Melissa Turner postanawia wyjechać z Londynu do Nowego Jorku, by tam rozpocząć studia. Decyduje się na to ze względu na swojego chłopaka Christophera, który od roku studiuje w Stanach Zjednoczonych.
Na miejscu okazuje się, że chłopak nie był wobec niej szczery, i kiedy ona ślepo mu wierzyła, on spotykał się z inną. Melissa jest zdruzgotana, bo nie dość, że zaczyna nowy etap w życiu, to w dodatku zostaje kompletnie sama z dala od domu.
Na szczęście wokół dziewczyny zaczynają pojawiać się nowi ludzie, a współlokatorka namawia ją do udziału w imprezie organizowanej przez bractwo studenckie.
I to właśnie tam dziewczyna poznaje grupkę Irlandczyków odbiegających od typowych chłopaków, z którymi do tej pory miała do czynienia. Nowi znajomi rozrywkowy styl życia i nie przejmują się konsekwencjami.
Jeden z nich szczególnie zachodzi Melissie za skórę. Noel Hamilton od początku pała do niej niechęcią, a ta szybko zmienia się w jawną nienawiść. Jednak dziewczyna nie może zaprzeczyć, że chłopak bardzo ją pociąga…
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2023-04-05
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 395
Język oryginału: polski
Historia, którą wykreowała Autorka, była bardzo przyjemna w odbiorze, czytało mi się ją naprawdę szybko. Akurat tak się zgrało, że w jednym czasie czytałam dwie książki osadzone w czasach szkolnych, jednak skoro już je zaczęłam, to nie chciałam przerywać. Byłam bardzo ciekawa, ile podobieństw znajdę w tych dwóch książkach i jakie wrażenia na mnie wywrą. Miło się zaskoczyłam, gdyż obie były naprawdę ciekawe i choć niektóre rzeczy mi się mieszały, tak czy inaczej bawiłam się naprawdę dobrze. " Can't let go" była jednak bardziej emocjonalna, nie była do końca przeznaczona dla młodzieży, więc mogłam śmiało wczuć się w emocje bohaterów. Raz po raz rozpalała moje zmysły, sprawiała, że z niecierpliwością przerzucałam kartki, byleby dowiedzieć się, co będzie dalej. Wiele razy podczas czytania, emocje sięgały zenitu, przez co wszystkie można było łatwo odczytać z mojej twarzy, zwłaszcza gdy łzy nabierały mi do oczu.
Książka, choć na pierwszy rzut oka wydaje się być lekką lekturą, taką na jeden wieczór, nie do końca taka jest. Bohaterzy zmagają się ze swoimi młodzieńczymi problemami i gdy już wszystko zaczyna się układać, Autorka postanawia zrzucić na nas bombę. Historia, którą napisała, ma zawarte w sobie drugie dno. Poza sercowymi rozterkami nastolatków postanowiła zawrzeć coś więcej. Utrata matki to bardzo bolesny temat, który rozdziera serce na strzępy. Nie da się na to przygotować, co Autorka dogłębnie nam pokazuje. Świat Melissy przez całą długość powieści rozpadał się i składał na nowo. Bohaterka musiała pogodzić się ze stratą rodzica, przez co odsunęła się od najbliższych, a przede wszystkim od kogoś, kogo pokochała całym sercem. Ja myślałam, że na tym książka się skończy, jednak tak się nie stało, co było dla mnie niemałym szokiem. To, jak została poprowadzona dalej, było jeszcze cudowniejsze niż sam początek. Właśnie w tym momencie Autorka zaczęła mi coraz bardziej grać na emocjach. Sprawiła tym, że nie mogłam oderwać się od książki, dopóki jej nie skończyłam. Nie będę Wam tu się rozpisywać, gdyż myślę, że sami powinniście poznać losy bohaterów.
Historia Melissy oraz Noela jest warta uwagi. Pokazuje, że nawet nastolatkowie mają swoje problemy, które są równie ważne, co te dorosłych. Ciężki temat, który został tutaj poruszony, jest przesłaniem dla czytelników, że nie powinno się odsuwać od bliskich w najgorszych życiowych chwilach, gdyż oni z pewnością z chęcią udzielą nam wsparcia, czy po prostu będą przy nas. Główna bohaterka niestety popełniła błąd, odsuwając się od przyjaciół. Historia wykreowana przez Autorkę pokazuje również siłę miłości, która pomimo wszystko potrafi przetrwać długie lata. W ferworze tych wszystkich wątków i zawirowań Autorka znalazła miejsce, by wrzucić tam coś jeszcze. Przemoc domowa oraz toksyczny związek, również został tu nakreślony. Te dwie rzeczy łączą się w jedno, zresztą sami zobaczycie, gdy sięgnięcie po książkę.
