Zobaczcie świat Pięćdziesięciu twarzy Greya raz jeszcze, tym razem oczami Christiana. Historia miłosna, która zafascynowała miliony czytelników na całym świecie z perspektywy Christiana Greya.
Christian Grey sprawuje kontrolę nad wszystkim; żyje w świecie poukładanym, a sobie i innym narzuca duża dyscyplinę. Jego życie jest pozbawione emocji do dnia, gdy do jego biura wpada Anastasia Steele, kobieta o niesfornych brązowych włosach i zgrabnych nogach. Próbuje o niej zapomnieć, ale to tylko pogłębia jego uczucia, których nie potrafi zrozumieć i którym nie zdoła się oprzeć. W przeciwieństwie do kobiet, które poznał w przeszłości, Ana jest nieśmiała, zjawiskowa i zdaje się, że przejrzała, iż za cudownym dzieckiem biznesu i stylem życia właściciela luksusowego apartamentu, kryje się chłodne i zranione serce Christiana. Czy relacja z Aną pozwoli Christianowi pokonać koszmary dzieciństwa, które nadal go nawiedzają? Czy jego mroczne pragnienia seksualne, potrzeba ciągłej dominacji i wstręt do siebie odstraszą Anę i zniszczą kruchą nadzieję, którą jedynie ona może mu dać?
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-09-10
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 680
Tytuł oryginału: Grey
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paweł Korombel/Katarzyna Petecka-Jurek
Tym razem miałam możliwość zagłębić się w lekturze Greya. Historii, która jest dosyć kontrowersyjna, bowiem znalazła rzesze swych fanek, ale są też osoby, które twierdzą, że nikomu by jej nie polecili, a jeszcze inni przeczytali serię Pięćdziesiąt odcieni, książka im się podobała lecz wstydzą się do tego przyznać.
Każdy zna historię Any i Christiana. Jednak pozwólcie, że Wam przypomnę nieco zarys fabuły. Ana to szara myszka, skromna dziewczyna, która ukończyła studia. Christian młody, przystojny biznesmen, chłodny i nieprzystępny, kobiety traktuje jako zabawki do zaspokojenia swoich potrzeb. Jego życie odmienia się diametralnie w dniu kiedy poznaje Anastasię, która burzy jego poukładane życie. Wkrótce Ana ma możliwość przekonania się czym jest pokój zabaw, pełen perwersyjnych gadżetów erotycznych, i jak zachowuje się w nim Christian oraz do czego ona sama jest zdolna się posunąć.
,,Otwieram drzwi i wchodzę za nią do pokoju zabaw. Mojego azylu. Jedynego miejsca, w którym jestem naprawdę sobą." str. 117
W lekturze ponownie wkraczamy w świat Any i Christiana jednak widzimy wszystko z punktu widzenia mężczyzny. Czy dobrym posunięciem było powtórne wskrzeszenie historii? Może jednak lepiej byłoby zostawić wszystko tak jak było, zamykając ją w trylogii? W trzecim tomie pt. Nowe oblicze Greya, końcowe rozdziały były przedstawione z punktu widzenia głównego bohatera, wtedy pomyślałam sobie, że ciekawa sprawa i mogłabym przeczytać historię widzianą jego szarymi oczami. Zapewne już wtedy u autorki klarował się pomysł, aby napisać Greya. A ja nadal zadaję sobie pytanie, czy był to dobry pomysł, bowiem mam mieszane uczucia...
Narratorem powieści jest Christian i odbiorca czuje się tak jakby czytał mu w myślach, dlatego że autorka często przytacza, to o czym w danej chwili myśli mężczyzna. Rozczarowało mnie to, że ta książka nie stanowi większego uzupełnienia do swoich poprzedniczek, bowiem w większości są tutaj przedstawione dialogi (przepisane) z trylogii, a jedynie dopisane wcześniej wspomniane przemyślenia Christiana oraz opis jego koszmarów. Mało. Sądziłam, że dostanę więcej faktów. Aczkolwiek nadal przyjemnie czytało mi się wymianę e-maili między głównymi bohaterami.
W każdej książce szukam czegoś wartego uwagi. W przypadku Greya tak naprawdę nie chodzi o samą erotyczną stronę książki. Bowiem ukazane jest również partnerstwo dwojga ludzi, którzy mają całkiem inne podejście do życia. Tłumaczy, że w związku ważny jest kompromis, że należy dawać, a nie tylko brać. Ukazuje jak należy odkrywać potrzeby swojego partnera oraz gdzie kończy się granica między bólem zadawanym podczas aktu, który niesie ze sobą przyjemność, a bólem który krzywdzi.
