To była najbardziej irytująca cecha pewnych siebie ludzi: nie grali w nasze gierki.
Matka mówi, że kobieta, która ma dwanaścioro dzieci, to już przez to samo umie więcej niż abc. Dzieci - to dobra lekcja i rachunków, i zmyślności.
Ze zdumieniem Szmul wytrzeszczył oczy, bo gdyby Bruno był tak samo wychudzony i tak przeraźliwie blady jak chłopcy po jego stronie ogrodzenia, w życiu by ich pewnie nikt nie odróżnił. Właściwie to (zdaniem Szmula) wyglądali teraz identycznie. - Wiesz, z czym mi się to kojarzy? - spytał Bruno. - No, z czym? - Przypomniała mi się babcia. Ta, co umarła. Mówiłem ci, pamiętasz? Szmul skinął głową. [...] - Przypomniały mi się sztuki, które wystawiała ze mną i z Gretel - ciągnął, starając się nie patrzeć na Szmula, bo pewne wspomnienia z Berlina nie całkiem jeszcze wyblakły. - Pamiętam, jak zawsze trafnie dobierała mi kostium. "Odpowiedni strój pozwala się wczuć w rolę", powtarzała. I chyba właśnie to robię, prawda? Wczuwam się w osobę z drugiej strony ogrodzenia. - Czyli w Żyda. - stwierdził Szmul.
Drżące płomienie świecpodkreślają jego kości policzkowe, pogłębiają cienie podzielonymi oczami.
Nigdy mnie nie spotkała,a mimo to dobrze mnie zna.
To była najbardziej irytująca cecha pewnych siebie ludzi: nie grali w nasze gierki.
Książka: Bad Mommy. Zła mama