Serce wali mi od natłokumyśli.
- Już po przebudzeniu... Gdy ją podniosłem... Wyszeptała: "Zapomnij o nim. Nie torturuj go."- Nie będę - powiedziała cicho. - Ale zapomnieć nie mogę. Wybacz mi.- To ja ciebie powinienem prosić o wybaczenie. I nie tylko ciebie.- Aż tak ją kochasz. - stwierdziła, nie zapytała.- Aż tak - przyznał półgłosem po chwili milczenia.
Istny demon, a możepo prostu sprytny manipulator.
Wyglądała jak mokry sen każdego faceta, a mnie zacząłtrafiać szlag, gdy ci wszyscy debile stłoczyli się pod barem, na szczęście oddzielonym terazmetalową rurką, i zaczęli gwizdać, cmokać i wydawać z siebie dźwięki jak goryle w amoku.