Kto | Post |
---|---|
|
2013-02-26 23:13:15
1. Czy jest coś, czym chciała by Pani podzielić się z polskimi czytelnikami na temat swowjej twórczości ? 2. Jak się Pani zapatruje na polską powieść fantastyczną ? ( to mój ulubiony gatunek ) 3. Jaka jest według Pani rola obyczajowości literackiej w literaturze w ogólr ? 4. Jaki jest i był stosunek literackiej do Pani twórczości ? 5. Czy solidaryzuje się Pani z kampanią autorów, prowadzoną przez nich w pismach warszawskich jeszcze przed wakacjami przeciw krytyce i krytykom i z wnioskiem tych autorów, że wpływ krytyków na twórczość pisarską nie istnieje i że krytyka jest dziedziną twórczości mało pożyteczną ? 6. Czy któraś z Pani powieści pokazała według Pani Pani braki ? 7. Czy jest Pani spokojna o dalszą karierę literacką po dotychczasowo wydanych książkach ? 8 Co jest atutem Pani książek ? 9. Jaka była alternatywa jeśli nie pisanie książek ? 10. Jak na tle pozostałych książek wypada według Pani ostatnia ? 11. Obawiała się pani o losy którejkolwiek napisanej przez Panią książki ? 12. Czy można powiedzieć, że już na zawsze odczarowała Pani polski rynek wydawniczy i księgarski ? 13. Czy była Pani zdziwiona opinią o którejkolwiek ze swoich książek ? 14. W którym momencie pomyślała sobie Pani, że może zdobyć szczyt listy bestsellerów ? 15. Czy czuje się Pani mocna psychicznie przed wydaniem kolejnej książki ? 16. W jaki sposób świętowała Pani napisanie i wydanie kolejnych książek ? 17. Ucieszył Panią awans do elity polskich pisarzy w oczach Polaków ? 18. Co stanowi klucz do Pani sukcesu ? 19. Czy uważa się Pani za matkę sukcesu polskiej powieści psychologicznej ? 20. Jak Pani sobie radzi z trudnymi momentami ? |
|
2013-02-27 09:16:19
Witam, Pani Jolu, bardzo podoba mi się Pani spojrzenie na świat w Autobiografii. Fakt faktem, najwiernieszymi przyjaciółmi człowieka są zdecydowanie zwierzęta! Uwielbaim tak niekonwencjonalne ujęcia tematów codziennych, nie dośc że są intrygujące, to też noszą na sobie ślady szarocodzienne. Mogą się przydażyć każdemu, w każdej chwili... bo przecież losy człowieka splatają się w odwiecznym uścisku ze światem fauny i ... flory, bo jesteśmy częścią (nawet nierozerwalną)tego świata. Do czego zmierzam? Mam tylko jedno pytanie... Czy pokusiłaby się Pani o historię codzienną-niecodzienną, zwykłą-niezwykłą opowiedzianą z perspektywy kwiatka na parapecie lub lampy zawieszonej pod sufitem? może brzmi to banalnie i "obciachowo", ale myślę, że było by bardzo ciekawie tym bardziej, że połaczyłoby się z Pani niebanalnym talentem... pozdrawiam serdecznie |
|
2013-02-27 10:21:17
Dzień dobry, Czy uważa Pani, że książki, które pani tworzy są tylko dla kobiet? Jeśli nie to, co mężczyźni mogliby w nich odnaleźć? |
|
|
|
2013-02-27 11:10:02
