Teraz czytam Prousta na prośbę Warlikowskiego. Jest tak potoczysty, tak staroświecki, tak staromodny, tak nudny, tak przefajnowany i nie można się od niego oderwać. Może to właśnie jest literatura?
[Putrament]Ale ryby nie są metaforą, nie. Ani metafizyką. Dają obraz, spięcie, namiastkę dramatu - bo każde branie jest dramatem, ale to już wszystko. Na tym polega smutek ryb - że dno jest bardzo blisko i nie ma miejsca na metaforę.
Teraz czytam Prousta na prośbę Warlikowskiego. Jest tak potoczysty, tak staroświecki, tak staromodny, tak nudny, tak przefajnowany i nie można się od niego oderwać. Może to właśnie jest literatura?
Książka: Krall