Forum

Wątek - Twórczość Tolkiena - dyskusja i konkurs
← powrót

Kto Post
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-19 14:31:39

Żebyś w złą godzinę nie powiedział z tym wstrząsem. Jak słucham wiadomości o zadymie w strefie Gazy to się zastanawiam, czy jakiś puszek z żarciem nie nakupić, bo jak tam się zapali, to my wyjdziemy poparzeni...
Amira06
Avatar użytkownika - Amira06
2012-11-19 16:03:15

Mi również podoba się u Tolkiena to, że pomimo występowania wielu ras, każda zachowuje swoje tradycje. I uważam, że tak powinno być też w tym naszym świecie. Nie mówię tutaj, żeby dyskryminować mniejszości narodowe - broń Boże. Trzeba być tolerancyjnym, ale nie zapominajmy o samych sobie. Nie doprowadźmy do wspomnianej niżej sytuacji w Danii. Bo chyba nie o to do końca chodzi w tej idei państwa wielokulturowego. Mcleo oby nie było tak źle. Ale teraz to nigdy nic nie wiadomo... Ale jak wierzyć w grudniowy koniec świata ( który to już? ;D ) to i tak nie pożyjemy już za długo ;)
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-19 23:03:50

No widzisz, jako chrześcijanin mam ten komfort ale i zarazem dyskomfort, że nie wiem, kiedy będzie koniec świata :) Zapowiedziano, że przyjdzie niespodziewanie, jak złodziej nocą, a kiedy będzie, nie wiem nawet Syn, tylko Ojciec. Więc... Cóż... Jakby jednak ten koniec miał być z jakiś powodów 22, wydaje mi się, że premiera w Polsce po końcu świata jest ewidentną złośliwością naszych dystrybutorów :) A wszystko z chęci zysku niestety (stwierdzili, że przed świętami mało osób pójdzie i będzie słabe tzw. otwarcie).
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-20 10:06:59

Wczoraj na gazeta.pl i innych portalach ukazał się artykuł o "27 zwierzętach zabitych na planie Hobbita". Pomijając debilne tytuły gazety, proponuję zapoznać się z wersją "drugiej strony": http://www.theonering.net/torwp/2012/11/20/65507-a-statement-from-peter-jackson-and-the-producers-of-the-hobbit-about-animal-mistreatment-allegations/?fb_source=pubv1
slk
Avatar użytkownika - slk
2012-11-20 10:39:03

Tematu, jak się pewnie domyślacie, nie zamykamy - dawno nie było u nas tak świetnej i gorącej dyskusji. Ale nagrodzić autorów najciekawszych wpisów wypada. Przede wszystkim: każdy uczestnik dyskusji otrzymuje od nas 300 punktów do swojej puli, wymiennej na książki w sklepiku. Po drugie: największe wrażenie zrobiła na nas aktywność mcleo, pilar, marpa, Faledora i Amiry06. Gorąco gratulujemy! Prosimy o informację na pr@wwpol.com, czy laureaci wybierają "doładowanie" w postaci 3000 punktów, czy też egzemplarze "Hobbita". Dwa wyślemy z redakcji bezzwłocznie, kolejne trzy wyśle wydawnictwo Iskry. Dziękujemy i zapraszamy do dalszej dyskusji - o filmie, o tym, co się wokół "Hobbita" przez cały czas dzieje.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-20 11:08:25

Super. Mam nadzieję, że dyskusja nie umilknie po zamknięciu konkursu. Tylko mała uwaga do organizatorów, nie, żebym się czepiał ale w warunkach nie było "albo" tylko "oraz" :P
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-11-20 11:32:45

Dzięki:-) Także mam nadzieję na dalszą dyskusję.
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-11-20 13:59:56

Tak po tych różnych dyskusjach na temat zła, wielokulturowości i innych zjawisk, proponuję powrót do Tolkiena. Jedna postać we "Władcy" pozostaje dla mnie zagadkowa i nie do końca mi tam pasuje. Ktoś nawet na tym forum napisał, że nie lubił wątku związanego z tą postacią. Chodzi mi o Toma Bombadila. Wiem, że istnieją "Przygody Toma Bombadila". Niestety jeszcze do nich nie dotarłem i nie przeczytałem. Jaka jest jednak rola Toma we "Władcy", czy to jakieś świadome nawiązanie Tolkiena? No i kim on jest?
Faledor
Avatar użytkownika - Faledor
2012-11-20 14:38:59