Dzień dobry Julietto. Miło mi, że znów jesteś. Już odpowiadam. 1. Tak. 2. Odpowie Ci jedna z bohaterek „Kodu emocji”: „Wracając do domu Irena marzyła o wakacjach. Nie znosiła swojej pracy. Wybierając pedagogikę snuła odkrywcze sposoby na porozumienie z młodzieżą. Uczenie ich języka ojczystego w oryginalny sposób z wykorzystaniem dzisiejszych możliwości. Podstawą miało być jej zrozumienie, że współczesny siedmiolatek, tym bardziej nastolatek, żyje w innym świecie. Jednym kliknięciem przemieszcza się po kontynentach, zwiedza każde miejsce, które go zainteresuje. W jednej chwili ze środka piramid przeskakuje w galaktykę. Na grę w „Chińczyka” patrzy jak ona na dziadka liczydła. Te młodsze mogą w ostateczności zagrać z babcią w „Monopol”. Wychudzona szkapa, której przygrywał smętnie Janko Muzykant myśląc, czy Anielce w piecu wyparuje choroba nie była w stanie wykrzesać z nich nawet minimum zainteresowania… Szybko się przekonała, że swoboda wyboru czegokolwiek przez nauczyciela jest czysto teoretyczna. Ma być to i to. W z góry ustalonym terminie i czasie. Uczeń równa się uczeń. Bez podziału na zdolny, ambitny, bystry, z indywidualnymi zainteresowaniami. Interpretacja tekstów, wyciągane wnioski – muszą odpowiadać narzuconym szablonom. Efekt, zaliczony test przez ucznia, dobrze oceniona praca nauczyciela. Ona miała dosyć. A najbardziej użerania się z dyrekcją. Z częścią grona nauczycielskiego, które uważa, że jak „W pustyni i w puszczy” jest lekturą prawie sześćdziesiąt lat to znaczy, że wpłynie wychowawczo na następne pokolenia. Dzieciaki zdolne. Do wszystkiego, oprócz wkuwania zróżnicowania związków frazeologicznych ze względu na stopień łączliwości ich członów, czy zacierania się związku znaczenia wyrazu z jego budową słowotwórczą. Interpretacja sonetów czy przemiany Jacka Soplicy w ojca Robaka, jest dla nich oczywistością, którą lapidarnie wyraził jeden z uczni. – Proszę pani. Większość bohaterów literackich w młodości rozrabia ile wlezie, potem usycha z miłości, żeby na starość zmądrzeć. Niektórzy są takimi dawnymi Terminatorami albo Rambo i dzięki ilości posiekanych trupów zostają bohaterami. Inni wyjeżdżają i nie mogąc załapać się na dobrą robotę opisują swoją depresję”. 3. Gdy byłam młodą dziewczyną, często rozmawiałyśmy, w których czasach chciałybyśmy żyć. Ale bez względu na wybrany wiek, my oczywiście byłyśmy „księżniczkami” a nasz wybraniec „królewiczem”. Dziś wiem, że wybór czasu zawsze wiązał się z tzw. dobrym życiem. Nie znam osoby, która wybierając epokę, powiedziałaby, że chciałaby żyć w niej jako „nędzarz”. Dobrze, że nie mam możliwości wyboru :) |
|
2013-02-27 12:37:12
Dzień dobry. Właściwie pani nie znam. Jednak tytuł "Przewrotność dobra" wywołał burzę w moich połączeniach neuronowych mózgu. Stąd pytanie: 1. Wielu z nas o czymś marzy, jednak życie niekiedy ślepawym lub przymrużonym okiem weryfikuje te marzenia. Czy wierzy pani w przewrotność dobra? I to, że po każdym minusie następuje plus? |
|
2013-02-27 13:11:01
Witaj janmega. Miło mi Cię poznać. 1. Pisząc, rozmawiam. Rozmawiając dzielę się problemami moich bohaterów i ich próbami rozwiązania ich. Radościami i smutkami. Emocjami, które mnie towarzyszą, gdy spisuję te historie. Spisując przeżywam kilka żyć. I dzielę się z czytelnikami np.tym, gdzie znalazłam ukryty przepis na szczęście („Kod emocji”) lub na miksturę szczęścia „Jesienny koktajl”. 