- Mam nadzieję, że nie przyszłaś tu po ślubne błogosławieństwo.
- Nie potrzebuję niczyjego błogosławieństwa, a już na pewno nie twojego.
- Tak, cukiereczku. Jesteś uosobieniem królewskiej panny młodej. Powiedz, czy jest ci łatwiej, kiedy wiesz, że ten związek był twoim przeznaczeniem? Wszystko zostało przepowiedziane atramentem na kamieniu. Nie musiałaś nawet podejmować decyzji, tylko poddać się losowi, który był nieunikniony.
- Ale dlaczego? DLACZEGO kruk jest jak biurko?
Jej ręka spoczęła na klamce.
- Nie jest - warknęła, otwierając drzwi. - To tylko głupia zagadka. Nic innego, same bzdury.
Nagle zegarek tajemniczo zamilkł.
Twarz Kapelusznika się rozluźniła. Na czole pojawiły się krople potu.
- Same bzdury - wyszeptał łamiącym się głosem. - Same bzdury, prawie to samo i znowu głupstwa. Wszyscy tu jesteśmy szaleni, nie wiesz tego? To rodzinne, to część mojego dziedzictwa, a on już tu jest. Czas wrzeszcie mnie znalazł i ja... - urwał. oczy mu zapłonęły. - Nie mam najmniejszego pojęcia, wasza królewskość. Po prostu nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego kruk jest jak biurko.