Dziękuję bardzo! Ja mam nadzieję, że @mcleo nie przestanie wrzucać ciekawych linków :) Superprodukcja Jacksona, jest na tyle głośna, że wielu próbuje i będzie próbowało wypromować swoją działalność na bazie zainteresowania "Hobbitem". A że w tym przypadku informacje o znęcaniu się nad zwierzętami są nieprawdziwe, to mało ważne. Trzeba wzbudzić sensację i to się liczy. A jeśli chodzi Toma Bombadila, to ja pisałam, że nie bardzo do mnie trafił wątek z tym bohaterem, mimo tego, że to on właśnie uratował Hobbitów z opresji podczas spotkania z upiorami kurhanów, czyli jest bohaterem bardzo pozytywnym. Natomiast wydaje mi się, że gdyby postać tej osoby została bardziej sprecyzowana przez Tolkiena mogłoby byc inaczej. Wszak nie wiadomo skąd się wziął i kim tak naprawdę jest. Obszerniejsze opracowanie na temat Toma Bombadila można przeczytać tu: http://tolkien.slimy.com/essays/Bombadil.html
Amira06
Avatar użytkownika - Amira06
2012-11-20 16:06:31

Dziękuję bardzo :) To w sumie, mamy napisać na podany adres e-mailowy którą nagrodę wybieramy ? Mogłam czegoś nie zrozumieć, bo niestety strasznie męczący dziś dzień :) Co do Toma Bombadila - tak jak pisała Faledor, ta postać mogła by zostać szerzej opisana. A tak to sama nie wiem, co o nim sądzić. Z jednej strony był dobry, ale z drugiej nie wiedzieć czemu, nie przypadł mi do gustu... Był dość, hmm... dziwny? To chyba nie właściwe słowo, ale nie wiem jak określić to co chcę powiedzieć :) Tak, czy inaczej to wątek Toma mógł być bardziej rozwinięty. Wracając do końca świata - ewidentną niesprawiedliwością byłoby, gdyby przez to, w Polsce nie odbyła się premiera Hobbita :D Ale tyle tych wszystkich przepowiedni, i koncepcji końca świata o których czytałam, nie wskazuje na to, że nasza egzystencja zakończy się 21 grudnia :) Chociaż, nigdy nic nie będzie pewne do końca. Poczekamy, zobaczymy :)
slk
Avatar użytkownika - slk
2012-11-20 16:06:48

mcleo - pomyślimy o tych punktach, bo chociaż w ogłoszeniu konkursowym http://www.granice.pl/konkursy.php?idk=488 napisaliśmy poprawnie, to tu rzeczywiście jest błąd. A za błędy się płaci :) Ale dajcie nam czas do jutra A wszystkich informujemy, że "Hobbit", który był nagrodą w naszej dyskusji bierze udział w konkursach i plebiscytach "Najlepsza książka na zimę" i "Najlepsza książka na Gwiazdkę". Można na niego głosować na http://ksiazkanazime.pl/ i http://ksiazkanagwiazdke.pl/ W ogóle zagłosować, wysłać uzasadnienie dokonanego wyboru czy zachęcać znajomych do głosowania warto - na wszystkich, którzy to uczynią, czekają zestawy nagród książkowych :)
DorotaMazur
Avatar użytkownika - DorotaMazur
2012-11-20 18:00:55

Brałam udział w dyskusji, a do mojego konta nie dodano 300 punktów
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-20 20:20:08