,,Ludzie tacy jak ja lubią zadawać ból." str. 619
Plus mogę dać za opis koszmarów, które nękają głównego bohatera, co ubarwia całą historię. Wspomniane koszmary są chyba najbardziej emocjonującą częścią książki, to z nich dowiadujemy się o przeszłości i wczesnym dzieciństwie Christaina. Wychowywany przez matkę narkomankę, bity przez jej konkubenta, często głodzony i przypalany papierosami- stał się zamkniętym w sobie mężczyzną, lubiącym wszystko kontrolować i nie obdarzać nikogo głębszym uczuciem, traktować wszystkich z dystansem. I tutaj w jego życie z impetem wpada Anastasia, która wprowadza zamęt w jego życiu.
,,Mamusiu! Mamusiu! Mamusia śpi na podłodze. Bardzo długo śpi. Potrząsam nią. Nie budzi się. Jego już nie ma, ale mamusia dalej się nie budzi. Pić mi się chce. W kuchni przystawiam krzesło do zlewu i piję wodę. Ochlapuję sobie sweterek. Mój sweterek jest brudny. Mamusia wciąż śpi. Mamusiu, obudź się! Leży nieruchomo. Jest zimna. Idę po swój kocyk, przykrywam mamusię i kładę się obok niej na lepkim zielonym dywanie. Brzuszek mnie boli. Jestem głodny, ale mamusia wciąż śpi." str. 670
Z wielkim żalem to piszę, ale czuję ogromny niedosyt. Żałuję, że autorka nie postarała się o wiele bardziej, jako że czytałam wcześniejsze książki z serii, to zdawałam sobie sprawę, że będę znała wszystkie posunięcia bohaterów, ale James mogła czymś zaskoczyć czytelnika, a tu nic, jedynie przypomnienie tego co już znałam. Zastanawiam się czy, ta książka wprowadza coś nowego do serii? Aczkolwiek miło spędziłam czas podczas lektury, przypomniałam sobie perypetie Any i Christiana. Niemniej jednak namawiam do poznanie tej lektury, bowiem może być tak, że Wam przypadnie do gustu o wiele bardziej niż mnie. Osoby, które nie czytały trylogii mogą być zadowolone z przeczytania Greya. Natomiast Ci którzy mają już za sobą serię Pięćdziesiąt odcieni, tę lekturę mogą przeczytać w ramach przypomnienia. Polecam.
Historię Christiana i Any możemy poznać już w pierwszej książce pani James, z perspektywy Any, więc ta część nie jest w tym wzlędzie niczym odkrywczym. Nowością jest jednak to, że historia przedstawiona jest oczami Christiana Greya. Czytając na nowo tą historię wyjaśniłam sobie wiele spraw, które po przeczytaniu "Pięćdziesięciu twarzy Greya" mnie intrygowały. Akcja może nie jest wcale różniąca się, ale przemyślenia Greya są intrygujące, Nie będę wam tutaj spoilerować, ale mogę wam szczerze powiedzieć, że książka byłaby bardzo fajną lekturą, gdyby... No właśnie, gdyby. No, ale wróćmy do samej historii. A więc, Ana- absolwentka, Christian- milioner. To wszystko już wiadomo, ale w książce subtelnie wprowadzone jest kilka takich momentów, przez które mam nadzieję, że autorka zdecyduje się napisać kolejne części z perspektywy Christiana Greya, bo uważam, że warto. Przede wszystkim nie każda książka pisana z perspektywy drugiego głównego bohatera jest tak ciekawa.2. Bohaterowie. Co można więcej powiedzieć o bohaterach niż to, że są to Ana Steele i Christian Grey? Niewiele. Ana w tej części nie wydaje się tak niezdarna jak w poprzednich. Za to sam Christian... Tu przeżyłam zaskoczenie. I to duże. Wiadomo było, że Christian jest zimny i pozbawiony uczuć już na początku "Pięćdziesięciu twarzy Greya". A jednak czytając pierwszą książkę, dzięki opisom Any miałam wrażenie, że coś tych uczuć jednak w nim jest. No i proszę, doczekałam się. Faktycznie w Greyu są uczucia, ale momentami... Momentami znajduję tam coś, czego szukałam w pierwszej książce. Wyniosłość, obojętność, złość. Właśnie dzięki tej książce inaczej spojrzałam na pewne sceny i dzięki temu Christian przestał mi się wydawać taki... miałki i nijaki. Ana to Ana. Jedyne co mogę o niej powiedzieć to, że jej reakcje momentami nadal są przesadzone. A mimo to, w tej książce wydaje się mniej denerwująca. Dużo mniej. Może dlatego, że sam Christian traktuje ją trochę z pobłażliwością, więc i ja zaczęłam?