2. Dobrze, że zaznaczyłeś, że to Twój ulubiony gatunek Postaram się dyplomatycznie odpowiedzieć. Dawno, dawno temu, gdy jeszcze mieszkałam za siedmioma górami i lasami poznałam np. J. Verne czy St.Lema. Ale „pokochałam” – E. Danikena. Później zły czarodziej wyrwał mnie ze świata baśni i przeniósł do świata realnego. Tu było tak wiele życiowych „fantazji”, że zrealniałam do szpiku kości. Coś jednak we mnie zostało, bo w leżącej w szufladzie historii schowane są „zielone istotki”, które według mnie od dawna są tu – a nie tam, gdzieś. 3. Literatura = życie. Życie – to literatura. To tak wg mnie. Skąd Wiesz o czym jest moja nowa propozycja? W niej właśnie „donoszę”, co myślę o ogólnie pojętej „obyczajowości” i jej skutkach w naszym życiu. 4. Nie rozumiem pytania. 5. Krytyka – samo to słowo kojarzy mi się pejoratywnie. I żadne ozdobniki typu” „konstruktywna” nie przemawiają do mnie. Osąd – to ooooo…sąd! Dla mnie „krytyka” w żadnej dziedzinie ani w żadnych okolicznościach nie jest pożyteczna. „Krytyka” kojarzy mi się z kijem. Zdecydowanie jestem zwolenniczką marchewki. A że czasami trzeba podpowiedzieć, że marchewka powinna być np. umyta, oskrobana czy do tej potrawy pokrojona – to już zupełnie, co innego. 6. Wielu rzeczy nie umiem, na wielu się nie znam – brakarką też nigdy nie byłam, więc nie umiem sklasyfikować. 7. Spokojna to ja nigdy nie byłam, nie jestem i już nie będę. To jedna z moich „zalet”. Kariery żadnej nie zrobiłam - żadnej – więc mogę być spokojna. 8. Braki. (Ha, ha, ha). Główny brak – to brak „kumulacji w totka” bez wysłania kuponu. 9. Nie rozumiem. Ja – nigdy nie myślałam o pisaniu. Nie marzyłam o tym. Gdy przyjdzie moment, że „coś mi wpadnie do głowy” to przestanę pisać i zajmę się tym czymś. 10. Nigdy nie zastanawiam się nad tym. Każda jest inna. Łączą je tylko moje emocje. Raz się śmieję raz płaczę. To ile się „nagadam” z moimi bohaterami, to cała moja frajda. 11. O każdego swojego „pisklaka” drżę, czy trafi do ludzi, którzy nim się zaopiekują. 12. Oj, coś ze mną nie tak. Chyba muszę wypić drugą kawę. Moje książki nie są na listach Top, nie są bestsellerami – nie mają w sobie nic z czarodziejskich mocy sprawiających, że można uwierzyć w nadprzyrodzoną miłość czy szczęście. Moi bohaterowie są zwyczajni. Kochają, cierpią i jeśli są szczęśliwi to tak zwyczajnie - nadzwyczajnie szczęśliwi. 13. Odpowiem przewrotnie. Nawet bardzo. Trzy lata nikt nie chciał wydać „Przewrotności dobra” . Uznano ją za „niesprzedawalną”. Czytelnicy wolą czytać……. Dziś pokazało się już ponad 60 recenzji, opinii, komentarzy. Dostaję maile, wiadomości na priv. Wszyscy piszą o „jednym”. O emocjach, jakie czuli czytając. 14. W żadnym. Samo życie, z jego blaskami i cieniami, w którym nie zawsze dobro zwycięża a zło jest ukarane, w którym nie ma „żaby do pocałowania” - nie jest bestsellerowe. To zwyczajny seler. Zwykła bulwa. W dodatku nie wszystkim podoba się jej zapach. Ale zapominamy, że w tej zwyczajności są ukryte skarby. Bulwiasty seler i podnieca, i uspokaja, i odchudza, i wzbogaca, i……..pomaga żyć zdrowo i szczęśliwie. 15. Nie. 16. Świętowałam – pierwszą. Z rodziną i znajomymi. Myśląc, że to pierwsza i ostatnia. 17. A awansowałam? 18. j.w. 19. Jestem matką córki. Kochanej, jedynej i niepowtarzalnej. Mojej. 20. Trudno – ale radzę sobie. Mam bardzo „cudaczny” sposób, nie chcąc cudaczyć – nie napiszę, jaki. Swoimi pytaniami, zrobiłeś mi dużą przyjemność. Przez moment mogłam się poczuć dowartościowana. Dziękuję :* |