@Dorota - do mojego też, ale ani mnie to grzeje, ani ziębie, ale jak chcesz , to oddam Ci swoje jak wpłyną, nie widzę problemu... Kolego moderatorze, proszę "przelać" koleżance... Wracają do Tolkiena, problemach związanych z chęcią zysku i "zarabianiu na Tolkienie" - to bardzo szeroki temat i w sumie trudny. Z jednej strony mamy rodzinę pisarza, nie widzę powodu, by nie miał dziedziczyć schedy po ojcu, zwłaszcza, że np. Christopher swoje 5 groszy też dołożył. Z drugiej strony jest to jednak już dziedzictwo światowej literatury i prawa jednak powinny być mocno złagodzone, może nie absolutnie wolne, ale nie to, co dzieje się obecnie. Nie mogę sobie ot tak "po prostu" otworzyć gospody "Hobbit" (patrz akcja: "Save the Hobbit Pub") bo zaraz będę miał na karku amerykańskich prawników. Mam nadzieję, że nie doczepia się do tego gospodarstwa. Czasem oczywiście "otolkienowanie się" jest po prostu skokiem na kasę, ruchem pod publikę, ale czasem wynika z autentycznej fascynacji kogoś. O pubie "The Hobbit" jeszcze Wam opowiem i o pewnym zawodzie z tym związanym, ale teraz chciałem nawiązać do dwóch książek. Mnie może nawet bardziej od świata stworzonego przez Tolkiena fascynuje sama postać autora, a w zasadzie związki jego życia i stylu bycia (oraz ogólny stosunek do świata) z utworami. Dlatego oprócz samych książek czy filmów związanych ze Śródziemiem (wiecie, że udało mi się kupić oryginalne DVD z "Hobbitem"? Animowanym! Niestety bez okładki) szukam i innych pozycji. O jednej już pisałem wcześniej, to tolkienowski "zielnik". Patrząc na bibliografię autorek widać, że nie piszą tylko o Tolkienie i jego uniwersum, raczej specjalizują się określonej tematyce, ale "smakiem tematycznie związanej". Czyli jak nie Tolkien to Lewis, jak nie Lewis jacyś święci itd. Sama praca jest wykonana zaskakująco porządnie, widać, że nie jest naciągana na siłę. Drugą książką która teraz czytam jest w "Poszukiwaniu króla. Powieść o Inklingach". Książka bez przypisów ma 258 stron, jestem na 213 (czytam w autobusie w drodze do pracy więc wolno idzie) i czekam, aż coś się zacznie dziać. Przyznaję, że kupiłem tę książkę ze względu tytuł i recenzję. Niestety jedno i drugie kłamie. Chyba napiszę recenzję na "Granice". Autor chyba naczytał się Dana Browna, potem wziął parę biografi i opracowań, powyciągał co lepiej brzmiące zdania by powkładać w usta Inklingów, których - jak na te 213 stron jest ciut mało, by nazwać to "Powieścią o Inklingach". Jest dosłownie parę fajnych scen, natomiast całość określiłbym jako "mdłe". Tematyka niby podobna, ale nie wciąga w żadnym stopniu. A już na pewno nie jest to "Pasjonujący labirynt intelektualnych zagadek". I do czego zmierzam. Autorki nazwisko Tolkiena dały skromnie na końcu, nie rzuca się w oczy, wręcz jakby nie chciały się tym afiszować. Ja to uznaję za pokorę i wyraz "nie wychodzenia przed szereg", postawę - "jesteśmy tylko skromnymi uczniami Mistrza". Książka Davida C. Downinga to dla mnie produkt do bólu komercyjny. Nie twierdzę, że autor nie fascynuje się Tolkienem, ale za prawdę powiadam Wam, niemal każdy dysponujący Wikipedią, Google Earth, kontem na chomiku i odrobiną wyobraźni mógłby coś takiego machnąć bez większego wysiłku. W każdym razie póki co nie polecam, chyba, że uda Wam się kupić tę książkę bo ja wiem, za 8-12 zł, a najlepiej ebooka. I chyba tylko po to, by zapoznać się właśnie z myślami Tolkiena, Lewisa, Dawsona i innych wklejonymi "copy/paste" w tę książkę.
marp
Avatar użytkownika - marp
2012-11-20 21:13:53

No tak. "Zarabianie na Tolkienie" to naprawdę szeroki temat. Tylko tak naprawdę wszystko to nakręca potęga kina. To wszystko co dzieje się od paru lat i co będzie się działo to przede wszystkim kino. Nie żebym to potępiał. Tak dzisiaj wygląda świat, no i powiedzmy, że jest też szansa, że jak ktoś obejrzy, to i przeczyta. Tylko ciekawe, co by było gdyby nie ekranizacje Tolkiena? "Władca" jest książką kultową i oczywiście zawsze się obroni, ale myślę, że nie byłoby takiej Tolkienomanii. Tym zagadnieniem zajmowali by się pasjonaci, a dziś obok autentycznych pasjonatów zapewne są i tacy, dla których to poza, moda. To taka mała dygresja. Ale to też ciekawe zagadnienie: kino - książka. Można by to jeszcze rozszerzyć i podyskutować ogólnie o mediach, o Internecie, ale to już by na pewno wykraczało poza temat tego forum. Ale interesuje mnie jaki był wasz pierwszy kontakt z Tolkienem. Niektórzy z forumowiczów już to opisali. U mnie to był raczej przypadek. Kiedyś słyszałem (lub czytałem) wypowiedź Marka Kamińskiego, w której stwierdził, że podczas wyprawy na Biegun zabrał ze sobą właśnie "Władcę pierścieni" i że książka ta miała duży wpływ na jego wytrwałość i wolę, czyli autentycznie mu pomogła. To był dla mnie ten impuls. Nie żeby Kamiński był dla mnie jakimś guru, chociaż zawsze go ceniłem, ale to mnie zachęciło do jej przeczytania.
Pilar
Avatar użytkownika - Pilar
2012-11-20 22:20:03