Moim zdaniem historia zdecydowanie zasługuje na uwagę, zwłaszcza przez te wszystkie emocje, które zostały w niej zawarte oraz problemy, z którymi część z nas również musi się mierzyć. Uważam, że ten debiut jest naprawdę cudowny i cieszę się, że mogłam go przeczytać.
Dziękuję serdecznie Autorce oraz wydawnictwu za egzemplarz recenzencki. Droga Autorko życzę Ci tego, byś cały czas rozwijała swoją pasję, gdyż widzę tu potencjał. Gratuluję udanego debiutu i już nie mogę doczekać się kolejnych książek, które wyjdą spod Twojego pióra. Serdecznie polecam!
Melissa Turner wyjeżdża z Londynu do Nowego Jorku. Chce tam rozpocząć studia a także dołączyć do chłopaka, bowiem ma dość związku na odległość. Niestety nic nie wypada tak, jak tego by chciała. Christopher zrywa z nią, bo ma już nową dziewczynę.
Zrozpaczona, sama z daleka od domu znajduje pomoc u swojej współlokatorki Alex, która zabiera ją na imprezę bractwa.
Na miejscu Melissa zderza się z przystojnymi Irlandczykami, którzy prowadzą rozrywkowy styl życia nie przejmując się konsekwencjami. A jeden z nich, Noel, szczególnie zaszedł jej za skórę. Nie byłoby sprawy, gdyby nie fakt, że ten arogancki i apodyktyczny przystojniaka przyciąga ją do siebie.
Co przygotował dla nich los? Co czeka na Mel? Z czym i z kim przyjdzie jej walczyć? Jaką decyzję podejmie kobieta? A na co zdecyduje się Noel?
Debiuty. Z jednej strony je uwielbiam a z drugiej mam ogrom niepewności, czy przypadnie mi do gustu styl debiutującego autora. Ale że bez ryzyka nie ma zabawy to lubię sobie czasem właśnie po takowe sięgnąć.
Pierwsza powieść wydana przez Weronikę okazała się być bardzo dobra. Przypadł mi do gustu jej styl. Ta lekkość pióra. Ta naturalność wydarzeń. Ten nieśpieszny przebieg fabuły, który mimo wszystko wciągał we wszystkie zaserwowane zwroty wydarzeń dostarczając mi wielu emocji i wrażeń.
Świetna kreacja bohaterów. Zarówno głównej pary, jak i ich przyjaciół. Pozytywne postacie miały swój charakter i indywidualną osobowość. Negatywni bohaterowie także otrzymali porządne cechy dostarczając mi odpowiedniej nerwówki i testowali moją cierpliwość. A ta swoją drogą była także sprawdzana przez Mel i Noela, bowiem ich relacja była słodko-gorzka.
Autorka fajnie budowała napięcie. Rozwój wydarzeń wciągał niczym ruchome piaski. Wątki łączyły się ze sobą tworząc spójną całość.
Trochę tylko zaskoczyło mnie to, że główna bohaterka w pewnym momencie dała sobie wejść na głowę i otrzymać cios, skoro niegdyś praktykowała coś co pozwalało jej na jakąś tam formę samoobrony. Ale rozumiem, że miała być dramaturgia i tak właśnie było.
I wiecie co? Nawet nie wiem kiedy przeczytałam książkę. Dosłownie mnie pochłonęła. Spędziłam z nią przyjemne chwile.
Ale mam do autorki prośbę i cichą nadzieję. Na co? Z przyjemnością poznałabym dalsze losy bohaterów. Cudownie byłoby móc jeszcze raz powrócić do tej powieści i zobaczyć na własne oczy, jak Noela dosięgła karma od najbliższej dwójki za te wszystkie chwile, którymi kaleczył serce ukochanej. Wiecie, wyczerpanie, bezsenność, dawanie w kość, hehe. Ogrom humoru i morze miłości. Może Mel wróciłaby do dawnej pasji? Wiele rzeczy mogłoby się jeszcze wydarzyć.
Składam autorce gratulacje i mam nadzieję, że jeszcze nie raz przyjdzie mi przeczytać coś spod jej pióra.