|
2013-02-27 13:19:00
Dzień dobry Azetko. Ciekawy pomysł. Tym bardziej, że kwiatki czują i odbierają nasze emocje. Potrafią się obrazić, i potrafią rozpromienić w podziękowaniu za ich dopieszczenie. Lampa, szczególnie ta przechodząca z pokolenia na pokolenie na pewno mogłaby nie jedno opowiedzieć. Tak, moja biografia to w skrócie życie stada a osobnik alfa zawsze mówił w języku psim. Dogadywaliśmy się. Pozdrawiam :) |
|
2013-02-27 13:24:12
dziękuję |
|
2013-02-27 13:37:12
Dzień dobry Koralio. Wiele. Np. jak chociaż trochę zrozumieć kobietę. :) A tak na poważnie, to myślę, że powinno ich zainteresować to, że biorę w obronę mężczyzn :) – Jako kobieta!? – Ula uniosła brwi, a jej usta ułożyły się w wyraźnie kpiący uśmieszek. – Uczucia, na szczęście, nie mają podziału na płeć. – Taaak? To skąd pejoratywne: zniewieściały facet! To powinien być komplement, powinno oznaczać, że jest wrażliwy, odczuwa, potrafi zrozumieć cierpienie. Jest blisko kobiecego ideału – Wiesiek ironizował nie kryjąc jednak rozgoryczenia. – Wy mówicie o równouprawnieniu? Tolerancji! – wypił haustem whisky. Zaczerpnął powietrza i wyrzucił z siebie na jednym wdechu. – Nam nie wolno mieć zwykłych, ludzkich uczuć. Tylko te męskie – i szybko wypuścił powietrze. Ponownie nabrał, by po chwili znów wypuścić chcąc widokiem pracy swojego mięśnia brzusznego wywołać u Uli chichot i w ten sposób zminimalizować temperaturę swojej reakcji. – Cudaczku, wyrównaj oddech, przestań falować i nie słuchaj złej macochy, która nie zdradzi wrogowi największej tajemnicy kobiecego klanu. – Ula wyprostowała plecy i zatkała sobie uszy dłońmi. – Jak nie będę słyszała, że zdradzam, to może wystarczy ściąć włosy po męsku, a nie całą kobiecą głowę – pocieszała się. Dodatkowo zamknęła oczy, że niby nie widzi przed sobą faceta i tajemniczym, nie swoim głosem nie mówiła do nikogo. – Nieodwołalnie skończyło się „ Ewa jest cząstką z żebra Adama” i naturalnie nasuwający się tylko mikro status kobiet, przy makro faceta. Narodziło się „ Po spojrzeniu na Adama stwórca zapłakał i stworzył arcydzieło – kobietę”. Nie tak dawno temu zwołano wirtualny zlot wszystkich kobiet. Obecności nie sprawdzano, więc te niesubordynowane olały, ale pozostałe stawiły się w komplecie i dokonały zbrodniczej ingerencji w płeć męską...” i… „Nieświadomy niczego facet nie wie, że będzie się szamotał w piekle na ziemi – bo za wszystkie swoje grzechy, te które popełnił, lub tylko zamierzał i te które zamarzą mu się na jutro – musi ponieść sprawiedliwą karę…”. |
|
2013-02-27 13:48:00
Dzień dobry Winterolmostover (uff). Nie znasz mnie, ale znalazłeś chwilę, żeby mnie odwiedzić. To miłe. Trudno mówić o wierze. Uważam, że każdy pojęcie dobra interpretuje po swojemu i w zależności od okoliczności. Wystarczy posłuchać innych. Oceniając, dobrze by było czasami wsłuchać się w siebie i dopiero wtedy wydawać wyroki.Dla zdrowia własnej psychiki staram się zbierać minusy, wynajdywać w nich te dwa, z których mogę zrobić plusa. :) |
|
2013-02-27 14:27:54