Wszystko powielone z poprzednich części, do tego tłumaczenie niezbyt dokładne, jak dla mnie nudne
Przeczytałam wszystkie części i oglądałam filmy. Ale i tak film nie odzwierciedla tego co opisuje książka. Nie ma w filmie wszystkich opisanych scen. I naprawdę kocham te książki. Własny świat wyobraźni jest nie do przebicia i to jak się to wszystko przeżywa czytając książkę. Coś niesamowitego.
Choć książka napisana w stylu części poprzednich, to miałam wrażenie, że jest lekko męcząca. Oczywistym jest, że książka w dużym stopniu jest powtórzeniem części, która opisuje wydarzenia z perspektywy Any. Myślę, że nie było innej możliwości jak ponowne opisanie pewnych zdarzeń w celu orientacji czytelnika w czasie, lecz właśnie to stwarzało pozorną nudę. Wiele emocji Christiana łatwo było przewidzieć już w poprzedniej części. Zdarzały się momenty, które potwierdziły jego poznany wcześniej wizerunek. Jednak książka pozwoliła również na zrozumienie wcześniej niezrozumiałych wątków jak na przykład ulubiony kolor samochodu - czerwony. Najciekawszym i myślę, że najbardziej wyczekiwanym momentem był etap rozstania pary. Możliwe było prawdziwe poznanie uczuć bohatera i cierpienia z powodu braku Any u boku.
Narratorem „Greya” jest sam tytułowy bohater. Śledzimy historię z jego perspektywy. Każdy fan czekał na tą książkę z nadzieją, że dużo wyjaśni. Pokaże nam jaki tak naprawdę jest Grey. Niestety w książce nie ma żadnych nowości. Mamy tu dosłownie przepisane sceny, dialogi i e-maile. Jedyną nowością co bardzo mi się spodobało było opisywanie snów Christiana. Nie zmienia to jednak faktu, że książka nie wnosi nic nowego.
Mimo wszystko książkę czytało się bardzo dobrze. Praktycznie w każdym momencie przypominał mi się film.
E.L. James „Grey. 50 twarzy Grey’a oczami Christiana” – "Z chwilą, kiedy Cię poznałem, zacząłem żyć."
Tym razem może zacznę inaczej, bo ta recenzja z pewnością nie będzie jedną z wielu – tak samo, jak jedną z wielu nie jest dla mnie powieść „Grey”. Na wstępie może zaznaczę więc od tego, że jeśli nie lubicie trylogii autorstwa E.L. James, chyba powinniście zrezygnować z czytania dalszej treści, bo „ohy” i „ahy” wielbicielki boskiego Christiana (przyznaję się bez bicia – mnie) mogą Was nieco poirytować. To grozi zawałem! Nic nie mogę poradzić na to i z pewnością nie chciałabym zmienić tego, że „Pięćdziesiąt twarzy Greya” wprowadziło mnie w trans oczarowania, z którego nadal nie mogę się otrząsnąć. Kiedy więc tylko ukazała się wiadomość o tym, że we wrześniu autorka uraczy nas historią nietypowego związku widzianą oczami Christiana, odliczałam dni do chwili, kiedy będę mogła ją dotknąć, poczuć i pochłonąć. Ten czas nadszedł, więc gdy otworzyłam pierwszą stronę książki, przepadłam, rzucając się w wir znanej mi historii, którą tym razem zobaczyłam z nieco innej strony. Zapraszam więc do przeczytania mojej recenzji, pisanej emocjami, wrażeniami i stanem uniesienia, w którym wciąż tkwię.