Kochani, zachęcam do lektury. Książkę czyta się ekspresowo a rollercoaster emocjonalny serwuje totalną huśtawkę.
Polecam
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe
#recenzja
"Ponownie zawładnęły nią nerwy. Tak na nią działał — w krótkiej chwili zamieniała się przy nim w wulkan emocji, szczególnie tych złych. Zacisnęła ukryte w kieszeniach dłonie w pieści i jeszcze mocniej szczękę, aż zatrzeszczały jej zęby."
Melissa zdecydowała się na studia w Nowym Jorku, aby być bliżej swojego ukochanego Chrisa. Na miejscu okazuje się, że chłopak ma inne plany i zrywa z nią. Rzucona dziewczyna musi odnaleźć się sama w nowym miejscu, zdana na samą siebie. Wtem na imprezie bractwa poznaje grupę wyjątkowych Irlandczyków. Nie wszyscy są jednak tacy mili, jeden osobnik zwany Noelem wykazuje niechęć do dziewczyny.
O co w tym chodzi? Czemu chłopak jest tak wrogo nastawiony do dziewczyny? I czy powiedzenie "Kto się czubi, ten się lubi" znajdzie tu swoje odzwierciedlenie?
Przed sobą mam kolejny debiut. Powiem Wam, że trafiłam w dziesiątkę z wyborem tej historii. Autorka potrafiła mnie tak zaczarować swoim stylem pisania, że nie sposób było się oderwać od czytania książki. Jestem bardzo zadowolona.
Z początku nie za bardzo mogłam się wczuć w fabułę. Trwało to zaledwie 2-3 rozdziały, bo po nich już przepadłam. Zaciekawiona zostałam przez autorkę przygodami Melissy i śledziłam jej losy z przejęciem.
Nie mogłam tylko zrozumieć pewnego zachowania naszej głównej bohaterki. Niestety nie mogę zdradzić szczegółów, bo popsuje Wam całą zabawę. Tym samym zyskała u mnie minusa, który już do samego końca pozostał.
Z męskim bohaterem było znów na odwrót. Z początku myślałam, że jest coś z nim nie tak. Jego zmienne zachowania mogły doprowadzić człowieka do lekkiej irytacji. Jednak im bliżej i głębiej go poznawałam, tym bardziej go polubiłam. Choć na końcówce historii zrobił nam psikusa i sama do końca nie wiedziałam, jaki się zachowa, to nadal miał moją sympatię.
Podobała mi się również relacja przyjaciół przedstawiona w całej historii. Oprócz naszych głównych bohaterów spotkamy tam jeszcze wiele barwnych postaci. Przyjaciele mogli w każdej chwili liczyć na swoje wsparcie i to jest piękne.
Lubię poznawać nowych autorów, daje mi to swego rodzaju różnorodność. Ten debiut w moim odczuciu wypadł bardzo fajnie. I mam nadzieję jeszcze usłyszeć o autorce.
„Can’t let go” jest świetnym debiutem autorki o historii młodych osób,które muszą zmierzyć się z przeciwnościami losu,by zbudować dla siebie przyszlość na własnych zasadach.
Narracja trzecioosobowa początkowo sprawiła,że byłam zdezorientowana poznawana historia,ponieważ ostatnio czytałam głównie pierwszoosobowe powieści.Jednak z każdym kolejnym rozdziałem bohaterowie mną zawładnęli i nie mogłam oderwać się od czytania.
W tej historii znajdujemy nie tylko walkę o siebie i pojawiające się uczucie,ale także siłę przyjaźni,imprezy studenckie,problemy rodzinne,stratę bliskiej osoby i niosące z nią decyzje,które zmieniają wiele…
Sięgając po książkę przygotujcie się na wielkie emocje i zawrotna akcje powodującą szybsze bicie serca.Melissę i Noel’a pokochacie a jednocześnie wielokrotnie podniosą Wam ciśnienie swoimi decyzjami.Byłam nimi wstrząśnięta szukając przyczyn takiego zachowania…
Wprowadzenie do fabuły osób,które mieszają było świetnym posunięciem,gdyż nigdy nie możemy przewidzieć co wydarzy się za moment.Gwarantuje,że nuda podczas czytania nie grozi!!!
Gorąco polecam przeczytanie debiutanckiej powieści autorki.A ja już czekam na kolejne książki jej autorstwa.
