To bardzo ważne, mówił mu wtedy Dumbledore, by walczyć, by ciągle walczyć, by nie ustawać w walce, bo tylko wtedy zło można powstrzymać, choć nigdy nie da się go całkowicie wyplenić…
- Och… moje s-słodziutkie Dudziątko… - [Petunia] zatkała w jego potężną pierś - m-moje dobre s- serduszko… tak ś-ślicznie dziękuje…
- Przecież on wcale nie podziękował! - oburzyła się Hestia. - Powiedział tylko, że Harry nie jest nikim!
- Tak, ale w ustach Dudleya znaczy to tyle samo, co „kocham cię” - powiedział Harry, w którym irytacja walczyła z ochotą wybuchnięcia śmiechem, jako że ciotka Petunia nadal ściskała Dudleya tak, jakby przed chwilą wyniósł na plecach Harry’ego z płonącego budynku.
– Hej, Hagridzie, co u ciebie słychać?
– Od dawna się zbierałem, żeby do ciebie coś skrobnąć. Jak tam Norbert?
– Norbert? – Charlie parsknął śmiechem. – Ten norweski kolczasty? Teraz jest Norbertą.
– Cholibka… to Norbert jest dziewczynką?
– Ano tak…
– A po czym to poznajecie? – zapytała Hermiona.
– Samice są o wiele bardziej złośliwe.