Pani Jolu 1. Skąd pomysł na tytuł "Przewrotność dobra"? 2. Czy istnieje szansa, by napisała Pani dalsze losy bohaterów którejś ze swoich książek? 3. Jak rozpoznać moment, kiedy książka jest gotowa, kiedy nie powinno się już poprawiać maszynopisu, tylko wysłać go do wydawnictwa? 4. Jaka była reakcja najbliższych, kiedy zajęła się Pani pisaniem? Byli zaskoczeni? |
|
2013-02-27 14:50:30
Izabelo. 4. Byli bardzo zaskoczeni, ale chyba mniej niż ja. 3. Przyznam Ci się, że nie wiem. Gdy wracam do tych, co jeszcze czekają na swoją szansę to poprawiam tyle razy, ile do nich zajrzę a przecież były skończone. 2. Nie. Na pewno. Chyba nie. Nie – wiem, że to jest „chwytliwe” by na przykład w każdej znalazł się ktoś z bohaterów innych, lub pisać kolejne części. Kiedyś lubiłam czytać tom za tomem. Od czasu, gdy seriale zaczęły trwać latami, lub taki, który miał mieć 7 odcinków ma 7 – ale nowych odsłon po 7 – nie lubię. I też „wkurzyłam się” dalszymi losami „Przeminęło z wiatrem”. Przeczytałam i…żałowałam, że w ten sposób pozbawiłam się „swojego” dalszego ciągu, który sobie w myślach dopisałam. Dlatego wolę, żeby czytelnicy, jeśli będą mieli ochotę sami sobie dopisywali. Ja najchętniej kończyłabym – niewiadomą, ale wydawcy tego nie lubią. Staram się, by przynajmniej nie było w każdej za – hurra. 1. Przewrotność widzę praktycznie na każdym kroku…sama też jestem w pewnym sensie – przewrotna. Czyli tytuł pasuje.:) |
|
2013-02-27 21:03:39
Dobry wieczór Pani Jolanto Chciałam zapytać krótko "Jakie są Pani 3 największe w życiu marzenia ?" Serdeczni Panią pozdrawiam, dziękując za to, że Pani JEST. |
|
2013-02-27 21:50:42
Dobry wieczór Barbaro. Dziękuję za tak miłe słowa. Mogę przesłać buziaka? Słyszę, że tak. :* Najbanalniejsze z banalnych. 1.Żeby w mojej rodzinie w miarę dobrze wszystko się układało. 2. Żebym długo miała kogo kochać i kogoś kto mnie będzie kochał. 3. Trzecie znalazło sobie miejsce między klepkami w głowie, wygodnie się umościło i od czasu do czasu o przypomina o sobie. Żeby wszystkie szufladowe "pisklaki" wyfrunęły w świat i znalazły ludzi, które ich potraktują jak swoje. Spokojnej nocy. :) |
|
2013-02-28 08:47:54
Dzień dobry. Ja zacznę cytatem z Pani bloga " Dziś usłyszałam w telewizji: „Dobry biznes jest wtedy, gdy obie strony są zadowolone”. Ucieszyłam się. Hurra, wreszcie wiem, co jest ze mną nie tak, że ja nie myśląc o biznesie jestem zadowolona". Dobrze, ale bycie zadowolonym to teć dobry biznes, gdzie partnerem jest samo życie. Człowiek nieszczęśliwy, czy wieczny malkontent emanuje tak złą emergią, że odstrasza ludzi, a nie przyciąga. To jest według mnie bardzo zły biznes z życiem. Co Pani na to? |
|
2013-02-28 10:21:02
Pani Jolu 1. Czy spotkała się Pani z krytyką swoich książek? Jeśli tak, to jak Pani ją znosi? 2. Niektóre książki kończą się pewnym niedopowiedzeniem. Czy kończąc czytać lubi Pani jasne zakończenie, czy może właśnie tę nutkę niedopowiedzenia? Ja osobiście myślę, że jak książka kończy się niedopowiedzeniem, autor mógłby pokusić się o napisanie dalszych losów bohaterów książki. Ale z drugiej strony to właśnie jest najlepsze, że sama mogę wyobrazić sobie co mogło być dalej. Bo nie zawsze kontynuacja dalszych losów bohaterów mi odpowiada. To tak jak Pani powiedziała, że "Przeminęło z wiatrem" było rozczarowujące. |
|