Jestem świeżo po lekturze książki i muszę przyznać, że jestem zaskoczona cała historia. Już nie raz podkreślałam, że kocham debiuty i to jest kolejny, jaki utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy coraz lepsze debiuty i to nasze rodzime. Dodatkowo to nie będzie typowa lekka historia z lukrową miłością w tle. To, co dostajemy to świetnie napisana historia o miłości, przyjaźni, walce z przeciwnościami.
Melissa wyjeżdża za ocean na studia. By mogła studiować rodzice na to ciężko zapracowali ale dla swojej jedynaczki zrobiliby wszystko. Tu studiuje jej chłopak, i do dla niego podjęła też taką decyzję. Jedak już początek daje jej pierwszą kłodę pod nogi. Chris ją rzuca, bo kogoś poznał. Mel jest załamana i za namową współlokatorki idzie na imprezę do bractwa. Tu poznaje kilku fajnych ludzi w tym Noel, który od początku ją irytuje. Ale oprócz irytacji jest też w nim coś, co wzbudza w niej zupełnie inne uczucia. Ich relacja wkrótce zmienia sie ale życie znowu krzyżuje jej plany. Wraca do rodzinnego kraju i ucina kontakty ze wszystkimi łącznie z Noelem na długie 6 lat.
Noela to młody mężczyzna, który wraz z rodziną przyleciał do stanów, by mieć oko na matkę i młodszą siostrę. Nie ufa ojczymowi i chce być z rodziną. Tu na jednej z imprez poznaje Melissę. Między nim a dziewczyną powstaje więź. Tylko Melissa ma za sobą związek, po którym nie ufa Noelowi. Chłopak nie chce się wiązać, woli przygodę na jedną noc. Tylko że Melissa jest to pierwszą, która wzbudziła w nim nieznane mu uczucie. Po raz pierwszy pokochał i chce stworzyć z nią coś trwalszego. Tylko że Melissa wyjeżdża do chorej matki i zrywa z nim kontakt. Noel nie potrafi zapomnieć.
Książka to wspaniała historia, która wzbudzi w czytelniku wiele skrajnych emocji. Jest w niej sporo ciekawych i zbadanych momentów, nieoczekiwanych zwrotów akcji, ale także momentów, które sprawią, że w oczach pojawią się łzy. Historię czyta się bardzo przyjemnie, wciąga, sprawi, że nie da się od niej oderwać. Oprócz historii Melissy i Noela mamy także wiele pobocznych, które są świetnie wykreowane. Jak historia Alex i Luki, Leo i Haidena czy Zafera. Każdy z nich poprzez swoją historię dopełniali całość. Polubiłam ich od samego początku a jak do paczki dołączył Ian to powstała mieszanka wybuchowa ludzi, którzy zrobią dla siebie wszystko. W książce mamy pełną gamę emocji, które sprawią, że to nie będzie lukrowa i mdła historia. Jest także nieprzewidywalna. Autorka stworzyła nam świetne postacie, które są realnie wykreowane, popełniają błędy. Mamy wiele zabawnych momentów, które rozbrajają nas do łez, i tych wzruszających łapiących za serce.
Fabułę możemy podzielić na dwie zasadnicze części. Ta pierwszą studencką, z mnóstwem imprez i zabawnych momentów, gdzie poznajemy naszych bohaterów. Tu tez nawiązuję się relacja i uczucie między Mel a Noelem. Tu także powstaje przyjaźń między Alex i Mel oraz paczką naszych wszystkich bohaterów, bez których ta historia nie byłaby taka sama. I tą drugą po sześciu latach, gdy Mel i Noel spotykają się przypadkiem. Ta druga część jest pełna emocji, które są zupełnie inne niż w pierwszej. Nasi bohaterowie stali się dojrzalsi, naznaczeni przeszłością. W ich życiu wiele się zmieniło ale uczucie, jakie ich łączyło nadal jest silne. I kiedy już sobie poukładam plan autorka znowu mnie zaskoczyła . Końcowa szalenie emocjonująca, pełna dramatyzmu.
Zakończenie zaskoczyło, choć muszę przyznać, że można uznać, że z klasycznym happy endem. Za to pełne emocji i nietuzinkowe, pełne emocji i wzruszeń. Jak potoczy się los dwójki głównych bohaterów? Jaka rolę odegrają przyjaciele? Na te pytanie musicie odnaleźć odpowiedzi w książce. Ja gorąco polecam bo takich książek jest na rynku jeszcze za mało. Autorce gratuluje debiutu i mam nadzieje, że będzie więcej takich historii. Ps. osobiście z chęcią bym poczytała osobną historię dwóch innych par....
