I tak w atmosferze sielanki mijał dzień za dniem. Wstawałam, rozpalałam w piecu, w razie potrzeby jechałam po pieczywo. Siadałyśmy do stołu. Wieczorami Gerda zaglądała do mnie do pokoju. Nieśmiało wchodziła. Pytała, co porabiam. Siadała w fotelu. Już po pierwszym wspólnym wieczorze wiedziałam, że nadszedł czas na odrobinę procentów. Szłyśmy do kuchni. Podopieczna dostawała lampkę wina. Sobie wlewałam odrobinkę dla towarzystwa. Siedziałyśmy i opowiadałyśmy różne historie z naszego życia. Robiłam kolację. Wrzucałam brykiet do pieca. To był mój ostatni obowiązek każdego dnia. Po kolacji nasze drogi się rozchodziły. Spotykałyśmy się dopiero kolejnego dnia rano.
Jesteśmy tylko ja, rytmi wolność, której tak bardzo pragnęłam.
W każdym razie proszę pamiętać: wszyscy dajemy się oszukać,codziennie. Ale lepiej dać się oszukać przez ogrom światła niż przez mrok
Więc nie oczekuj ode mnie, że zmienię przeszłość i nie dopytujo inne, bo od wczoraj nie ma żadnej innej.