Czy ludzki umysł jest w stanie bezbłędnie odróżnić rzeczywistość od fikcji?
Niedaleka przyszłość, czas sztucznych inteligencji. Ben, pracownik instytutu badawczego, bierze udział w eksperymencie naukowym, dzięki któremu jego umysł wkroczy w świat Fajstos, 1627 lat p.n.e. System AIAM, do którego zostały wprowadzone dane archeologiczne, tworzy świat, jaki istniał wiele lat temu na Krecie. Dla Bena ma to być niczym udział w doskonałej grze komputerowej, w której będzie mógł badać przeszłość wszystkimi zmysłami, a zdarzenia będą się toczyć w interakcji wirtualnego świata z nim jako uczestnikiem gry.
Tymczasem do gry wkraczają kolejni uczestnicy: wybitna sportsmenka Arnike, zaproszona przez instytut, wysłannik wojska John, agentka Kiri Nakai oraz wirtualni turyści, wśród których jest Luigi Badson, jeden z najbardziej wpływowych ludzi na świecie, wcześniej hierarcha, później likwidator majątku kościelnego.
Idylliczny, wydawałoby się, świat rozsypuje się jak domek z kart, gdy wybucha wulkan na wyspie Thera (obecnie Santoryn). Dotychczasowe zasady, którymi kierowała się społeczność, zaczynają tracić swą moc, a do głosu dochodzą przemoc oraz strach...
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2018-08-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 640
Czasem tak bywa, że świeżo po przeczytaniu książka się nam podoba, ale po czasie nie bardzo umiemy powiedzieć dlaczego. I tak jest u mnie z "Immersją". Autor wykonał kawał dobrej roboty, opisując Fajstos i jego kulturę, a także przedstawiając zagrożenia, jakie niesie ze sobą nowoczesna technologia. Ale z perspektywy czasu coraz wyraźniej widzę, że jak jałowa i pozbawiona charakteru jest ta opowieść. Przeraża mnie, że zaplanowana jest bodajże na trzy tomy - uważam, że dużo lepiej by to wyszło, gdyby skończyło się na jednym, zwłaszcza że pod koniec tego pierwszego zaczyna się robić coraz mętniej.
Wpadła mi w łapki „Immersja” i choć myślałam, że nie trafi w moje gusta (raczej nie czytam SF), książka pozytywnie mnie zaskoczyła! Świat przyszłości był bardzo przystępny, bez żadnych udziwnień zrozumiałych jedynie dla zagorzałych fanów SF, natomiast świat przeszłości, ten z gry - barwny, ciekawy i taki pozytywny. Poza tym książka ładnie napisana, choć czasem nużyły mnie zbyt szczegółowe opisy ;)
Autor miał naprawdę fajny pomysł z tą możliwością „przeniesienia” się do gry, choć początek przypominał mi koncept z filmu „Avatar”. Ale pomysł ma potencjał, w kolejnych tomach mogłaby np. zostać stworzona zupełnie nowa gra, w innych realiach<- czytałabym :)
Przeczytane:2018-09-09, Ocena: 2, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Jedyne co mi się w tej książce podobało to okładka i pierwsze 50 stron. Potem następuje wielkie zamieszanie co rozdział dodawani się nowi bohaterowie i jak historia się toczy z ich perspektywy (w sumie 5 perspektyw, po 3 rozdziałach człowiek zapomina co się działo u 2 ostatnich bohaterów) W połowie książki jest jakiś tajemniczna para i jeden z nich nazywa się Tygrysek. Ogólnie pomysł jest świetny i ubolewam nad tym, że autor tak napisał tę książke. Gorszego zakończenia nie widziałam. Nie polecam.