Recenzja przedpremierowa patronacka
Premiera 05.04.2023 r.
Współpraca reklamowa z @niezwykłe
„Can’t let go” – Weronika
Zwykli ludzie. Zwykłe życie. Zwykłe problemy. Zwykłe strachy. Ale miłość jest niezwykła.
Melanie to zwykła studentka, która zajmuje się szkołą, znajomymi i chłopakiem. Niestety co do ostatniego to musiała z niego zrezygnować właściwie to nie ona. Ale nie ma co o nim wspominać. Teraz Melanie musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości co nie jest proste ale daje radę. Z pomocą oddanych przyjaciół i imprezom zapomina. Jest odpowiedzialna i pomocna, ale także szalona. Umie pokazać, że jak coś się jej nie podoba to nie będzie tego robić. Ma w sobie wiele siły. Swoje hobby rozwija przez cały czas. Sprawia, że czuje się świetnie i pozbywa się nagromadzonych frustracji. Czasem jej zachowanie jest lekkomyślne, ale w tak młodym wieku gdy spada coś takiego, to każda decyzja wydaje się dobra. Dopiero potem konsekwencje dają o sobie znać.
Noel przyjeżdża z Irlandii, do nowego kraju do nowych ludzi. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to nie będzie miły gość. Ciągłe słowne przepychanki nie raz sprawią wielką przykrość lub śmiech. W swojej buntowniczości jest bardzo pociągający. Nikt nie wie co go sprowadza i nikt nie wie co czuje i z czym musi się mierzyć. Ostry, oschły i pewny siebie. Nie zna zasad i uwielbia je łamać, nawet kosztem przyjaciół. Obiera sobie cel i z wielką determinacją do niego dąży. Ma także dobre serce, choć sam twierdzi, że go nie osiada to głęboko się myli.
Już na pierwszy rzut oka widać, że między tą dwójką iskrzy i to poważanie. Tylko, że ona stara się tego nie widzieć. W końcu nie powinni ją kręcić tacy chłopcy. Powinna się skupić na nauce, a nie na błahostkach. On za to dąży do tego by być blisko i nie spocznie póki nie będzie jej miał. Są to takie udane a raz nieudane podchody. Z czasem drobne docinki zmienią się w poważane rozmowy i małe akty intymności. Nie określają się co do swojego związku, ale czują, że to jest coś więcej. Sceny intymne są w dobry guście. Nie są zbyt wyuzdane, są po prostu takie jak powinny być. Nie za dużo nie za mało. Rumieńce na twarzy gwarantowe i wszystko zrobione ze smakiem.
Widać, że autorka pisze prosto z serca, ponieważ wszystko czytało mi się naturalnie, bez presji i znudzenia. Historia świeża i inna od dotychczasowych, W środku czeka nas niespodzianka, która kompletnie zmieni wszystko co do tej pory było. Nadaje to przyjemnej zmiany, która pozwala aby myśli znowu wzięły się do galopu.
Ta historia jest debiutem autorki i jest tak dobra, że pozostaje tylko czekać na kolejne perełki. Jej styl i pióro jest tak przyjemne, że przez każdy rozdział miałam wrażenie, że płynę i nawet na sekundę się nie nudzę. Fabuła poprowadzona w interesujący i nieprzewidywalny sposób. Bohaterowie, których mamy okazję poznać dwa razy, w nowych wydaniach. No i ta świeżość, której czasem mi brakuje w innych historiach.
Autorka pokazała, że miłość to piękne uczucie, które kwitnie z każdym dniem, a pozytywne nastawienie może dać szansę na rozwinięcie skrzydeł w pełni.
Weroniko bardzo dziękuję za danie mi szansy na bycie patronką oraz z całego serca gratuluję, bo takich książek właśnie oczekujemy. Spontanicznych, pełnych emocji oraz zmian (nie koniecznie zawsze dobrych ).
11/10
RECENZJA?
Cześć,
W kalendarzu już maj i mam cichą nadzieję, że będzie piękny i słoneczny.
,,Can't Let Go" Weronika Mucha-Kępińska, wydawnictwo Niezwykłe.
Książka jest przeznaczona i skierowana dla młodzieży, jednak moim zdaniem powinna mieć oznaczenie wiekowe, ze względu na pikantne sceny łóżkowe.
