Recenzja książki: Grey

Recenzuje: alison2

Trudno wskazać serię książek, wywołującą większe emocje niż erotyczna trylogia, której głównymi bohaterami jest młody biznesmen, Christian Grey i nieśmiała (do czasu) studentka, Anastasia Steele. Krytycy nie pozostawili na serii nawet suchej nitki, nazywając trylogię "porno dla mamusiek" i wytykając wiele niezręczności popełnionych przez autorkę. Mimo tego czytelnicy oszaleli na punkcie tej historii, a książka podbiła listy bestsellerów. Faktem jest, że autorka zajęła się kontrowersyjnym tematem, wkroczyła w obszary erotycznych praktyk, o których istnieniu wiele osób miało jedynie mgliste pojęcie. Większość czytelniczek zapewne wcale nie chciało doświadczyć podobnych eksperymentów na własnej skórze, jednak możliwość "przeżycia" ich z książkową Aną stała się przyjemnie kusząca i ekscytująca. Lista wad jest, niestety, o wiele dłuższa. Mało wyszukany język, brak wątków pobocznych, liczne niespójności i absurdy, z czasem nawet nuda w kontaktach seksualnych, których opisy miały być największym atutem trylogii. Podobno swego czasu sama autorka przyznała, że jest świadoma pewnych niedoskonałości swojej opowieści. Podobno wydawca tak bardzo naciskał na możliwie szybkie wydanie historii, że nie miała możliwości jej dopracować. Każdy może sprawdzić, jakie były efekty jej pracy. Nawet, jeśli to stwierdzenie jest jedynie plotką, zakładam, że autorka miała dość czasu, by zapoznać się z długą listą zarzutów, odnoszących się do jej książek, a co za tym idzie, w najnowszej przynajmniej powinna postarać się ich unikać. Czy tak się stało? O tym za chwilę. 
 
Fabuły powieści właściwie nie trzeba przybliżać, jest to bowiem dokładnie ta sama historia, jaką poznaliśmy w książce Pięćdziesiąt twarzy Greya. Jedyną różnicą jest fakt, że tym razem akcję śledzimy z perspektywy Christiana. Tak więc młody biznesmen ma udzielić wywiadu do studenckiej gazety. Zapowiedziana reporterka nie może stawić się na miejscu, więc podsyła koleżankę, by ta uzyskała odpowiedzi na wcześniej przygotowane pytania. Mężczyzna już od pierwszej chwili czuje, że ta nieśmiała dziewczyna ma w sobie coś wyjątkowego i za wszelką cenę pragnie wprowadzić ją do świata swoich  mrocznych erotycznych pragnień. Czy dziewczyna mu ulegnie i czy zdoła spełnić jego wyrafinowane oczekiwania?
 
Pomysł, by znaną historię pokazać z innej perspektywy, wcale nie jest zły - tym bardziej, że chodzi o tajemniczego Christiana, który w trylogii bardzo niechętnie i enigmatycznie zdradzał tajemnice swojej przeszłości. Wiele czytelniczek wyobrażało go sobie jako chłodnego, inteligentnego, wykształconego mężczyznę, któremu po prostu nie można się oprzeć. Konfrontacja tego wyobrażenia z Greyem jest, delikatnie mówiąc, bolesna. To trochę tak, jakby czytelnik całował żabę z nadzieją, że ta przemieni się w księcia, podczas gdy ta wredota zamienia się w karalucha. O ile wcześniej łudziliśmy się, że małomówność Greya ma na celu zbudować erotyczne napięcie, o tyle teraz wiemy już, że biedak nie mówi, bo musi poradzić sobie z całą masą pytań, jakie produkuje jego... mózg? A może jednak inna część ciała? Niestety, natura nie obdarzyła go wewnętrzną boginią (lub boginem), dlatego pytania pozostają bez odpowiedzi. Oj, męczy się nasz biedak, analizując każdy ruch Any i nieustannie zadając sobie pytanie, czy ta pozwoli się zaliczyć. Język, jakim posługuje się mózg (tudzież inna część ciała Greya, odpowiedzialna za myślenie), woła o pomstę do nieba. Większego zasobu słownictwa i bardziej składnych wypowiedzi można doczekać się pod niemal każdą budką z piwem. Jakby tego było mało, znakomita część "przemyśleń" obraca się wokół seksu. I tak Grey albo myśli o tym, jak bardzo by chciał zaliczyć pannę Steele, albo o tym, jak jego ciało (tudzież jedna, konkretna część), reaguje na jej zachowanie, albo denerwuje się tym, że każda napotkana dama się do niego uśmiecha, co oczywiście jest równoznaczne z faktem, że pragnie go zaliczyć. W tym miejscu warto również zwrócić uwagę, że facet, który pragnie panować nad kobietami, zachowuje się tak, jakby w życiu jeszcze żadnej nie miał. Nieustannie drży jak osika, zadając sobie pytanie, czy nieśmiała studentka go chce, czy jednak nie. Analizuje każdy jej gest, przy czym niektóre z nich powodują, że niemal skacze z radości, biorąc je za dowody jej oddania, podczas gdy inne doprowadzają go do czarnej rozpaczy. Biorąc pod uwagę, że gesty z reguły pojawiają się naprzemiennie, jest to wyjątkowo męczące zarówno dla Greya, jak i czytelnika. Pamiętacie, kiedy ostatnio po wysłaniu maila do drugiej osoby siedzieliście przed ekranem i z przejęciem oczekiwaliście odpowiedzi? Czy to zachowanie naprawdę pasuje do osobnika, któremu ma ulec jakakolwiek kobieta? Zero pewności siebie, zero magnetyzmu, w gruncie rzeczy brak czegokolwiek, co można by uznać za seksowne.
 