Pomysł, by znaną historię pokazać z innej perspektywy, wcale nie jest zły - tym bardziej, że chodzi o tajemniczego Christiana, który w trylogii bardzo niechętnie i enigmatycznie zdradzał tajemnice swojej przeszłości. Wiele czytelniczek wyobrażało go sobie jako chłodnego, inteligentnego, wykształconego mężczyznę, któremu po prostu nie można się oprzeć. Konfrontacja tego wyobrażenia z Greyem jest, delikatnie mówiąc, bolesna. Moim zdaniem w Greyu autorka serii wytrąciła im ten argument z rąk, regularnie podkreślając, że pragnienia Greya to bezpośredni skutek traumatycznego dzieciństwa. I faktycznie, o ile czytając pierwszy tom trylogii, można było odczuć przyjemny dreszczyk podniecenia, o tyle tutaj nie można odegnać myśli, że to, czego jesteśmy świadkami, jest złe.
Christian Grey, miliarder, właściciel prężnie działającej firmy, od lat pozostaje wielką zagadką dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mieli okazję go poznać. Samotny, zdystansowany i niewiarygodnie despotyczny, wiedzie ukryte, pełne wrażeń życie, w którym - o dziwo – nie brakuje kobiet. Będące dla niego wyłącznie „przyborem” do zaspakajania seksualnych potrzeb, nie mogą liczyć na jego uczucia. Związane umową z człowiekiem uzależnionym od BDSM, otrzymują rozkosz, oddając mu to samo. I wszystko wskazuje na to, że mający serce z losu Christian już nigdy się nie zmieni, kiedy nagle próg jego gabinetu przekracza Anastasia Steel, młodziutka i niedoświadczona studentka, która ma przeprowadzić z nim wywiad do szkolnej gazetki. Mężczyzna doświadcza czegoś, co dotąd nie było mu znane. Obca dziewczyna staje się dla niego wyzwaniem, toteż wraz z jej odejściem Christian wie, że musi się z nią spotkać kolejny raz. Marząc tylko o tym, by znalazła się w jego zamkniętym pokoju zabaw, nie ma pojęcia, że wkrótce zmieni się nie tylko jej życie, ale także i jego.
On – nieprzyzwoicie przystojny, bajecznie bogaty, ale i poharatany przez przeszłość. Z pozoru ma wszystko to, o czym śni każdy człowiek i mogłoby się wydawać, że jest z tego wystarczająco zadowolony. Jednakże dręczony trudnymi doświadczeniami lat dzieciństwa, nie zna uczuć, którymi kieruje się każda, przeciętna osoba. Toteż Anastasia staje się dla niego nie tylko obiektem seksualnych żądz, ale i kobietą, z którą przeżywa wiele swoich pierwszych razy. Jakich?
Ona – młoda studentka, poznając Christiana wpada w paszczę lwa. Skromna, pracowita i raczej stroniąca od wielkich imprez, nie ma zbyt wielkiego doświadczenia, jeżeli chodzi o mężczyzn. Zakochując się w milionerze, który absolutnie nie powinien być jej pisany, nie ma pojęcia o tym, czego od niej oczekuje. Czy poznając jego mroczną stronę, będzie w stanie go zaakceptować? Czy decydując się na odważny krok i ufając człowiekowi wyzbytemu uczuć, będzie mogła się wycofać?
„Odżyłem z chwilą, gdy ją poznałem. Czas, który z nią spędziłem, był najbardziej ekscytujący, najbardziej nieprzewidywalny, najbardziej fascynujący w całym moim życiu. Z mojej monochromatycznej egzystencji trafiłem do świata przesyconego kolorami - a mimo to nie mogła być tą, której potrzebowałem.”
Historia Christiana i Any to pierwowzór, którego sukces tchnął w życie w wiele powieści wzorowanych na jego strukturze. Właśnie od tej książki zaczęła się moja wielka przygoda z literaturą erotyczną, moje nieudolne poszukiwanie równie dobrej powieści, które niestety często kończy się nie do końca zaspokojoną satysfakcją. Być może wynika to z faktu, że namiętna historia Greya i panny Steel była pierwszą, którą poznałam – nie wiem. Wiem jednak to, że ci bohaterowie zostaną ze mną na zawsze.
„Była dniem dla mojej nocy.”