Autorka zabrała mnie do świata nastolatków, którzy już jedną nogą zaczynają studenckie życie i powoli wkraczają w świat dorosłych. Melissa jest dziewczyną, która w ślad za swoją sympatią opuszcza Londyn i wyrusza na studia do Stanów Zjednoczonych.
I tam przeżywa swoje pierwsze rozterki sercowe oraz zawiera nowe znajomości.
Autorka również porusza w książce kilka ważnych tematów jakimi jest zdrada, zaufanie, trudne relacje rodzinne, przyjaźń, śmierć bliskiej osoby i żałoba.
Pomimo, że nie należę do tego przedziału wiekowego miło mi było za sprawą książki cofnąć się do lat kiedy również miałam naście.
"Can't let go" to jeden z tych debiutów, na który czekałam na długo przed oficjalną premierą. Całkiem przypadkiem trafiłam na instagramowy profil autorki i polubiłam klimat zbudowany wokół tej historii oraz utworzoną do niej playlistę. Jednak jak to często bywa, gdy się na coś bardzo czeka, los lubi płatać nam figla i właśnie tak było w tym przypadku. Gdy odkryłam, że w dostarczonym zamówieniu brakuje właśnie tej pozycji, byłam trochę zła, bo musiałam pozmieniać swoje plany czytelnicze, dlatego mogłam sięgnąć po nią dopiero teraz.
Zdarzyło się Wam, że w waszym zamówieniu brakowało książek, które zamówiliście? Mnie spotkało to pierwszy raz, ale w tym roku miałam już przygodę z niedostarczeniem przesyłki z powodu "błędu logistycznego" (cokolwiek to znaczy), więc chyba los chce mi dać do zrozumienia, że zdecydowanie za dużo czytam.
Ale dobra, wróćmy do meritum, czyli do przedmiotu dzisiejszej recenzji. Zatem o czym jest "Can't let go"?
Melissa Turner postanawia zostawić swój rodzinny Londyn i przeprowadzić się do Nowego Jorku, aby rozpocząć studia na tamtejszym uniwersytecie. Dlaczego dziewczyna zdecydowała się, by rozpocząć naukę tak daleko od domu? Wszystko za sprawą jej chłopaka Christophera, który wyjechał tam już rok wcześniej. Niestety jak to często bywa ze związkami na odległość, chłopak zaczął spotykać się z kimś innym, informując Melissę o zaistniałej sytuacji, dopiero gdy dziewczyna przeprowadziła się za ocean. Czy po zerwaniu z Christopherem Mel zdecyduje się zostać w Stanach Zjednoczonych? W pierwszej chwili była niemal pewna, że powrót do rodziców będzie najlepszym rozwiązaniem, jednak za namową koleżanki z pokoju, postanawia zastanowić się nad krokami, które ma zamiar podjąć i wybiera się z nią na imprezę do bractwa studenckiego.
Właśnie tam dziewczyna poznaje grupkę Irlandczyków, którzy okazali się zupełnie inni, niż chłopcy, których do tej pory spotykała na swojej drodze. Młodzi mężczyźni są bowiem bardzo rozrywkowi i zdają się zupełnie nie przejmować konsekwencjami swojego stylu życia. Jeden z nich -- Noel Hamilton, szczególnie nie przypada dziewczynie do gustu. Jednak jak doskonale wiemy, nienawiść od miłości dzieli tylko jedna bardzo cienka linia. Czy zatem pożądanie wygra ze zdrowym rozsądkiem? Tego dowiecie się, sięgając po debiutancką powieść Weroniki Muchy-Kępińskiej.
Muszę przyznać, że "Can't let go" to zaskakująco dobry debiut. Wprawdzie narracja trzecioosobowa nie należy do moich ulubionych, ale w tym konkretnym przypadku zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autorka ma bardzo lekki i przyjemny styl pisania, co sprawiła, że w zasadzie książka czytała się sama, a ja, jako odbiorca miałam możliwość zżycia się z bohaterami, którzy zostali naprawdę świetnie wykreowani. Potrafili zaskakiwać, a przez swoje czasem lekkomyślne i pochopne decyzje, wydawali się prawdziwi, co jest niewątpliwie dużym atutem tej powieści. Podobało mi się, że autorka zadbała o to, żeby pokazać, iż nawet tak młodzi ludzie potrafią wyciągać wnioski ze swoich czynów i uczyć się na własnych błędach.
