Wszystko dzieje się naturalnie, jakby to była najwłaściwsza rzeczna świecie, choć oboje wiemy, że jest zupełnie na odwrót.
Te słowa przeszywają mnie jak uderzenie prądu – są dzikie,nieprzyzwoite, wygłodniałe – i na chwilę droga rozmywa mi sięprzed oczami.
Jeślijednak mam być szczera, nic mnie to nie obchodzi. Wiem tylko,że tego potrzebuję – i nie zamierzam rezygnować.
Ostatniomój mąż ma tylko dwa tryby komunikacji: długie pokrętnemonologi, wygłaszane w maniakalnym tempie, alboenigmatyczne, monosylabiczne pomruki, bardziejprzypominające hasła w krzyżówce niż rozmowę.
We śnie jego twarz jest niemal pogodna. Byłam niewierna,oznajmiam w myślach. Zdradzam cię. Te słowa rozbrzmiewająwe mnie od tygodni z monotonną regularnością. Może mamnadzieję, że w którymś momencie coś we mnie odblokują, znajdądość siły, by przebić mi się aż do serca. Do tej pory nic takiegojednak się nie wydarzyło. Odwracam się i zostawiam go samego.Nie chce mi się nawet gasić światła.
Z całej siły wciskam hamulec, mój wrzask rozcina powietrze,w tej samej chwili słyszę i czuję uderzenie – mocne i gwałtowne,ciało dziewczyny wali z głuchym łomotem o przednią szybęi natychmiast zsuwa się na ziemię, zostawiając mi przed twarząjaskrawą plamę świeżej krwi.
W mojej sytuacji dobra zabawa jest czymśnieprzyzwoitym; według norm społecznych jedyną właściwąpostawą byłyby psychiczne tortury i samobiczowanie.
świat nie zawsze kręci się wokółciebie, Caroline. Nie wszystko musi być dopasowane do twoich potrzeb,poukładane tak, żeby było ci wygodnie. Nie jesteś centrum niczego pozawłasnym życiem. Nie masz podstaw, by uważać się za wyjątek od reguły,tragedie i osąd otoczenia dotyczą cię w równym stopniu co ludzi, którzywedług ciebie tylko krążą po twojej orbicie.
Zamierzałem nie brać nicaż do wieczora, ale nad tym nie da się zapanować.
Chcę tylkopowstrzymać otępienie rozlewające się po moim ciele i zrobićsobie chwilę przerwy. Wytrząsam kilka pigułek i je połykam.
Kiedyś kontrolowałem dzienne spożycie, ustaliłem sobienieprzekraczalną dawkę i nie brałem więcej, ale ostatnio niemam pojęcia, gdzie przebiega granica.
dni już niewiele dla mnieznaczą. Niektóre są dłuższe od innych.
Świeże powietrze wytrząsa mnie z dusznychzakamarków mojej głowy.
Idąc dosamochodu, myślę, że życie po prostu mi się przytrafia –o niczym tak naprawdę nie decyduję, moje decyzje podejmują sięsame.
Kiedy odsuwamy się od siebie, nagle ogarnia mnieabsurdalna nadzieja, że mogę to wszystko jakoś odwrócić,znaleźć magiczne słowa, które przywrócą tę dziewczynę do życiai przeniosą nas w przyszłość, jaką sobie zaplanowałam.
Wszystko dzieje się naturalnie, jakby to była najwłaściwsza rzecz
na świecie, choć oboje wiemy, że jest zupełnie na odwrót.
Książka: Zamiana