Spogląda na mnie wyczekująco szarymi oczami. Na chwilę zbijamnie z tropu, aż wreszcie staje mi przed oczami mały srebrzysty chomik,który od czasu do czasu przypomina o swoim istnieniu, trzęsąc jakopętany kołowrotkiem.
Ta żywiołowa, pełnaidiotycznych pomysłów istota nagle spoważniała,wydoroślała i przestała zajmować się rzeczami,które obie tak uwielbiały
[...] czy zachowa spokój i zdoła wypowiedzieć to jedno słowo: przebaczam? Ile człowiek może znieść, by jeszcze mieć siłę wybaczyć ?
Nienawidzę. Ludzie to mendy, a świat to pies.