Kolejnym istotnym elementem powieści są niewątpliwie przyjaciele głównych bohaterów, którzy nie raz oferowali swoje wsparcie oraz przemawiali Noelowi i Melissie do rozsądku, gdy wymagała tego sytuacja. Myślę, że tacy kompani to prawdziwy skarb i aż szkoda, że są to jedynie wykreowane przez autorkę postacie, a nie prawdziwi ludzie.
Sam pomysł na fabułę też wydaje się dość oryginalny. Próbowałam odszukać w pamięci, czy miałam okazję czytać książkę, z kombinacją podobnych motywów, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Wiadomo, jak każda książka, ta również ma swoje lepsze i gorsze fragmenty, więc w tym przypadku nie mogło być inaczej.
Odniosłam wrażenie, że autorka chciała umieścić w tej publikacji wszystkie pomysły, jakie kiedykolwiek wpadły jej do głowy, jednak w trakcie pisania postanowiła jednak z nich zrezygnować. Jednym z nich był motyw sportowy, który bardzo polubiłam, a który w mojej opinii został trochę potraktowany po macoszemu, a w dodatku urwał się w najbardziej emocjonującym momencie. Szkoda, ale jestem w stanie zrozumieć, że autorce bardziej zależało na rozwinięciu innych elementów powieści. Niemniej jednak trochę mnie to zdenerwowało.
W książce występuje również znaczny przeskok czasowy. Osobiście nie jestem fanką takich rozwiązań, ale tu zaskakująco wyszło całkiem nieźle, dzięki czemu mogliśmy poznać siłę prawdziwej miłości. I chociaż pod koniec książki miałam ochotę ukatrupić Noela za jego zachowanie względem Melissy, to jednak cieszę się, że autorka postawiła postawić na happy end.
"Can't let go" to historia, od której trudno było mi się oderwać i która zaskoczyła mnie zawartym w niej wachlarzem emocji. Myślę, że jest książką wartą przeczytania, która będzie idealną lekturą dla osób, które wierzą w siłę prawdziwej miłości. Dlatego, jeżeli należycie do tej grupy albo jesteście po prostu ciekawi tego, jak potoczyły się losy Noela i Melissy, zachęcam Was do sięgnięcia po tę publikację.
Melissa, szczęśliwie zakochana w Christopherze, rozpoczyna studia w Stanach, gdzie jej chłopak kształci się od roku. Na miejscu okazuje się, że on na nią niestety nie zaczekał i rozpoczął nowy związek.
Załamana dziewczyna nie zamierza jednak wracać do rodzinnego Londynu, z szacunku do rodziców, którzy zaciągnęli kredyt na jej zagraniczną edukację.
Współlokatorka Mel - Alex, wyciąga ją na imprezę organizowaną przez studenckie bractwo. Pomimo oporów, ostatecznie się tam udaje. Poznaje grupkę Irlandczyków, z których pewien blondyn zwraca jej szczególną uwagę. Z jednej strony bardzo ją intryguje, z drugiej niezwykle irytuje. Wydaje się on typowym bad boyem. Choć ta dwójka ewidentnie ma się ku sobie, sprawnie i skutecznie działa sobie wzajemnie na nerwy.
Kiedy po wielu perypetiach i zawirowaniach zbliżają się do siebie, ona nagle wraca do Anglii, a ich kontakt się urywa na kolejne 6 lat. Czy ich ponowne spotkanie ożywi dawne uczucia? Czy pierwotna nienawiść spowodowana niewyjaśnionymi sprawami z przeszłości zyska na sile?
,,Can´t let go" jak wspominałam to debiut i to niezwykle udany. Autorka ma lekki i przyjemny styl, nie ma tu zbędnych opisów, a trzecioosobowa narracja idealnie oddaje nam świat przedstawionych bohaterów. Nie są to postacie doskonale, są to ludzie z krwi i kości - z rozterkami, problemami, które może mieć każdy z nas. Jeśli pomyślicie, że to kolejny ckliwy romans, będziecie w błędzie. Nie znajdziecie tu też gorących scen erotycznych, za co ogromny plus. Tu wszystko jest opisane ze smakiem i wyczuciem. To przede wszystkim historia dwóch zranionych dusz, które szukają swojej drogi. On z zamożnego domu, w którym czegoś brakuje. Ona z kochającej rodziny, której los nie oszczędza. A codzienność [stale podrzuca im kolejne kłody pod nogi. Ponadto mamy też świetne kreacje drugoplanowe i ich losy byłyby genialną ideą na odrębną opowieść.
