoistycznego młodzieńca imieniem Leo. Dziewczyna z plaży okazuje się być mu bliższa niż mógł się spodziewać. Momentami płakałam jak dziecko :)
Leo to zwykły chłopak, który pewnego dnia poznaje swoją bratnią duszę - Leile. Tylko czy aby ta dziewczyna jest realna? Czy to wytwór jego wyobraźni?
Tym razem zabrałam się za książkę, która opowiedziana jest z punktu chłopaka. Razem z głównym bohaterem wyruszamy w mentalną podróż, który sam musi dowieść co jest prawdą, a co snem.
Jak dla mnie jest to historia inna od reszty, gdyż pokazuje, że życie nie musi być piękne. Ukazuje, że w życiu może wiele się zdarzyć lub też nie wydarzyć. To, co dla nas jest realne, to dla innych może być nierealne.
Co prawda historia jest może wydawać się pogmatwana, ale porusza tematy, których nie spotka się w każdej historii.
"Jeśli Tylko..." to opowieść pełna cierpienia, ale również zrozumienia, które odnajduje się u 1/10 ludzi.
Jak dla mnie jest to historia ciekawa, która poruszy na pewno wrażliwe na ból osoby.
Moja ocena: 7/10
On — nigdy nie spodziewał się, że w ciągu jednego dnia całe jego życie może runąć, niczym domek z kart. Wszystko, w co wierzył i posiadał, straciło...
Nowa powieść Karoliny Klimkiewicz przynosi dalsze losy bohaterów emocjonującej książki "Dopóki starczy mi sił". Czy Zola i Liam pokonają...
Przeczytane:2017-10-04, Ocena: 6, Przeczytałam,
"Jeśli tylko…" to debiut literacki Karoliny Klimkiewicz, o którym rozmawiałam z autorką jakiś czas temu. To historia dwojga ludzi, których losy są ze sobą związane od pierwszych stron, kiedy to poznajemy Leona jako kilkuletniego chłopca, który nie chcą jechać z matką do ciotki, wybiega na plażę i z wściekłością wyrzuca dziewczynce do wody kamień. Jak się potem okazało, to nie był kamień, ale żółwie jajko. Od tej pory oboje będą się spotykać na plaży jeszcze wiele lat…
Autorka szybko jednak przenosi nas do czasów, gdy Leon jest zwykłym nastolatkiem i dojrzewa na naszych oczach, stając się niczym niewyróżniającym się facetem, który ma powodzenie u dziewczyn, dobrą pracę. Przez cały ten czas ani na moment nie rezygnuje ze spotkań z Lejlą na plaży. Nie potrafi jednak zrozumieć, jaka siła przyciąga go do dziewczyny. Przez te wszystkie lata zdążył się zorientować, że łączy ich bardzo bliska przyjaźń, której on nie potrafi zdefiniować. Mężczyzna nie wie też, jaki sekret ukrywa dziewczyna. O wszystkim ma się dowiedzieć już niedługo. Jak do tego dojdzie? Co kryje się za tymi spotkaniami i dlaczego dziewczyna odrzuca jego zaproszenia na randki? Odpowiedź znajduje się w powieści.
Historia nie przypomina jednak ani przez moment typowej historii miłosnej. Wręcz przeciwnie, lekki język i zachowanie głównych bohaterów budzi ogromną ciekawość. Mam wrażenie, iż mężczyzna ciągle poszukuje siebie, swojej tożsamości i gubi się w tych poszukiwaniach. Wtedy pojawia się owa dziewczyna – Lejla. Pomaga mu odnaleźć właściwą drogę, podejmować decyzje. Staje się jego drogowskazem na dalsze życie.
Subtelnie prowadzona narracja sprawia, że sam bohater stopniowo odkrywa swoje myśli przed czytelnikiem. Dowiadujemy się m.in., o jego rozterkach, niepewnościach czy słabościach, które zostają z nim przez długie lata. Ukazuje nam swoje relacje z rodzicami oraz kobietami. Jest to zatem opowieść o ogromnej bliskości, naszpikowana niezwykłymi mądrościami życiowymi, o którym powinno się pamiętać. Przez to, że autorka niczego nie ukrywa, a także jest prosta i autentyczna w każdym słowie, przekaz jest na tyle prawdziwy, że pozwala nam się zespolić z losami bohaterów. Przeżywamy razem z nimi ich niepowodzenia czy radości. Na tym właśnie polega wyjątkowość książki Karoliny Klimkiewicz.
Powieść trzyma czytelnika do końca w napięciu, mimo bardzo lekkiego języka oraz nieskomplikowanej fabuły, autorce udaje się zaciekawić tą historią z pogranicza dwóch światów. Książka, mimo iż jest debiutem literackim, w sposób dojrzały pokazuje niesamowity rozwój osobowości oraz złożoność ludzkiej psychiki, czym bardzo mnie ujęła. Poznajemy miłość, ale nie tę romantyczną, lecz duchową – niemal mistyczną, która często bywa silniejsza niż wszystko. Fabuła oraz zachowanie Leona i Lejli wzbudza skrajne emocje od radości aż po złość, ale jedno jest pewne – nikt nie może stać się obojętnym na tę historię.
"Jeśli tylko…" to opowieść o każdym z nas, która porusza do głębi i nie pozwala o sobie zapomnieć. Uświadamia nam, że powinniśmy cieszyć się z tego najwspanialszego daru, jakim jest życie, gdyż śmierć może przyjść dla każdego za wcześnie.