"Ludwika zwiesiła ramiona pod ciężarem moich ponurych myśli. Byłyśmy stosunkowo młode i chciałyśmy wierzyć, że życie będzie się toczyć dalej, że znajdziemy sposób na to, aby pójść naprzód, lecz niczym nie różniłyśmy się od milionów ludzi, których już zabrała wojna w Europie i innych częściach świata. Śmierć nie zatrzymywała się, żeby czynić rozróżnienie między winowajcami i niewinnymi. Pasła się setkami tysięcy dusz, które co roku dołączały do jej przerażającej listy. Wszyscy figurowaliśmy na tej liście, tylko cud mógł nas uratować."
"Gdy wyszła, zastanawiałam się, jaką duszę muszą mieć te strażniczki, ze pozwala im ona na taką brutalność i takie okrucieństwo. Wiedziałam, że nigdy nie dostanę na to odpowiedzi. Zło jest czymś znacznie większym niż aspołeczne zachowania czy niedoskonałości psychiki. Przede wszystkim to brak miłości do siebie samego i do bliźnich. Strażniczka dzisiejszego wieczoru zachowywała się jak matka, ale nie wiedziałam jak długo będzie gotowa ratować swojego małego pieszczocha. Naziści zawsze przestrzegali zasad. Partia była ich życiem, a jakiekolwiek naruszenie reguł mogło ich odciąć od źródła władzy i wpływów, z powrotem zamieniając w ludzie zera, jakimi byli wcześniej."
"Uśmiechnęłam się. W tym momencie uświadomiłam sobie, że zawsze stałam wyżej od niego i wszystkich zabójców rządzących tym piekłem. Potrafili w ciągu kilku sekund odebrać życie dziesiątkom tysięcy ludzi, ale nie umieli dać życia. Jedna dobra matka jest warta więcej niż cała mordercza machina nazistowskiego reżimu."
"Główna obozowa aleja była błotnistą breją, a gdy weszliśmy do naszego tak zwanego nowego domu, również wewnątrz zobaczyliśmy ze zdziwieniem wielkie błotniste kałuże. Woda lała się przez dach i przeciekała przez drewniane ściany zrobione z pogiętych, kiepsko przybitych desek. Barak okazał się dosłownie odrażającym chlewem, w którym nie odważyłyby się spać nawet zwierzęta. Lecz właśnie tym byliśmy dla nazistów, dzikimi zwierzętami, i tak nas też traktowali."
"Ludwika zwiesiła ramiona pod ciężarem moich ponurych myśli. Byłyśmy stosunkowo młode i chciałyśmy wierzyć, że życie będzie się toczyć dalej, że znajdziemy sposób na to, aby pójść naprzód, lecz niczym nie różniłyśmy się od milionów ludzi, których już zabrała wojna w Europie i innych częściach świata. Śmierć nie zatrzymywała się, żeby czynić rozróżnienie między winowajcami i niewinnymi. Pasła się setkami tysięcy dusz, które co roku dołączały do jej przerażającej listy. Wszyscy figurowaliśmy na tej liście, tylko cud mógł nas uratować."
Książka: Kołysanka z Auschwitz. Audiobook