- Udawajmy, że jesteśmy dwojgiem zwykłych ludzi.(..) - Okej.- przytaknąłem. - Zwyczajne popołudnie dwojga zwykłych ludzi. Kiwnęła głową - I wiesz... Teoretycznie gdyby tych dwoje ludzi lubiło się nawzajem, co trzeba by zrobić, żeby ten głuptas pocałował dziewczynę, hę? - Och... - poczułem się jak jedna za świętych krów Apollina: powolny, głupi i jaskrawoczerwony.