Fanki trylogii często zarzucają jej krytykom brak otwartości i fantazji w sferze seksu. Moim zdaniem w Greyu autorka serii wytrąciła im ten argument z rąk, regularnie podkreślając, że pragnienia Greya to bezpośredni skutek traumatycznego dzieciństwa. I faktycznie, o ile czytając pierwszy tom trylogii, można było odczuć przyjemny dreszczyk podniecenia, o tyle tutaj nie można odegnać myśli, że to, czego jesteśmy świadkami, jest złe. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że mężczyzna zmusza Anę do praktyk, które wcale nie sprawiają jej przyjemności. Trzeba więc stawić czoło prawdzie: to, z czym mamy do czynienia w powieści, to nie przejaw otwartości w sferze seksualnej, a przypadek upokarzania zupełnie niedoświadczonej dziewczyny. Chyba nikt nie będzie mógł temu zaprzeczyć, biorąc pod uwagę, że Grey zaspakaja się seksualnie, zadając ból kobiecie na wzór tego, czego wcześniej musiała doświadczać najbliższa mu osoba. To zachowanie po prostu chore... Wracając jeszcze do samej fantazji: zastanawiam się, czy jakakolwiek kobieta może odczuwać ekscytację, jeśli jej partner przed każdym stosunkiem informuje ją, że właśnie zamierza ją posiąść. Na dłuższą metę przypomina to zapowiedzi na stacji kolejowej - uwaga, pociąg pospieszny zaraz wjedzie na pierwszy peron...
 
Przechodząc do Any, która zdaje się składać jedynie z długich nóg, biustu i ust, czytając Greya, trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego w ogóle zechciała nawiązać kontakt z Christianem. Teoretycznie nie interesuje jej bogactwo, więc nie powinna należeć do kobiet, które przez łóżko próbują odpowiednio ustawić się w życiu. Co więcej, Ana nie ma jeszcze żadnych doświadczeń seksualnych, wydaje się więc absurdalne, by w ogóle chciała związać się z kimś, kto pragnie dla własnej frajdy czymkolwiek zatykać jej... zadek. W książce nie znajdujemy niczego, co mogłoby zaintrygować Anę bądź jej zaimponować do tego stopnia, by zechciała bliżej poznać Greya. Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie wytłumaczyć fenomen jej postępowania. Gdyby Grey wręczył jej umowę z zapisem, że od teraz codziennie ma wąchać jego brudne skarpetki, zapewne wszyscy byliby zgodni, że czym prędzej powinna uciekać. Dziwne, że gdy w umowie stoi, że mężczyzna może wykorzystywać jej ciało seksualnie jak chce i ilekroć chce, tej zgodności już brakuje, co więcej, niektórzy uznają to za "sexy"... Druga zaskakująca sprawa to nieustanna gotowość dziewczyny do wszelkich kontaktów seksualnych. Nie ma znaczenia, kiedy i gdzie, Ana zawsze jest gotowa. Baaardzo gotowa. Do tego stopnia, że momentami ma się ochotę wręczyć jej pampersa, by jej "gotowość" przypadkiem nie zaczęła kapać na podłogę...
 
Nie muszę chyba pisać, że Grey to lektura nie tylko rozczarowująca, ale wręcz męcząca. Choć trudno w to uwierzyć, E.L. James zdołała zepsuć to, co w jej powieści było najbardziej intrygujące - obraz intrygującego, nieco niebezpiecznego Greya, który przeobraził się w niezrównoważonego prostaka, myślącego wyłącznie o seksie. Nic to, książce wróżę spory sukces finansowy, jestem bowiem przekonana, że nie zabraknie osób, które przymkną oko na większość fabuły, pozostając wierne ekscytującemu, erotycznemu wrażeniu, które tak naprawdę powstało nie w książce, a w ich głowach. Osobiście stanowczo odradzam lekturę najnowszej książki E.L. James, ewentualnie sięgnąć można wyłącznie po Piędziesiąt twarzy Grey, w moim przekonaniu najciekawszą książkę z całej serii.

Kup książkę Grey

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Grey
Autor
Książka
Grey
E.L. James
Inne książki autora
Freed
E.L. James 0
Okładka ksiązki - Freed

Najnowsza książka E.L. James to kolejna historia miłości Christiana i Any oczami Greya!  Tym razem przedstawione zostaną losy dwójki kochanków...

Wyzwolony
E.L. James 0
Okładka ksiązki - Wyzwolony

Oto wydarzenia opisane w powieści Nowe oblicze Greya, opowiedziane na nowo! Oto możliwość zajrzenia do umysłu Christiana Greya.  Swój...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy