- Wiesz, co mówią o dobrych intencjach?
- Że jest nimi wybrukowane piekło?
- To jakaś nowinka, całe to piekło. Nie, z dobrych intencji najmocniejszy sznur ukręcisz na własną szyję.
„Powiem nieskromnie, że jestem świetnym przykładem na to, że nie warto tracić nadziei. Bo gdy człowiek w swej pewności siebie przygotowuje się na najlepsze, otrzymuje to, co najgorsze, a gdy zniechęcony pogodzi się ze swoją beznadziejną sytuacją, wtedy los robi mu niespodziankę i obdarowuje tym, co najlepsze”.
- Ayescho, powiedz swojemu bratu wojownikowi, siedzącemu na tronie dźambu, trzy najpiękniejsze słowa wszystkich języków świata. (...) - We the people...
- Co to za ludzie, ci za domem? - spytał w końcu. [...] - Żołnierze, Bruno. - odpowiedział. - I sekretarze, i sekretarki. Pracownicy biura. Przecież już ich znasz. - Nie wszystkich - odparł Bruno. - Chodzi mi o tych, których widzę z okna. Tych w domkach, tam w oddali. Wszyscy są ubrani identycznie. - A, oni. - ojciec z lekkim uśmiechem kiwnął głową. - To nie ludzie, Bruno.