Gdy Jim Hutton po raz pierwszy zobaczył Freddiego, nie rozpoznał wielkiej gwiazdy rocka. Także w kolejnych latach nie traktował go jak idola. Zostali przyjaciółmi, nierozłącznymi kompanami i kochankami. Ekscentryczny i kontrowersyjny na scenie, w życiu prywatnym Freddie Mercury był wrażliwym i serdecznym mężczyzną. Uwielbiał wystawne imprezy, ale też pragnął bliskości i uczucia.
Hutton pisze szczerze, ale z klasą. Jego historia jest jak przepustka do nieznanego świata muzycznej legendy, daleka od sensacji rodem z brukowej prasy. Jest opowieścią pełną osobistych wspomnień oraz intymnych szczegółów. Hołdem dla Freddiego – człowieka, którego świat nigdy naprawdę nie poznał.
Informacje dodatkowe o Freddie Mercury i ja:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2016-09-14
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-271-5572-6
Liczba stron: 304
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2019-03-10,
Nie tak dawno temu, bo zaledwie kilka dni, listonosz przyniósł mi nową książkę. Tym razem była to propozycja od wydawnictwa Publicat, nosząca tytuł „Freddie Mercury i ja”. Okładka? Dość prosta, ponieważ znajduje się na niej postać Freddie’go prawdopodobnie u szczytu swej sławy. Gwoli wyjaśnienia, bo nie chciałabym żeby pojawiły się jakieś niejasności: nie czytam zbyt często biografii znanych osób, nie ma na ten stan jednoznacznej odpowiedzi.
Większość książek jakie czytam to fantastyka związana z przygodówką, ale czasami mam odchył i czytam biografie 😉 Czytać o realnych, prawdziwych osobach i o życiu jakie mają/miały, w pewien sposób może nam pokazać jaką drogą pójść, by osiągnąć sukces i sławę, czego się wystrzegać, by nie przesadzić, a przede wszystkim… morały jakie z nich wynoszę, to nigdy się nie poddawać. To, że jedno wydawnictwo czy wytwórnia muzyczna odrzuciła nasze pomysły, nie znaczy, że tak będzie również w kolejnej.
Po tym długim, wyczerpującym i na pewno nudnym wstępie przejdę do konkretów.
Freddie był liderem zespołu Queen, ogromnie popularnego w Europie zespołu rockowego, którego największa świetność przypadała na lata 70 i 80 ubiegłego wieku. Fani Queen! Jeśli się pomyliłam, poprawcie mnie 😉 Muszę przyznać, że nigdy nie byłam fanką tego zespołu, ich muzyka nie trafiała do mnie tak jak być może powinna. Ja zawsze byłam miłośniczką klasyki i tak pozostanie, jednak potrafię docenić jak wielki wkład w historię ma zespół Queen. Ludzie szaleli na ich koncertach, oblegali tuż po nich, chcieli się znaleźć jak najbliżej… można powiedzieć czyste wariatkowo! 😉 Co do samego Mercurego to facet obdarzony był niepowtarzalnym głosem, tego nie można mu odmówić, był autorem nieśmiertelnych „We are the champions”, „Bohemian rapsody” czy „Killer queen”.
Książka została napisana z perspektywy jego wieloletniego partnera Jima, który z zawodu był fryzjerem i pracował w Savoy’u. Poznał Freddie’go właściwie przez przypadek i do tego nie rozpoznał w nim wielkiej gwiazdy rocka! Od tamtego czasu miłość między nimi kwitła, rozwijała się, ale nie była też wolna od konfliktów i spięć między nimi. Czytając miałam wrażenie, że Freddie chce zniewolić swego partnera, rozkazywać mu na każdym kroku, kłócić się o kolejnego kupionego kota czy o to, że Jim skrócił cierpienie chorej rybki koi z ich ogrodowego stawu. Najbardziej jednak… czułam zazdrość, jaka od niego biła. Freddie był bardzo zazdrosny o Jima – kazał mu się wyprowadzać, wynosić na zbity pysk…. Po czym gwiazdor szybko zmieniał zdanie i prosił, by Jim nie odchodził, nie zostawiał go.
Niczego nie spojleruję, niektóre z tych rzeczy wyczytałam nawet na cioci Wikipedii. Nie potrafię tego ubrać w słowa, co kołacze mi się w głowie, ale… Freddie Mercury był dziwny, był zazdrosny, oburzał się, jeśli coś było nie po jego myśli, wrzeszczał, gdy ktoś zrobił inaczej niż powinien i był bardzo rozrzutny, jak gdyby w sklepach miało braknąć tego, czego aktualnie pragnął. Możliwe, że bał się tego, dlatego chwilami kupował rzeczy kompletnie mu niepotrzebne. Miałam też wrażenie, że zrobił z Jima swojego „niewolnika”. Kurde, poważnie?! Byli w związku, spali razem i robili inne rzeczy zarezerwowane dla par… a mimo to, Freddie traktował go jak kolejnego pracownika, którego można w każdej chwili wymienić, dać mu wypowiedzenie. Osobiście dziwię się narratorowi, czyli Jimowi, że nie odszedł od Mercurego wtedy, kiedy miarka się już przebrała, a idol tysięcy ludzi okazał się człowiekiem dość niestabilnym emocjonalnie, bo jednego dnia kochał Jima ponad wszystko, sprawiał mu prezenty za kilkaset tysięcy funtów, kupował mu domy, a drugiego dnia na niego wrzeszczał, czepiał się o wszystko. Nie wytrzymałabym przy takim człowieku, psychicznie by mnie to wymęczyło. Możliwe, że Jim pozostał u boku swego kochanka ze względu na chorobę AIDS, na którą zachorował i przez którą także umarł. Współczucie a może miłość? Nie wiem i nie mnie to oceniać 😉
Jak wspomniałam na początku, rzadko sięgam po biografie. Na swoim koncie mam jedynie poznanie życia Roda Stewarta, Stevena Tylera i Coco Chanel. Jeśli jesteś fanem Queen i nie miałeś bądź miałaś okazji czytać relacji związku Freddy’ego Mercurego i Jima Huttona, to sięgnij po tę powieść, bo jest napisana z drugiej strony, z drugiej perspektywy, a to może rzucić zupełnie nowe światło na postać gwiazdora. Piosenkarzem był wielkim, a poza sceną był zwykłym człowiekiem z wadami i zaletami, jak każdy z nas 😉