Zdarza się dzień, gdy nic nie idzie tak, jak iść powinno. W tym dniu zaplanowano wspaniałe pokazy, niezwykłe widowiska i tysiące atrakcji.
W tym dniu widzowie mieli szanse spotkać się ze sztuką, zobaczyć rzeczy, których nie widzi się na co dzień, odpocząć na świeżym powietrzu i obejrzeć pokaz fajerwerków.
Ten dzień zakończył się inaczej, niż przewidywano.
W zamkniętym pokoju odkryto zwłoki starego weterana, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
Dlaczego jednak ślady przeczą tej hipotezie?
Ten dzień ma dla komisarza Nemhausera również inne nieprzyjemne niespodzianki. Restauracji, w której dorabia, zaczyna przeszkadzać nieprzyjemna konkurencja.
Ten dzień nie skończy się tak szybko, zwłaszcza że dojdzie do morderstwa jak ze złego snu. Czy to zdarzenie wiąże się ze śmiercią weterana?
Ten dzień wszyscy bohaterowie zapamiętają na długo.
Wiktor Hagen - autor kryminałów Granatowa krew (W.A.B. 2010) i Długi weekend (W.A.B. 2011), urodził się w Polsce. Uwielbia gotować, pracował przez długi czas we włoskiej pizzerii prowadzonej przez marokańskiego Żyda, w której najlepszą pizzę na świecie robił Kopt z Egiptu, a fantastyczne makarony przyrządzali Tamil i Syngalez, kiedyś walczący ze sobą w Sri Lance, lecz zaprzyjaźnieni w Paryżu w kuchni przy rue de Tilsitt (zaraz przy Polach Elizejskich). Lubi czarno-białą fotografię, nie lubi czarno-białego świata, w którym każdy dostaje etykietkę i który dzieli się na tych „dobrych" i tych „złych", tych „naszych" i tych „obcych". Choć gotuje od wielu lat, nie jest kucharzem. Ma dzieci, ale usiłuje wyzwolić się z szufladki „ojciec" oraz wielu innych szufladek. Nie jest więc dziennikarzem, ojcem, kucharzem, felietonistą, fotografem, scenarzystą, posiadaczem gromady psów i kotów. Wiktor Hagen to Leszek Talko.
Wiktor Hagen - autor kryminałów nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu:
Granatowa krew (W.A.B. 2010) i Długi weekend (W.A.B. 2011)
Informacje dodatkowe o Dzień zwycięstwa:
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2012-11-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-7747-795-3
Liczba stron: 480
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2013-05-14, Ocena: 5, Przeczytałam, czytam regularnie w 2013 roku, Mam,
Kombatanci w akcji
Komisarz Robert Nemhauser znowu tropi przestępców. Osławiony już stróż prawa, znany z „Granatowej krwi” i „Długiego weekendu”, tym razem pojawia się w „Dniu zwycięstwa” skreślonym wprawną ręką Wiktora Hagena.
Autor, ukrywający się pod pseudonimem, być może by uniknąć kolejnego już zaszufladkowania jego osoby, przybrał na potrzeby „kryminalne” wzmiankowany już pseudonim. A może uznał, że Wiktor Hagen brzmi bardziej kryminalnie, niż Leszek Talko? Czy było tak, czy nie, wątpliwości nie ulega, że nazwisko prawdziwe w istocie wrzucone do kilku szufladek zostało, czego autor nie znosi. Mimo wszystko wspomnę o nich, bo warto przypomnieć, że Leszek Talko vel Wiktor Hagen, to zaszufladkowany ojciec (piszący ojcowskie poradniki i felietony), dziennikarz (obecnie wolny strzelec), kucharz (pracował w knajpie), fotograf (co nieco pstrykał), scenarzysta („Talki z resztą”).
Pewnie tych szufladek można byłoby pootwierać jeszcze więcej, bo Leszek Talko ma na swoim koncie jeszcze kilka talentów, które długo by wymieniać.
Tym razem Robert Nemhauser zmierzy się z kombatantami, a właściwie z zamieszaniem i morderstwem, które wydarzy się podczas obchodów Dnia Zwycięstwa w Jazdowie. Początkowo jego zadanie wydaje się nudne niczym flaki z olejem. Komisarz udaje się do Jazdowa oddelegowany przez szefostwo, by wziąć udział w uroczystościach odsłonięcia pomnika generała Władysława Huli-Grzybowskiego. Na miejscu dowiaduje się, że uroczystość zakłócona może zostać z uwagi na dwa rywalizujące ze sobą stronnictwa kombatanckie, ale jedynym poważnym zagrożeniem wchodzącym w grę ma być obrzucenie się rywali pomidorami. Sprawy nabierają zupełnie inny obrót, gdy w ruch poszły nie pomidory, a broń palna. Ginie weteran wojenny, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Przy zwłokach zaś stoi baronowa Zachert dzierżąc zakrwawiony mop w ręku… Tak oto rozpoczyna się trudna, policyjna robota.
Dlaczego warto sięgnąć po kryminał Hagena, skoro na rynku jest tak silna konkurencja i jest w czym wybierać? Skoro można marudzić, wybrzydzać, przebierać w naprawdę dobrych pozycjach? Bo Wiktor Hagen pisze znakomicie. Szydzi, obśmiewa, drwi. Ludzka głupota, pseudo sztuka, nieuctwo, czy bufonada obśmiane zostają bezlitośnie. Dostaje się każdemu bez wyjątku, bo autor nie stosuje taryfy ulgowej wobec nikogo. Pisząc kryminał, walczy jednocześnie z ludzkimi przywarami, wykorzystując w tej walce wszelkie możliwe środki. Ba, on potrafi wykorzystać nawet Misia Paddingtona, by ukazać absurdalność poczynań niektórych. Policja, kler, arystokracja, artyści, biznesmeni, kombatanci – każdy dostaje według zasług. Robi to jednak z tak dużym wdziękiem i z tak doskonałym dowcipem, że aż łza się w oku kręci. Duża w tym zasługa nietuzinkowej postaci, czyli partnera Nemhausera, Maria, który jako policjant stosuje metody daleko odbiegające od konwencjonalnych.
Autor do tego cudownie komplikuje akcję, sprawiając, że z prostej sprawy, czyli śmierci samobójczej 90-letniego pułkownika Gasztołda, rodzi się zabójstwo, gdzie podejrzanymi są wszyscy i nikt jednocześnie.
Czytając „Dzień zwycięstwa” ubawiłam się setnie. Na przemian śmiałam się i popadałam w zadumę, główkując kto jest winien. A i tak zakończenie mnie zaskoczyło. Dlatego polecam. Lektura obowiązkowa dla fanów dobrej literatury, dla fanów kryminałów szczególnie.