Dwie płaszczyzny czasowe pozwalają poznać nam bohaterów najpierw jako beztroskich studentów, a później dorosłe osoby w pełni odpowiedzialne za swoje życie.
To lektura, która wzrusza, ale też bawi, bo nie zabraknie tu też humorystycznych dialogów.
Autorka poruszyła wiele niezmiernie ważnych tematów, nie będę ich wymieniać, gdyż mogłabym zdradzić zbyt wiele.
Czy bohaterów da się lubić? Oczywiście! Mimo iż momentami podejmowane przez nich decyzje, czy ich zachowania bywają wręcz irracjonalne, właśnie to dodaje im autentyczności. Bo któż z nas nie popełnia błędów?!
,,Dorosłym zachowaniem byłaby szczera rozmowa, przeprowadzona już po tym, jak opadną emocje." O tym niekiedy zapominają...
,,Can´t let go" to książka o tym, że ,,miłość to nie jest świat usłany różami. Są wzloty i upadki. Nigdy nie wiemy, czy dany związek przetrwa, czy może rozpadnie się po miesiącu."
Jednak to tylko od nas zależy, czy damy szansę uczuciu i pomożemy mu się rozwinąć, by później wspólnie je pielęgnować.
Czasem osoba pewna siebie i zbyt towarzyska, swoją arogancją próbuje ukryć to, co ją boli. Nie można powierzchownie oceniać innych, bo to może okazać się złudne. Są też osoby, które po wielu ,,kopniakach" od życia tracą wiarę w siebie i swoje pasje - tu było tak z Mel i jej miłością do kickboxingu...
Jak widzicie, nie potrafię przestać pisać i mogłabym tak jeszcze długo. Polecam Wam jednak samym przekonać się, że za tą piękną okładką skrywa się jeszcze piękniejsza treść. Fabuła jest tu przemyślana i pełna, znajdziemy tu wiele zwrotów akcji i sporo też chwil, w których przydadzą się chusteczki. Oj nie, nie - nie tylko, by otrzeć łzy wzruszenia, choć te nie jeden raz popłyną, ale też ze względu na świetne poczucie humoru Autorki.
A na koniec chciałabym zobrazować Wam cytatem z książki, jak czułam się, przewracając ostatnią kartkę. ,, Wyglądasz, jakbyś przeprowadziła walkę z szopem, a następnie wpadła z nim pod samochód."
Emocjonalnie zostałam znokautowana. Czytajcie! Gwarantuję, że nie pożałujecie!
Przeczytane:2023-06-18, Ocena: 5, Przeczytałem,
Książka "Can't let go" jest debiutancką powieścią Weroniki, a jak już wiecie bardzo lubię poznawać nowych autorów, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie interesujący opis i cudowna, graficzna okładka od której ciężko oderwać wzrok. Jest to powieść z gatunku new adult, w której znajdziemy motyw hate - love i enemies to lovers. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko. Ja historię Melissy i Noel'a przeczytałam w jedno popołudnie, nie mogąc się od niej oderwać. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę świetnie wykreowani, to młode osoby, dopiero wkraczające w dorosłość. To autentyczne postaci, które nie są idealne, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w niektórych przypadkach. Na kartach powieści poznajemy ich myśli, uczucia oraz możemy lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję, chociaż przyznaję, że nie ze wszystkim się tutaj zgadzałam i nie wszystko akceptowałam. Tak naprawdę oboje od pierwszych stron zaskarbili sobie moją sympatię, ale to postać Noel'a w szczególności mnie tutaj zaintrygowała. Relacja pomiędzy głównymi bohaterami została w genialny sposób poprowadzona, należy ona z pewnością do gatunku tych skomplikowanych, co przyczyniło się do tego, że tak naprawdę nie widziałam co przyniesie kolejna czytana strona. Natomiast potyczki słowne bohaterów wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Autorka w swojej książce porusza sporo istotnych problemów, tematów: trudne relacje międzyludzkie, czy zdrada, które wywołują w Czytelniku całą paletę emocji! Następuje również sporo świetnych plot twistów, których ja kompletnie się nie spodziewałam i które sprawiły, że moje serce zabiło szybciej. Naprawdę miło spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści Weroniki, bo ma naprawdę ogromny potencjał! Polecam!