-Chyba rozumiesz, że to jest chore? Martin wzruszył ramionami. -Myślę, że nie potrafisz pojąć tego boskiego uczucia. Uczucia absolutnej kontroli nad życiem i śmiercią innego człowieka.
Odkąd istniejemy, ludzki intelekt się rozwija i nie jest moją rolą w tym rozwoju przeszkadzać. A z mojej perspektywy każdy postęp intelektualny związany jest z Bogiem.
"Chcę wyjątkowej osoby, przy której czuję się naprawdę sobą. Nie muszę udawać kogoś kim, nie jestem i nigdy nie będę."
(...) Piękne, ale to tylko słowa. Ciekawe, czy gdyby komuś paliła się dusza, dym uciekałby ustami.