Nie było mnie dłuższą chwilę. Bardzo dziękuję za wyróżnienie:) W ostatnich dniach rozmawiałam z bardzo mądrą osobą. Owy Pan, czyta Tolkiena swoim dzieciom i później wspólnie dyskutują o nim, odnosząc go do życia. A przepisy zielarskie wykorzystuje, jego formę spędzania czasu z dziećmi, nauką ich sadzenia, obycia z przyrodą - to odnośnie dyskusji wcześniejszej, czy i jak Tolkien ma przełożenie na życie realne. Musze przyznać, ze jestem pod prawdziwym wrażeniem, jak idealnie można odnieść Hobbita do życia współczesnego, a tym bardziej, że jest to namacalne niemalże.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-20 23:28:17

U mnie wyglądało to dosyć dziwnie, taka droga "na około", a może musiałem dojrzeć. Zasadniczo wychowałem się na książkach Juliusza Verne'a, z "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" na czele. Znałem to niemal na pamięć. Od czasu, gdy nauczyłem się czytać to drugim kultowym autorem stał się Stanisław Lem ze swoją cudowną Cyberiadą, Bajkami robotów, PIlotem Pirxem czy Niezwyciężonym. Ogólnie siedziałem w klasycznym SF. Interesowałem się (i do dziś interesuję) filmem i efektami specjalnym, koniec końców w wieku ok. 14-15 lat (koniec 8 klasy) trafiłem do klubu filmowego (takiego trochę dyskusyjnego, trochę tam kręciliśmy różnych wygłupów). Wtedy starsi koledzy zaczytywali się we "Władcy pierścieni", książce permanentnie niedostępnej w największych bibliotekach w mieście, o księgarniach nie wspomnę. Żeby ktoś to pożyczył? Zapomnijcie, tylko mega zaufanym, i czekało się w kolejce do nie wiadomo kiedy (mówimy o drugiej połowie lat 80.). W tym czasie szef klubu załap pracę, dzięki której co drugi dzień kursował do Warszawy, czyli jedynego miejsca w Polsce, gdzie wtedy pojawiały się pierwsze - z dzisiejszej perspektywy żałosne - gry "fantasy", między innymi "Bitwa na polach Pellenoru", oparta oczywiście o Władcę pierścieni. I co? I nic. Absolutnie nie rozumiałem fascynacji, nie wiedziałem, dlaczego na jednego z kolegów wołają Frodo (niesamowicie psychicznie utożsamił się z postacią). Zupełnie mnie to wtedy nie ruszyło, ale też nie miałem się okazji zapoznać. Ale coś już wisiało w powietrzu. Kolejną rzeczą jaka wpadła mi w rękę, był plakat, a w zasadzie strona wydarta z niemieckiego Bravo, w którym się zakochałem, choć nie wiedziałem "osssso chozziii". To był ten plakat (tu w wersji akurat belgijskiej): http://www.illustractiongallery.com/1304-2329-thickbox/lord-of-the-rings--french-.jpg A potem dostałem strzał między oczy - kolega kupił w Berlinie Zachodnim (chciałbym widzieć minę Amiry jak to czyta... :) magnetowid, dorobił traskoder PAL/Secam i na szczycie technologii w postaci ruskiego telewizora Rubin obejrzałem ze zjechanej kasety "Der Herr der Ringe" słynnego Ralpha Bakshi. Do dziś mam gdzieś takiego VHS (oczywiście na DVD też mam), z niemieckim dubbingiem i charakterystycznym polskim tłumaczeniem znanym wszystkim którzy oglądali filmy "na wideo" w latach 80. Sam a przede wszystkim Gandalf gadający po niemiecku - niezapomniane wrażenia. Niestety jak wiadomo Bakshi zbankrutował i nie dokończył filmu niestety, ale swego rodzaju hołd oddał mu właśnie Jackson, niema kadr w kadry kopiując scenę w której hobbici spotykają nazgula na ścieżce i chowają się w korzeniach drzewa. Niestety książka była nadal nie do zdobycia. I nagle w Polsce zaczęło się zmieniać i na rynku ukazał się klasyczne już dziś wydanie Władcy, wydawnictwa Czytelnik (to w którym wiersz z pierścienia wydrukowano do góry nogami o czym dowiedziałem się po 10 latach...). Wydanie, które tak naprawdę zrobiło chyba większą rewolucję niż film Jacksona. Było dla mnie zbyt drogie i moi przyjaciele kupili mi na 18 urodziny. Akurat jechaliśmy pociągiem do Mrągowa. W zasadzie zanim dojechaliśmy to byłem w połowie 2 tomu... A potem już poszło z górki, udało mi się kupić Sillmarilion, jakieś okazjonalne wydawnictwa w latach 90, aczkolwiek 95% swojej biblioteczki uzupełniłem dopiero niedawno, jak po premierze "Drużyny pierścienia" rynek został zasypany wydawnictwami.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-20 23:38:12