2013-02-28 11:39:50
Dzień dobry Klaudio. Każde pojęcie jest wieloznaczne. Jeżeli życie potraktujemy jako „biznes” to dobrze byłoby, że traktować go jako nasz najważniejszy w życiu. Lubię takie chińskie przysłowie/powiedzenie: „Nie nadeptuj nieszczęściu na pięty”, które można zastąpić naszym znanym „Nie wywołuj wilka z lasu”. Na swoim blogu zamieściłam taki apel: „Pomóżcie mu” to nic nie kosztuje a procentuje dobrem dla pomagającego. On – to uśmiech. Jest bardzo dobrze wychowany. Czeka, żeby go zaprosić. Zaproszony odwdzięcza się po wielokroć roztaczając pozytywną aurę. Nieszczęście to namolny intruz. Wpycha się każdą szparką, dziurką – i tylko nadsłuchuje. Gdy usłyszy, że o nim się mówi, od razu kiełkuje i karmione przez nas rozkwita. Zgadzam się z Tobą w 100%. :) |
|
2013-02-28 12:38:08
Dzień dobry Izabelo. Dziś przy kawie, czy herbacie porozmawiamy? 1. Kiedyś przyznałam się, że jestem w czepku urodzona. Może dlatego, jak na razie, z tym co ja bym uznała za krytykę nie spotkałam się. Jednej osobie nie spodobało się, że dla niej oczywiste było zakończenie jednej książki. Uśmiechnęłam się, bo do tej dałam motto: „Wszystko jest możliwe. Niemożliwe po prostu wymaga więcej czasu”. (Dan Bron). Przy drugiej rozbawił mnie zarzut: 60 lat i seks? (reszta w stylu: fuj). To nieżyciowe”. Mówiłam już, że sama nie potrafiłabym skrytykować czyjeś nie tylko książki, ale żadnego „dzieła” konkretnej osoby, w tym np. jak się ubiera, czy jak mieszka. Po prostu coś się podoba lub nie. Jest to uzależnione od wielu czynników, w tym też od tego, w jakim jesteśmy nastroju, co w życiu przeżyliśmy, czy jesteśmy podatni na opinie innych, czy chcemy „szpanować”, na czym się znamy i wiele, wiele innych. 2. Najchętniej każdą kończyłabym niedopowiedzeniem i nie po to, żeby c.d. był w kolejnej części. Wtedy historia jest o „konkretnych” ludziach, mieszkających w konkretnych miejscach i na tacy mamy wszystko. Było A i Z. Koniec. Skończyło się. Pa, pa – bohaterowie. Mnie się marzyło, by nie identyfikować bohaterów ani z wyglądu, ani z miejsca zamieszkania. Chciałam, żeby moich bohaterów „szukać” wśród sąsiadów, znajomych czy ludziach, których spotykamy na ulicy. Bardzo ucieszyło mnie, że czytelnicy odnajdują w nich siebie i swoje problemy. I co? Miałabym napisać „Z” ich życia? Jednak siła wyższa sprawiła, że musiałam zrezygnować z tego marzenia. Staram się, przynajmniej w niektórych do minimum ograniczyć identyfikację, opisy a skupić się na tym, co w życiu przeciętnej osoby (a taką jestem) jest najwięcej. Czyli nie bujania w chmurach tylko radzenia sobie z codziennością i szukania szczęścia tu i teraz, w ramionach naszego mężczyzny na naszym „kawałku podłogi” a nie w bajkowym zamku u boku pięknego królewicza :) |
|
2013-02-28 18:59:22
Dzień dobry pani Jolanto. 1.Skąd bierze pani pomysły na nowe książki? 2.Co pociąga panią w powieściach innych pisarzy?Którego pani lubi najbardziej? 3.Co zachęciło panią do pisania? 4.Jakie ma pani wspomnienia odnośnie napisanych książek? Dziękuję |
|
2013-02-28 19:02:33
Czy jak przeczyta pani lub zobaczy ciekawą rzecz to lubi pani zawrzeć coś podobnego w swojej książce,czy odbiega pani od tego,a kieruje się wyobraźnią? |