W zamyśleniu przesuwa po skórze paznokciamipociągniętymi bladoróżowym lakierem. W tym ruchu jest cośhipnotyzującego.
"Odwróciłem karty, które podawał mi świat. Widziałem całą tę grę z drugiej strony. A ludzie źle na niej wychodzili: z nadzieją na wygraną, wyciągali same blotki. Siła. Władza. Pieniądz. podczas gdy ja kochałem wykluczonych z tej idiotycznej rozgrywki, nieprzystosowanych, wyrzuconych poza jej obręb, tych wszystkich, dla których nie było miejsca przy stoliku: biedaków, cichych i pokornego serca, nieszczęśników, kobiety, wszystkich prześladowanych. Biedacy stali się mymi braćmi, moim ideałem. "
Zaopatrzona w dziesiątkiostrzeżeń i setki dobrych rad, po miesiącu byłamgotowa do drogi.
Żepróbują mnie uwolnić, ale nie mogą, że zaczyna cieknąćpaliwo, że samochód zaczyna płonąć, a blachy ściskają mniecoraz bardziej, coraz mocniej, nie mogę oddychać i wtedy...