Pewien człowiek dostąpił nawet piętnastu minut sławy, gdy natknął się na skan jakiegoś mózgu, który – jak zauważył – wyraźnie wskazywał na socjopatę. Dopiero po chwili zorientował się, że patrzy na obraz swego własnego.
Socjopaci mają skłonność do poszukiwania dreszczyku emocji, bez względu na konsekwencje.
Uważacie, że istnieje jeden sztywny kodeks moralny, zwykle skupiony wokół waszego systemu wierzeń. Jeśli dana osoba go przestrzega, jest "dobra". Jeśli nie, jest "zła". Tak jakby to rzeczywiście cokolwiek znaczyło, jakby można było podzielić ludzi na dwie stałe, bezwzględne kategorie.
Reakcje niektórych ludzi były jak eksplozja – wymachiwanie rękami, szalony wzrok, wściekłe przekleństwa. U innych to była implozja. Wszystko się składało i zamykało w sobie, cichło.
Potrzebujemy w życiu ludzi, którzy nie oczekują, że będziemy kimś innym, niż jesteśmy.
Już dawno stała się mistrzynią w tłumieniu pierwszej reakcji, a czasami drugiej i trzeciej. Właściwie nie mogła sobie przypomnieć ostatniej osoby, przy której nie musiałaby w jakimś stopniu uważać na słowa.
Widziałam trzy śmierci i żadna do siebie niepodobna. Ale jak śmierć może być podobna, jeśli ludzie różni? Każdemu taka, jaka mu się należy albo jaką sam wybiera.
Kiedy jest tak gorąco jak teraz, to chce się być samemu, żeby żadne ciało nie przylgnęło, nie stało w pobliżu. Można siedzieć wyprostowanym i nic do nikogo nie mówić.
A mówił ci ktoś, co się wkłada zmarłym do trumny? Zapamiętaj, że najlepiej zegarek, żeby mierzyli czas do spotkania z nami, a żeby im się nie dłużyło, to można włożyć paczkę papierosów, jak palący, albo karty do gry, jeżeli nie byli z tych, co całe majątki przetrwonili.
Ja to bym bardziej na jego miejscu korzystał, co zabawę z inną bym szedł, ale jemu się chyba nie chciało albo serce do tego stracił, a jak już mówiłem – do wszystkiego trzeba mieć serce: i do roboty, i do ruchania.
Dom jak kurnik, taki, że gdyby się oprzeć albo kopnąć, to wszystkie deski poleciałyby na ziemię, a część złamałaby się wpół, zbutwiałe to wszystko. Że im przez lata na łby nie pospadało, to nie wiem. Może chodzili na placach i nie darli się przy pieprzeniu, ani w czasie chryi, inaczej tego nie widzę.
A mówili: jedź w Bieszczady. Odpoczniesz.
Pewien człowiek dostąpił nawet piętnastu minut sławy, gdy natknął się na skan jakiegoś mózgu, który – jak zauważył – wyraźnie wskazywał na socjopatę. Dopiero po chwili zorientował się, że patrzy na obraz swego własnego.
Książka: Podejrzana
Tagi: Mózg, socjopatia, socjopata