@Pilar - robiłem dokładnie tak samo jak ten pan. Nie widzę jakichkolwiek problemów w odniesieniu do rzeczywistości, zwłaszcza, że raz, jest to pisarz zasadniczo teraźniejszy, dwa LOTR i reszta to książki w sumie o współczesnym świecie (choć nie alegoria). Albo lepiej - świecie współczesnym Tolkienowi. Przy okazji - jak ktoś ogląda kanał History, to tam od czasu do czasu leci serial "Edwardiańska farma", "Witoriańska apteka" i jeszcze jeden z tej serii. Szczególnie w "Edwardiańskiej farmie" można prześledzić, jak wyglądało życie w czasach gdy dorastał Tolkien. To wtedy właśnie przechodzono z "konia na traktor", wtedy pojawiły się hałasujące i dymiące maszyny których tak nie lubił. Naprawdę polecam.
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-21 07:52:24

Tak na dobry początek dnia coś... dobrego. Kawałek dobrej muzyki w dobry wykonaniu. Jeśli ktoś nie zna jeszcze tych muzyków zachęcam do zapoznania się z inny aranżacjami. Póki co - muzyka Howarda Shore w wykonaniu ThePianoGuys na fortepian i wiolonczelę - http://www.youtube.com/watch?v=FZNqs0YgWkM
Amira06
Avatar użytkownika - Amira06
2012-11-21 18:33:22

Mcleo - dobra, mam lat ile mam, ale wiem co to Berlin Zachodni :) Nie mniej jednak szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy czytałam wzmiankę o mnie :D Ja, tak jak już na samym początku pisałam, przygodę z Tolkienem zaczęłam od filmu. Wcześniej, mój kuzyn był LOTR'em zafascynowany, a ja nie rozumiałam dlaczego. Myślałam, że to wcale nie jest interesujące, a Golluma się bałam :) Dopiero po jakimś czasie, przy oglądaniu Drużyny Pierścienia zdałam sobie sprawę, że tak właściwie, to jest całkiem niezłe. I tak się zaczęło i trwa do dziś. Oczywiście nie jest tak, że tylko i wyłącznie "wyznaję" Tolkiena. Uwielbiam książki S. King'a, Pilipiuka, Piekary i Sapkowskiego, a także wielu, wielu innych. A ponawiam pytanie, bo nikt mi nie odpowiedział - wygrani mają wysłać e-maile na podany adres z wybraną nagrodą? Bo tak zrobiłam, nie wiedząc czy tak powinno być :)
mcleo
Avatar użytkownika - mcleo
2012-11-21 23:24:27

He, no większość ludzi wie, co to Berlin Zachodni, ale kto nie żył w tamtych czasach nie czuje bluesa w temacie :) Wracając do tematu "Tolkien i biznes" dosłownie tuż po tym jak napisałem pojawiły się dwie ciekawe wiadomości. A nawet trzy. Pierwsza, to żale Simona Tolkiena, któremu spuścizna po dziadku więcej zaszkodziła niż pomogła, ogólnie negatywnie wpłynęła na relację z ojcem (Christopherem) - http://www.theonering.net/torwp/2012/11/21/65576-tolkiens-grandson-says-rings-films-a-juggernaut-that-tore-my-family-apart/ Jest to dosyć ciekawe spojrzenie i głos w dyskusji, czy sławni rodzice/dziadkowie to pomoc czy przeszkoda. Drugi, też rodzinny fajny news, tym razem dotyczy prawnuka Tolkiena, Royda. Jak się okazuje, grał w "Powrocie Króla" żołnierza Gondoru. Fajnie, no nie? :) Więcej tutaj: http://www.theonering.net/torwp/2012/11/21/65576-tolkiens-grandson-says-rings-films-a-juggernaut-that-tore-my-family-apart/ No a na koniec news, który mnie osobiście najbardziej poruszył, aż chciałoby się krzyknąć "Dlaczego tak późno!". Czyli - panowie z Hollywood, czy trochę jesteś zbyt pazerni? Nie mniej obawiam się, że nic nie wskórają, i zostaną okradzeni w biały dzień i w majestacie prawa. Amerykańskiego oczywiście: http://www.skynews.com.au/showbiz/article.aspx?id=818770
Odpowiedz