Nie mam w zwyczaju czytać tych samych książek po raz drugi. A jednak zawsze próbowałam znaleźć czas, by zrobić to z książką „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Tym razem autorka trafiła więc w dziesiątkę wydając powieść „Grey” i pozwalając mi tym samym odświeżyć sobie jedną z moich ulubionych treści, aczkolwiek z innej perspektywy. Sięgając po nową książkę E.L. James miałam okazję zobaczyć całą rozegraną akcję oczami Pana Szarego. To niewyobrażalnie mnie do niego zbliżyło i sprawiło, że stał się dla mnie bardziej ludzki – ze swoim nieujawnianym dotąd bagażem niepewności, przemyśleń i uczuć. Przez długi czas Grey był niczym głaz – niewzruszony i bez emocji. Teraz okazało się, że już na początku drzemało w nim o wiele więcej uczuć, aniżeli ktokolwiek mógłby pomyśleć. „Grey” jest więc historią, którą znamy, wzbogaconą o perspektywę tego, którego pokochały tysiące. Prócz relacji wiążących go z panną Steel oraz przedstawionego toku myślenia, którym się kierował gdy była w jego pobliżu, czytelnik ma okazję poznać zachowanie Christiana w momencie, kiedy zostaje sam na sam z bratem czy gdy w grę wchodzą kontakty z panią Robinson. Wnikamy więc zakamarki życia mężczyzny, który jawił się jako człowiek zagadka. Tutaj wiele z jego tajemnic zostaje ujawnionych.
Być może E.L. James napisała tę książkę dla pieniędzy, być może dla proszących ją o to fanek – jak sama wyznała. Nie ważne. Ja wiem, że zrobiła to między innymi dla mnie, ponieważ już dawno nie towarzyszyły mi podczas czytania takie emocje, jak teraz. Nie zauważyłam nieudolnego tłumaczenia, jak zarzucają książce niektórzy czytelnicy (chociaż słowo pierdoła tutaj występujące może zastąpiłabym innym) i nie mogłabym powiedzieć żadnego słowa krytyki na temat fabuły czy samego stylu pisania. Być może to miłość, bo mawiają, że jest ślepa. I chociaż nie potrafię obiektywnie ocenić tej książki, myślę, że nie jestem sama. Pani James zdobyła moje serce i w tych chwilach, w których zanurzam się w napisanych przez nią słowach, jestem cała jej.
Mimo wszystko to dość dobra książka, nie wiem jak wyglądałaby, gdybym nie czytała poprzednich części. Ta jest zdecydowanie bardziej dosadna, przez liczne wulgaryzmy (nie tylko przekleństwa) a także przez ciągłe zmiany głównego bohatera. Wydaje mi się, że generalnie jest bardziej dynamiczna, ze względu właśnie na przemiany wewnętrzne Christana. Ten efekt zaburzały jedynie czasem zbyt rozwleczone wątki (głównie rozmowy).
Historię Christiana i Any, ukazaną tym razem z perspektywy Pana Dominującego, wzbogaconą o nowe wydarzenia, których nie znajdziecie w Pięćdziesięciu twarzach - polecam fanom całej trylogii autorstwa pani James. Jeżeli macie ochotę zbliżyć się do Christiana i zanurzyć w jego nieodgadnionych dotąd myślach, sięgnijcie po Greya. Przekonajcie się o tym co czuje ten, który dotąd wydawał się nie czuć nic i kolejny raz przeżyjcie namiętną przygodę u jego boku. Tym nie do końca zdecydowanym może przyda się informacja, że tym razem książkę z języka angielskiego przełożyli kobieta i mężczyzna. Inny narrator, inni tłumacze – może warto skosztować tej opowieści właśnie od innej strony? Przekonajcie się.
Czy jestem niespełnioną mamuśką czy też znudzoną życiem kurą domową? Z pewnością nie. Ale dla wrogów Christiana Greya, którzy tak nazwali czytelniczki trylogii, mogę nią być. Naprawdę po raz pierwszy w ogóle mnie to nie wzrusza. „Grey” zaś jest tak dobry, jak pozostałe trzy części i z pewnością zajmie w mojej domowej biblioteczce jedno z najbardziej zaszczytnych miejsc.
Na koniec chciałam podziękować autorce, za to, że mogłam jeszcze raz wniknąć w niezwykły świat moich ulubionych bohaterów, wydawnictwu Sonia Draga –za możliwość ponownego oderwania się od rzeczywistości, kiedy nie potrafiłam zrobić nic, prócz przewracania kartek nowego Greya. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom!!!
Polecam!!!
Najnowsza książka E.L. James to kolejna historia miłości Christiana i Any oczami Greya! Tym razem przedstawione zostaną losy dwójki kochanków...
Oto wydarzenia opisane w powieści Nowe oblicze Greya, opowiedziane na nowo! Oto możliwość zajrzenia do umysłu Christiana Greya. Swój...